SIARKA TARNOBRZEG - Resovia Rzeszów 1:1 (1:1).
Bramki: 0:1 Kamil Walaszczyk 30, 1:1 Marcin Stępień 35 z karnego.
Siarka: Maj - Szymański, Stępień, Kozłowski, Łuczakowski - Bobak, Kotwa, Lipiec, Sałek - Walat, Stąporski oraz Kabata, Oladele, Krzemiński, Mrzygłód, Nwachukwu.
Resovia: Król - Pydych, Kozubek, Baran, Szkolnik - Piątkowski, Cygnar, Walaszczyk, Jakubowski - Tyrkało, Kamiński oraz Pietryka, Pietrucha, Bogacz, Grabowski, Madeja, Fryc, Danielak, Korab.
Po udanej inauguracji rundy wiosennej i pokonaniu Sokoła Nisko 3:1 "Siarkowcy" rozegrali kolejne dobre spotkanie, remisując z trzecioligową Resovią.
W pierwszej wyrównanej połowie padły dwa gole. Najpierw z rzuty wolnego wykonywanego z odległości 25 metrów celnie przymierzył Kamil Walaszczyk, a wyrównał Marcin Stępień, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul bramkarza Resovii na Tomaszu Walacie.
W drugiej połowie gospodarze "siedzieli" już na rywalach, grając z polotem i napędzając strachu defensorom rzeszowskiego zespołu. Dwukrotnie z dystansu strzelał Damian Sałek, ale nie udało mu się skopiować wyczynu z meczu z Sokołem Nisko. Dogodną sytuację do zdobycia gola miał w ostatniej minucie spotkania Nigeryjczyk Infanyj Nwachukwu, który otrzymał crossowe podanie od Marka Mrzygłoda, ale wbiegając w pole karne nie potrafił opanować piłki. Warto dodać, że po ponad półrocznej przerwie w bramce Siarki znów zagrał Mirosław Maj. Grę gospodarzy komplementował po meczu Przemysław Pałkus, były gracz Tłoków Gorzyce i Stali Stalowa Wola.
- Siarka ma bardzo dobry, poukładany zespół, który w czwartej lidze nie powinien mieć sobie równych. To faworyt do awansu, widać mądrą grę tej drużyny - mówił Przemek.
SOKÓŁ NISKO - Łada Biłgoraj 0:1 (0:1).
Bramka: Andrej Sawczuk 10.
Sokół: Osipa - Frankiewicz, Drabik. A. Nowak, Niemiec - Szewc, Skiba, Lebioda, Tabaka - Kaczmarczyk, Orliński oraz Ulawski, Śnios, Sałek, R. Wojtak, Ryfczyński, M. Nowak, D. Wojtak.
Sokół rozegrał sparing z Ładą prowadzoną przez znanego stalowowolskiego trenera Sławomira Adamusa, bo mecze w czwartej lidze zostały odwołane ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe. W Nisku wzbudziło to złość, bo boisko naszego zespołu jest bardzo dobrze przygotowane i można było grać.
- Szkoda, że nie zagraliśmy zgodnie z planem ligowego meczu z JKS Jarosław w Nisku - mówił Stanisław Smender, kierownik Sokoła. - Tym bardziej że z trzecioligową Ładą pokazaliśmy naprawdę niezłą grę. Do zespołu wrócił już po kłopotach zdrowotnych Rafał Wojtak, szansę dostał też drugi bramkarz Daniel Ulawski, który będzie silną konkurencją dla Tomasza Osipy. Z Ładą strzeliliśmy też gola, ale sędzia uznał, że Paweł Kaczmarczyk był na spalonym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?