Wygląda na to, że ujawnienie afery korupcyjnej niczego sędziów nie nauczyło. Oni nadal rządzą i rozdają karty w rozgrywkach wszystkich szczebli. Im niżej, tym jest gorzej - twierdzi były prezes Iskry Sobów Tarnobrzeg, obecnie działacz tego klubu Jacenty Zioło.
W powszechnej opinii tych, którzy przychodzą na czwartoligowe mecze sobowian, arbitrzy krzywdzą tę drużynę. Jest ponoć nawet zmowa, by Iskrę spuścić z czwartej ligi, bo nikt na wieś przyjeżdżać nie chce. Tam sędziowie nie są goszczeni z takimi honorami jak gdzie indziej.
KRZYWDZĄ BENIAMINKA
- To prawda, a jak jeden z wysokich rangą obserwatorów szczebla centralnego powiedział mi wprost, że sędziowie nie chcą naszej drużyny w czwartej lidze, to się normalnie zagotowałem. Szkoda tylko, że tej wypowiedzi nie nagrałem. Sędziowie faktycznie krzywdzą nas. Za te same przewinienia nasi piłkarze są karani, a rywale nie - mówi Zioło.
Pan Jacenty i sami piłkarze Iskry zastanawiają się jak to jest, że przed meczem z Resovią kartki dostali ci z piłkarzy, których kolejna kartka eliminowała z gry przeciwko rzeszowianom. Takich przykładów można by mnożyć.
WINA TRENERA?
Wiele osób twierdzi też, że sędziowie nie lubią Iskry przez byłego już trenera Artura Chyłę, który jest znany z ciętego języka. Podobno ma on u sędziów "przechlapane", o czym rzekomo przekonają się te drużyny, które będzie prowadził.
- A ja pana Chyłę cenię właśnie za to, że potrafi im (sędziom - przyp. PISZ) powiedzieć prosto w oczy to, co myśli o ich "kręceniu". Gdyby wszyscy tak robili, to ci "rządziciele" może by zaczęli prezentować trochę rzetelności - mówi Zioło.
OKRADZENI Z PUNKTÓW
Nieco inne zdanie na ten temat ma prezes sobowskiego klubu Leszek Wawrylakowski.
- Nie wiem, czy zadzieranie z sędziami ma sens. Z nimi nikt nie wygra. Oczywiście nie można udawać, że problemu nie ma. Nas faktycznie okradziono z kilkunastu punktów. Jedni mówili, że to przez trenera Chyłę, inni, że przez to, iż arbitrzy nie są tu goszczeni, jeszcze inni, że dla czwartoligowców gra na wsi to hańba. Prawda jest taka, że delikatnie mówiąc, sędziowie nam nie sprzyjają - mówi Wawrylakowski.
OBRZYDZIŁ MU PIŁKĘ
Jeden z piłkarzy Iskry, który z wiadomych względów chce pozostać anonimowy, opowiedział nam bardzo wymowne zdarzenie podczas jednego ze spotkań:
- Sfaulowałem "gościa" dość ostro, on mnie prowokował. Byłem pewien, że dostanę czerwoną kartkę, bo na dodatek w nerwach powiedziałem do sędziego, że jest taki i owaki. On się tylko uśmiechnął. Kilka minut później kolega z drużyny, który miał na koncie trzy żółte kartki, rozłożył tylko ręce po decyzji arbitra i za chwilę zobaczył żółtą kartkę. W następnym meczu nie zagrał, a sędzia bezczelnie spojrzał na mnie i puścił oczko. Po tej sytuacji miałem ochotę zejść z boiska. Obrzydził mi piłkę na kilka dni.
CZARNE OWCE
Piłkarze z Sobowa muszą więc walczyć nie tylko z rywalami, ale i z układami. Ale nie wszyscy sędziowie kombinują. Byliśmy świadkami, jak arbiter z Rzeszowa prowadził mecz w Sobowie nienagannie, a mimo to usłyszał wiele gorzkich, wręcz chamskich okrzyków ze strony kibiców. Ale sobowianie mają wiele słusznych pretensji do sędziów. Arbitrom ekstraklasy i drugiej ligi prokuratorzy z Wrocławia udowadniają jacy z nich byli "sprawiedliwi". Ale kto coś udowodni czwartoligowcom? Jak długo "czarne owce" będą biegać po boiskach niższych klas rozgrywkowych i z bezczelnością będą "puszczać oczka"?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
