Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesnacyjna wygrana "Stalówki"

Arkadiusz Kielar
Abel Salami (z piłką) zdobył jedynego gola w meczu Stali Stalowa Wola z Zagłębiem Lubin
Abel Salami (z piłką) zdobył jedynego gola w meczu Stali Stalowa Wola z Zagłębiem Lubin S. Czwal
Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola pokonali sensacyjnie u siebie Zagłębie Lubin, które w poprzednim sezonie występowało w ekstraklasie.

Decydującego gola zdobył Abel Salami

"Stalówka" pokonała Zagłębie, którego budżet wynosi kilkanaście milionów złotych na ten sezon. "Milionerzy" z Lubina mogą jednak na razie naszym piłkarzom buty czyścić. W Stalowej Woli wzięli darmową lekcję o ambicji i determinacji, które prowadzą do wygranej.

- Gdyby budżety "grały", to Zjednoczone Emiraty Arabskie byłyby mistrzem świata w piłce nożnej - uśmiechał się gorzko trener Zagłębia Dariusz Fornalak. Minę miał kwaśną, bo z takimi piłkarzami, jak byli lub obecni reprezentanci Polski - Szymon Pawłowski, Robert Kolendowicz czy Michał Goliński, "na papierze" ma najmocniejszy zespół w pierwszej lidze. Ale gwiazdorzy z Lubina nie podskoczyli Stali i ta nadal jest w tabeli wiceliderem. Powoli kibice innych drużyn przestają traktować to już w kategoriach niespodzianki…

"KASOWAŁ" KAŻDEGO

Stal wygrała, bo potrafiła zadać jeden, decydujący cios. W 48 minucie obrońca Bartłomiej Piszczek rzucił piękną piłkę w pole karne do Abela Salamiego, a ten kropnął z powietrza i piłka ugrzęzła w siatce. Radości w naszym zespole i na trybunach nie da się opisać.

Zresztą do boju naszych piłkarzy stadion zagrzewał non stop, było chóralne "ZKS"! i "Stalówka gol", jak się okazało, na dobrą wróżbę. Co więcej, stalowowolanie zagrali w meczu z takim potentatem, jak Zagłębie "na zero" w tyłach, choć trener naszego zespołu Władysław Łach, przypisywał to nie tylko świetnej grze swojej defensywy, ale łutowi szczęścia.

- Widzieliście, co ten Goliński, który wszedł w Zagłębiu po przerwie, wyprawiał - mówił szkoleniowiec, nawiązując do aktywnej gry "zagłębiaka". Chwalił też Kolendowicza, natomiast szkoleniowiec rywali pytany o piłkarzy Stali stwierdził, że… nie przyglądał im się z większą uwagą. A szkoda. Bo choćby taki Krystian Lebioda "kasował" każdego z jego obrońców pewnością interwencji i "czytaniem" gry. A zarabia prawie dziesięć razy mniej od najdroższego piłkarza Zagłębia.

- Jest w zespole z Lubina piłkarz, który zarabia tyle, co mój cały zespół - uśmiechał się trener Łach.
POWRÓT DO EKSTRAKLASY

O zarobkach było sporo, ale od tego tematu nie dało się uciec. Zdegradowane za korupcję Zagłębie nadal trzyma się mocno finansowo, dzięki sponsorowaniu zespołu przez miedziowy koncern KGHM. Lubinianie mają wrócić do ekstraklasy w ciągu sezonu, ale nikt im w pierwszej lidze nie odpuści.

Przekonali się o tym boleśnie po naprawdę ciekawym i stojącym na dobrym poziomie meczu w Stalowej Woli. A przegraliby nawet wyżej, gdyby Krystianowi Lebiodzie nie zabrakło centymetrów i z rzutu wolnego trafił do siatki, a nie tylko w poprzeczkę.

- Jechaliśmy do Stalowej Woli po wygraną, ale wiedzieliśmy, że będzie ciężko - przyznał po meczu Szymon Pawłowski, który niemal prosto po meczu wyjechał do Warszawy na zgrupowanie reprezentacji Polski. W akcji widzieli go w sobotę fani "Stalówki", a 20 sierpnia zobaczą kibice w całym kraju, bo kadra trenera Leo Beenhakkera zmierzy się wtedy we Lwowie w towarzyskiej potyczce z Ukrainą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie