Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Siarki bez sponsorów

Piotr Szpak
Czy   znajdzie się chętny na sponsorowanie piłkarzy tarnobrzeskiej Siarki?
Czy znajdzie się chętny na sponsorowanie piłkarzy tarnobrzeskiej Siarki? M. Radzimowski
Bez pomocy sponsora tarnobrzeski klub nie udźwignie utrzymania piłkarzy.

Jeśli marzenia kibiców Siarki mają się spełnić, a w przyszłym sezonie piłkarze tego klubu mają walczyć o awans do drugiej ligi, klub musi być wspierany przez sponsora lub sponsorów.
W Tarnobrzegu o dobroczyńcę nie jest łatwo. Ci, którzy nie żałują grosza na sport wspierają koszykarzy i tenisistki stołowe, w mniejszym stopniu siatkarki. A piłkarze?

Jeszcze dwa lata temu dług tarnobrzeskiego klubu sięgał 2,5 miliona złotych, teraz wynosi niewiele ponad 600 tysięcy złotych. To niewątpliwy sukces zarządu tarnobrzeskiego klubu. Ale by te 600 tysięcy złotych spłacić, potrzeba jeszcze wiele wysiłku. A przecież oprócz spłacania "dorobku" poprzednich prezesów i zarządów klubu, trzeba jeszcze utrzymywać drugoligowy zespół siatkarek oraz czwartoligową drużynę piłkarzy nożnych. Kokosów oni nie mają, ale to co jest obiecane wypłaca się w Siarce praktycznie w terminie. Bywają kilkudniowe "poślizgi", ale są one sporadyczne.

Szansa na spłacenie długu jest i jeśliby się to udało, wtedy Siarka wyszłaby na prostą. Czy jest to realne, czy to tylko pobożne życzenia?
- Jest to realne. Mamy pomysł i jeśli on wypali, wtedy wreszcie zakończymy politykę zaciskania pasa. Póki co jest trudno, ale skoro spłaciliśmy już tyle zadłużenia, to jeszcze powalczymy o resztę - mówi prezes Klubu Sportowego Siarka Wacław Salamucha.

Kłopotów działaczom Siarki nie brakuje. Nie wszyscy chcą już pamiętać, że dwa lata temu klub miał ogłosić upadłość, a podczas zebrania sprawozdawczo-wyborczego wielu działaczy wiło się jak piskorze i za nic w świecie nie chcieli wejść do zarządu klubu. Odwagą wykazali się tylko: Wacław Salamucha, Andrzej Borowy i Marek Bukała. Trzyosobowy zarząd tak zasłużonego klubu to też ewenement. Ale wiadomo, że w mniejszym gronie rządzić jest mimo wszystko łatwiej.

Kibice Siarki od ponad 10 lat żyją wspomnieniami na temat występów piłkarzy tego klubu w pierwszej i drugie lidze. Jak długo jeszcze to potrwa?
- Nie wiem. Prawda jest taka, że bez znalezienia sponsora, który zechciałby współfinansować drużynę, będzie nam ciężko. Szukamy takiego, prowadzimy rozmowy. Jeśli ktoś wyłożyłby miesięcznie połowę tego co wykłada klub, wtedy mógłby decydować w wielu sprawach. Jesteśmy otwarci na formy współpracy. Wychodzimy z założenia, że jak ktoś daje, ma prawo decydować w wielu kwestiach - mówi prezes Salamucha.

Kłopotem w Siarce jest nie tylko utrzymanie piłkarzy, ale też sprawa związana ze stadionem. Ruchy władz miasta są w tej kwestii pozorne, prowadzone w ślimaczym tempie. W tym roku wyasygnowano w budżecie miasta 100 tysięcy złotych na opracowanie projektu modernizacji. Prace mają ruszyć w przyszłym roku. Ale czy ruszą? Czy tarnobrzescy kibice będą nadal "karmieni" wizją zadaszonego obiektu, która najpewniej się nie spełni.
- Pewne ustalenia w sprawie stadionu już zapadły. Dobre i to, ale do choćby zadowolenia jest jeszcze daleko - mówi prezes Salamucha.
A jakie to ustalenia? Ano takie, że nowy stadion ma powstać przy al. Niepodległości, a nie na Zwierzyńcu. To bardzo dobra i rozsądna decyzja, którą przeforsował prezydent Jan Dziubiński. Teraz wszyscy w Tarnobrzegu czekają na kolejne kroki prezydenta i jego urzędników. Kroki rzeczywiste, a nie pozorowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie