Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Stali jak… Leo

Jerzy Stobiecki
Jaromir Wieprzęć (z lewej) wierzy w dobrą grę piłkarzy "Stalówki” w rundzie wiosennej i miejsce w środku drugoligowej tabeli.
Jaromir Wieprzęć (z lewej) wierzy w dobrą grę piłkarzy "Stalówki” w rundzie wiosennej i miejsce w środku drugoligowej tabeli. M. Radzimowski

Jaromir Wieprzęć

Jaromir Wieprzęć

Ma 34 lata, jest wychowankiem Stali Stalowa Wola, grał również w Rakowie Częstochowa i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Były młodzieżowy reprezentant Polski, rozegrał 107 meczów w ekstraklasie. Żonaty, żona Katarzyna, synowie Maciej (7 lat) i Jakub (3 lata).

Doświadczony obrońca drugoligowego zespołu piłkarzy ze Stalowej Woli, 34-letni Jaromir Wieprzęć, uważa, że jego drużynę stać będzie wiosną na wywalczenie miejsca w środku tabeli

- Jesteśmy w zespole optymistami - mówi Jaromir Wieprzęć, piłkarz drugoligowej Stali Stalowa Wola, na niewiele ponad tydzień przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Piłkarz "Stalówki" wierzy nie tylko w utrzymanie swojego zespołu, ale uważa, że naszą drużynę stać nawet na miejsce w środku tabeli…

"Stalowcy", którzy po jesieni zajmują w drugoligowej tabeli 14 miejsce, tuż nad strefą spadkową, solidnie przepracowali zimowy okres przygotowawczy. I co ważniejsze, bardziej niż przyzwoicie prezentowali się w sparingach, ogrywając wysoko między innymi KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim 4:0, Siarkę w Tarnobrzegu 3:0, Raków Częstochowa na obozie w Gutowie Małym 3:0 czy remisując w Bełchatowie z GKS 2:2.
PEŁNE ZAUFANIE
- Oczywiście wyniki sparingów to jedno, a drugoligowa rzeczywistość to drugie - mówi Jaromir Wieprzęć. - Ja mam już trzydzieści cztery lata i na tyle długo gram w piłkę, że wiem, iż nie ma co przywiązywać wagi do spotkań kontrolnych. Ale w naszym przypadku nie tylko wyniki, ale i gra była nie najgorsza, są więc powody do optymizmu przed wznowieniem rundy wiosennej. Ta czeka nas jednak naprawdę ciężka. Z ekstraklasy za korupcję może spaść kilka zespołów więcej i automatycznie zwiększą się też szanse na awans większej liczby zespołów z drugiej ligi. W każdym meczu będzie się toczyć twarda walka.

Obrońca "Stalówki" podkreśla przy okazji dobrą atmosferę, jaka panuje w stalowowolskim zespole.

- Nie wiem, czy zachowując wszelkie proporcje, można już naszego trenera Władysława Łacha nazwać stalowowolskim Beenhakkerem - śmieje się Jaromir Wieprzęć. - Ale odkąd ten szkoleniowiec objął zespół w trakcie rundy jesiennej po Albinie Mikulskim, zaczęliśmy grać coraz lepiej. I my, piłkarze, mamy do trenera Łacha pełne zaufanie. Pewnie, że każdy z naszych przeciwników z dołu tabeli uważa, iż zapewni sobie utrzymanie, ale i nas stać na dobrą grę i miejsce nawet w środku tabeli. Ważne, by dobrze zacząć rundę wiosenną - pierwszy mecz już ósmego marca w Stalowej Woli z Pelikanem Łowicz.

MIAŁ SWÓJ ŚWIAT
Piłkarz Stali uważa też, że nowi zawodnicy, którzy doszli w przerwie zimowej do zespołu, czyli obrońca Bartłomiej Piszczek i pomocnik Krzysztof Lipecki, będą wzmocnieniem drużyny.

- Obaj pokazali, że potrafią grać w piłkę - mówi Jaromir Wieprzęć. - Zwiększy się też dzięki nim konkurencja w zespole. Odszedł od nas wprawdzie do Hetmana Zamość pochodzący z Burkina Faso Prejuce Nakoulma, ale on miał swój świat, narzekał, że nie gra w ataku, tylko w pomocy. Jego podejście raczej nie odpowiadało trenerom, a także i nam, zawodnikom…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie