Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcisło - Wychowany na Stali

Piotr Szpak
Grzegorz Wcisło jest szczęśliwy, że został trenerem piłkarzy Stali Mielec.
Grzegorz Wcisło jest szczęśliwy, że został trenerem piłkarzy Stali Mielec. M. Radzimowski
Grzegorz Wcisło, obecny trener piłkarzy mieleckiej drużyny, jest szczęśliwy, że powierzono mu tę funkcję.

Od tygodnia trenerem piłkarzy mieleckiej Stali jest Grzegorz Wcisło, od dzieciństwa mocno związany z tym klubem, w którym, jak mówi, prawie się wychował. Powierzenie mu tej funkcji przyjął jako olbrzymi zaszczyt.

Piotr Szpak: * Podobno Stal to dla pana wszystko, to więcej niż praca i pasja?
Grzegorz Wcisło: - To prawda. Kiedy byłem małym chłopakiem, Stal grała w ekstraklasie, występowali w niej tacy piłkarze jak Grzegorz Lato, Henryk Kasperczyk czy Zygmunt Kukla. To były gwiazdy na całą Polskę, a my, jako chłopcy, byliśmy dumni z tego, że grają w naszym klubie. Każdy chłopak w Mielcu przygodę ze sportem musiał zacząć od piłki nożnej, obojętnie, gdzie później wylądował, w piłce ręcznej, pływaniu czy lekkiej atletyce, to musiał zaczynać od "nogi". Można powiedzieć, że ja zostałem wychowany na Stali, mama i tato chodzili ze mną na mecze. O piłce dużo mówiło się w naszym domu.
* Kariery piłkarskiej pan jednak nie zrobił.
- Wszystko przez kontuzję, zerwałem mięsień dwugłowy. Postawiłem na naukę, już jako 19-letni chłopak myślałem o tym, by zostać trenerem. Rozpocząłem naukę w Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie.

* Szybko kariery pan jednak nie skończył.
- Kiedy wyleczyłem kontuzję, trafiłem do rezerw Wisły Kraków, ale miałem pecha, bo wtedy tam się wszystko "sypało". Trafiłem do Podgórza Kraków. Tam się bawiłem w piłkę nożną, bardziej koncentrowałem się jednak na podglądaniu warsztatu trenerskiego. Miałem praktyki u trenerów Wojciecha Stawowego oraz Henryka Apostela.

* Podobno ochoczo wyjeżdżał pan do USA?
- To prawda, w Stanach byłem już pięć razy, tam pracę łączyłem z grą w piłkę. Występowałem w zespole Polonii Mielec, z którą zdobyłem mistrzostwo amerykańskiej ligi amatorskiej. Wiadomo, że człowiek jechał tam grać i pracować. O kolejnych wyjazdach do Stanów już nie myślę, dolar jest coraz słabszy, a swoją przyszłość chcę związać z Mielcem.

* Czym dla pana będzie praca z piłkarzami Stali Mielec?
- Spełnieniem marzeń, dla mnie prowadzenie seniorów w klubie z tak pięknymi tradycjami, w którym się wychowałem, który miał tylu wspaniałych reprezentantów Polski, to wielka rzecz. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu.

* Łatwo jednak tej młodej drużynie w trzeciej lidze nie będzie...
- Grać będziemy samą młodzieżą, nie ma w klubie pieniędzy na to, by dokonywać transferów. Z tego, co wiem, władze miasta nie bardzo kwapią się z pomocą dla klubu, mimo że obietnice takiej pomocy były składane.

* Jak pan odbiera głosy mówiące o tym, że Stal może nawet nie przystąpić do rozgrywek?
- To jest bardzo przykre i deprymujące. Wierzę jednak, że tak pesymistyczny scenariusz nie sprawdzi się, że wszystko się jakoś poukłada. Już w Mielcu raz zlikwidowano piłkę seniorską i wiele osób musiało włożyć dużo pracy w to, by ją odbudować. Nie wolno tego teraz zaprzepaścić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie