Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obieżyświat z Afryki gra w Siarce

Piotr Szpak
Infanyj Nwachukwa strzelał jesienią gole dla tarnobrzeskiej Siarki, ale marzy o tym by kiedyś zagrać w londyńskiej Chelsea.
Infanyj Nwachukwa strzelał jesienią gole dla tarnobrzeskiej Siarki, ale marzy o tym by kiedyś zagrać w londyńskiej Chelsea. M. Radzimowski
Infanyj Nwachukwu strzelił jesienią pięć goli w barwach czwartoligowej drużyny Siarki Tarnobrzeg, ale już wie, że w Tarnobrzegu dłużej miejsca nie zagrzeje.

Chce grać na zachodzie Europy, marzy mu się reprezentowanie barw londyńskiej Chelsea.

"Tony", jak nazywają go koledzy z drużyny, zawitał do Tarnobrzega latem tego roku. Prezentował się dobrze, dlatego trenerzy Siarki Jarosław Zając i Michał Szymczak doszli do wniosku, że warto tego piłkarza pozyskać. I była to dobra decyzja.

BOISKOWY EGOISTA

Szybko jednak okazało się, że "Tony" ma piłkarski talent, ale jest boiskowym egoistą. Na murawie widział tylko piłkę i bramkę rywali. Strzelał nawet z 40 metrów, nie podawał lepiej ustawionym kolegom.

- Kocham strzelać gole, jak mam piłkę, myślę tylko o tym, jak pokonać bramkarza rywali - mówił. Ale ta miłość do zdobywania goli zgubiła go. Koledzy z drużyny i trenerzy mieli dość jego "napaleństwa" i w końcu wylądował na ławce rezerwowych. Z jednej strony słusznie, z drugiej nie, bo Nigeryjczyk mimo jego mankamentów był bardzo pożytecznym zawodnikiem i można zaryzykować stwierdzenie, że dałby sobie rade w dużo wyższej aniżeli czwarta liga, klasie rozgrywkowej. - Marzy mi się gra w Chelsea, to mój ulubiony klub - mówi nieśmiało.

GRAŁ W EGIPCIE

Nie wszyscy wiedzą, że Nwachukwa, zanim trafił do Polski grał w Egipcie, a przez rundę występował nawet w Rumunii. Jest wychowankiem nigeryjskiego klubu Goan United, później grał jeszcze w dwóch drużynach swego kraju: Ossydec United oraz Chrise Abassdorn. Trafił do grupy najzdolniejszych nigeryjskich piłkarzy, podpisał umowę z menażerem i tak znalazł się w Egipcie.
- Fajnie tam było, ale po jednej rundzie menażer załatwił mi przeprowadzkę do Rumunii. Później przyjechałem do Krakowa. Grałem w Michałowiance Michałowice - mówi łamaną angielszczyzną. Trudno z niego wydobyć informacje o sobie, ale z chęcią pochwalił się zdjęciem swojej dziewczyny, pięknej Polki z Krakowa - Miry.

Z PIŁKARSKIEJ RODZINY

"Tony" pochodzi z piłkarskiej rodziny, jego tata kopał piłkę w jednej z nigeryjskich drużyn, gra też w "nogę" jeden z dwóch jego braci - Sondey. Drugi brat - Czuma i siostra Indit, nie interesują się zbytnio sportem. Do Tarnobrzega swoich najbliższych nie zaprosił i nie zaprosi. Nie tylko, dlatego, że bilety lotnicze są bardzo drogie.

- Strzelam gole dla Siarki, interesuje mnie tylko futbol, nikomu nie wchodzę w drogę, ale jak tylko pokażę się na rynku w Tarnobrzegu, albo w jakimś lokalu, to od razu słyszę wyzwiska pod swoim adresem, "Czarny wypier…" - ze złością mówi Nigeryjczyk. - A przecież ja do nikogo nic nie mam - bezradnie rozkłada ręce.
Jak długo pogra w Siarce? Chyba niezbyt długo. Wszystko zależeć będzie od jego menażera, ale "Tony" z Tarnobrzega chce odejść nawet już w okresie zimowym, chce grać gdzieś indziej. Trudno jednak wyobrazić sobie by prosto z Siarki trafił od razu do Chelsea.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie