Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiepski sezon "Sokółek"

Piotr Szpak
Radzimowski  Piłkarki nożne Sokoła Kolbuszowa Dolna nie zdobyły jesienią żadnego punktu i czeka je bardzo niespokojna zima.
Radzimowski Piłkarki nożne Sokoła Kolbuszowa Dolna nie zdobyły jesienią żadnego punktu i czeka je bardzo niespokojna zima. M. Radzimowski
Piłkarki nożne Sokoła Kolbuszowa Dolna przegrały jesienią wszystkie mecze.

Wszystkie przegrane mecze, jeden strzelony i aż 28 straconych goli w siedmiu spotkaniach - to jesienny bilans pierwszoligowej drużyny piłkarek nożnych Sokoła Kolbuszowa Dolna. Już po pierwszej rundzie sezonu 2007/2008 nad drużyną zawisła groźba degradacji do drugiej ligi.

Nic dziwnego, że ocena gry kolbuszowianek nie może być choćby przyzwoita. Po letnim "rozbiorze" zespołu, podczas którego drużynę opuściło aż siedem podstawowych zawodniczek, było wiadomym, że "Sokółki" czeka trudna jesień.

BRAKOWAŁO SIŁ I SZCZĘŚCIA
Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że runda jesienna będzie aż tak kiepska w wykonaniu kolbuszowskiego, jedynego żeńskiego na Podkarpaciu zespołu.
- Niestety, nasze młodziutkie dziewczęta odstawały od rywalek pod względem fizycznym. Nie były przygotowane do gry przez dziewięćdziesiąt minut. W kilku spotkaniach zabrakło też im szczęścia, ale jak potrenują mocniej zimą, to na wiosnę powinno być dobrze - mówi prezes kolbuszowskiego klubu Dariusz Widelak.

Co dalej z zespołem? Czasu na podjęcie decyzji jest mnóstwo. Runda wiosenna rozpocznie się bowiem dopiero w kwietniu, jest więc ponad pięć miesięcy na przygotowanie się do drugiej części rozgrywek. Właśnie o tym czasie mówił ostatnio szkoleniowiec "Sokółek" Ryszard Zieliński.

POTRZEBA CZASU

- Dziewczętom potrzeba czasu i solidnego przygotowania fizycznego. W piłkę grać potrafią, a że rywalki były od nich bardziej doświadczone i lepiej prezentowały się pod względem fizycznym, toteż przegrywaliśmy - mówi trener.
Brutalna prawda jest jednak taka, że kolbuszowiankom będzie bardzo trudno utrzymać się w pierwszej lidze, która liczy tylko osiem drużyn, z czego dwie, a więc jedna czwarta, spada do drugiej ligi.

Do rozegrania zostało "Sokółkom" siedem spotkań. Nawet wygranie czterech z nich może okazać się niewystarczające do zajęcia trzeciego miejsca od końca, premiowanego utrzymaniem się w pierwszej lidze. Trzeba więc kontynuować rozpoczętą teraz pracę z młodziutkimi dziewczętami i przygotowywać je do boju w drugiej lidze.

BĘDZIE LEPIEJ

Najważniejsze jednak jest to, że nikt o likwidacji żeńskiej drużyny w Kolbuszowej Dolnej głośno nie mówi, choć po cichu słychać też i złowieszcze prognozy. Same zawodniczki z optymizmem oczekują rundy wiosennej, licząc, że dokonają rzeczy wydawałoby się teraz niemożliwej, wygrają kilka spotkań i pozostaną w pierwszej lidze.
- Wszystkim nam potrzeba czasu. Jak w pierwszych meczach tego sezonu stanęłam w bramce, to stres był ogromny, ale w następnych meczach nabierałam pewności siebie i nie było już tak źle. Myślę, że i koleżanki z zespołu nabrały pewności siebie, doświadczenia. Szkoda tylko, że jesienią nie udało nam się wygrać żadnego meczu. Czasu się jednak nie wróci, a przyszłość przed nami - stwierdziła optymistycznie bramkarka zespołu z Kolbuszowej Dolnej Joanna Streb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie