Nowy nabytek piłkarskiej drużyny Siarki Tarnobrzeg Konrad Pluta ma pięć sióstr, on jest sam i w tym damskim towarzystwie czuje się bardzo dobrze. Dobrze czuje się też w nowym piłkarskim towarzystwie, jakie spotkał w Tarnobrzegu.
* Uczysz się, pracujesz i trenujesz. Jak sobie z tym wszystkim radzisz?
- Uczę się zaocznie. Pracuję siedem godzin, ale nie mam zbyt ciężkiego zajęcia, jestem spedytorem w firmie transportowej. Starcza mi jeszcze sił na trenowanie.
* W piłkę zacząłeś grać w rodzinnej Woli Baranowskiej, gdzie prezesem klubu jest twój tata.
- Zaczynałem w Wisanie Skopanie, tam grałem w młodzikach. Następnie reprezentowałem klub z Woli Baranowskiej, później wróciłem do Skopania. Teraz zostałem wypożyczony na rundę do Siarki, z opcją transferu definitywnego.
* Czym dla ciebie jest gra w tym klubie?
- Czymś nowym, wyzwaniem. Tu się gra, a nie kopie. W czwartej lidze nie jeździ się na mecze po wioskach. Widzę teraz cywilizację na stadionach, prawdziwe trybuny, a nie przekleństwa, które często towarzyszą meczom w niższych klasach rozgrywkowych.
* Prezentujesz już niezłe umiejętności i wielką ambicję, liczysz, że z Siarki możesz pójść do klubu grającego w wyższej lidze?
- Nie myślę o tym, na razie chce grać jak najlepiej w Tarnobrzegu, pokazać się. Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez kolegów z drużyny, atmosfera jest dobra, a to dla mnie bardzo ważne.
* Grasz w defensywie, odpowiada ci to?
- W Skopaniu grałem na środku pomocy, ale z obrony Siarki odszedł Marcin Pietrucha, zrobiła się wolna pozycja i dlatego gram w obronie. Ciągnie mnie do środka, może kiedyś w przyszłości znów tam zagram.
* Ostatnio głośno było o tym, że gracie przeciwko trenerowi.
- To nieprawda. To wyszło z zewnątrz, nie ma u nas żadnych podziałów, atmosfera w drużynie jest dobra, a jak będziemy wygrywać, będzie jeszcze lepsza. Jestem zadowolony ze współpracy z trenerem Jarosławem Zającem, można sobie z nim pogadać, a co ważne, nie krzyczy na zawodników.
* Pozasportowe zainteresowania?
- To chyba tylko film oraz Internet. Lubię dużo się ruszać, jeżdżę na rowerze, biegam. W rodzinie piłkarzem jestem sam, mam pięć sióstr. Są za granicą, teraz będą się zjeżdżać do domu, bo jedna z nich wychodzi za mąż. Będzie okazja do spotkania. Nie chodziły i nie chodzą na mecze. Kiedy grałem w Wisanie moja dziewczyna Dorota przychodziła na mecze, ale do Tarnobrzega nie chce się jej dojeżdżać. Muszę więc jej opowiadać, jak było na meczu. Niedługo zaproszę ją na Siarkę i mam nadzieję, że pochwali mnie za grę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?