Jednym z bohaterów spotkania Stali Stalowa Wola z GKS Katowice był Krzysztof Trela, pomocnik gospodarzy, który wrócił do gry po kontuzji. I w pierwszym swoim wiosennym spotkaniu w barwach "Stalówki" wypadł znakomicie, bardzo dobrze kierując grą zespołu w środku pola.
Trelę chwalił po spotkaniu trener Stali, Władysław Łach, a sam zawodnik był jednym z najlepszych aktorów spotkania z GKS, obok Longinusa Uwakwe, Krzysztofa Lipeckiego czy Tadeusza Krawca.
Arkadiusz Kielar: * Wrócił pan do zespołu po kontuzji i od razu zanotował świetny występ. Gratulacje.
Krzysztof Trela: - Dziękuję. Po prawie miesiącu przerwy gry w piłkę wróciłem wreszcie po kontuzji na boisko i od razu pojawiłem się w meczu ligowym w składzie Stali od pierwszej minuty. I chyba mogę być zadowolony ze swojej postawy, grało mi się nieźle, zaliczyłem asystę przy bramce Tadzia Krawca. Bardzo się z tego powodu cieszę. A co do mojego urazu, to może jest jeszcze w psychice coś takiego, że obawiam się, by znowu się nie odnowił, ale to z czasem przejdzie.
* Wystąpił pan w środku pomocy, a nie tak jak wcześniej w Stali, na jej skraju. I okazało się, że to był "strzał w dziesiątkę".
- Ja już grałem na tej pozycji w drugiej lidze, także w poprzednich klubach, więc nie była to dla mnie nowość. Dobrze się czuję w środku pola i być może będę występował już na takiej pozycji w kolejnych meczach.
* Po pierwszej połowie prowadziliście jeden do zera, a mogliście wyżej.
- Szkoda sytuacji Krzyśka Lipeckiego, bo gdyby to trafił, grałoby nam się już spokojniej. Ale najważniejsze, że wszystko skończyło się dla nas szczęśliwie. Sięgnęliśmy wreszcie po pierwszą wygraną na wiosnę i to zwycięstwo, które było nam bardzo potrzebne, na pewno nas podbuduje.
* Sprawiliście sobie znakomity prezent na święta, które mogliście spędzić w dobrych humorach. Czy trener Władysław Łach zabronił wam, piłkarzom, jednak jeść zbyt dużo, byście za bardzo przez ten czas nie przytyli?
- My jesteśmy ważeni co tydzień, ale specjalnych zakazów nie było (śmiech). Chyba nikt jednak aż tak bardzo nie chciał przesadzić z jedzeniem. A ja na święta pojechałem do swojej rodziny, do Kielc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?