Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze "Stalówki" i Siarki na fali

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze Stali Stalowa Wola (od lewej: Jaromir Wieprzęć, Grzegorz Kmiecik, Konrad Cebula, Jacek Maciorowski) mieli powody do radości w meczu z GKP Gorzów Wielkopolski.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (od lewej: Jaromir Wieprzęć, Grzegorz Kmiecik, Konrad Cebula, Jacek Maciorowski) mieli powody do radości w meczu z GKP Gorzów Wielkopolski. M. Radzimowski
Jak różne mogą być nastroje wśród piłkarskich kibiców najlepiej świadczyć może przykład naszych drużyn. Pełni entuzjazmu mogą być fani Stali Stalowa Wola i Siarki Tarnobrzeg, a wręcz załamani Sokoła Nisko.

Pierwszoligowa "Stalówka" wygrała mecz "o sześć punktów" z GKP Gorzów Wielkopolski 2:1, a czwartoligowa Siarka pokonała Kolbuszowiankę w Kolbuszowej 2:0 i jest już na pozycji wicelidera tabeli. Natomiast walczący o utrzymanie w czwartej lidze niżanie zaledwie zremisowali na własnym stadionie ze słabiutkim Zrywem Dzikowiec 1:1.

ODBIŁO SIĘ NA GRZE

Stal wygrała z GKP nieco szczęśliwie, ale zwycięzców się nie rozlicza, dla naszych piłkarzy najważniejszy był wynik i bezcenne trzy punkty.

- Zagraliśmy dwoma napastnikami i zdobyliśmy dwa gole, ale odbiło się to na naszej grze defensywnej - komentował trener Stali Władysław Łach. - Mamy czterech solidnych obrońców, ale brakowało im wsparcia, w tej sytuacji mogliśmy nawet zdobyć cztery gole, a rywale na przykład trzy. Brakowało w środku pola Longinusa Uwakwe, tym bardziej że Adrian Bartkowiak dochodzi do zdrowia po kontuzji, Tadek Krawiec miał grypę, a dla Konrada Cebuli nie jest to idealna pozycja. Dobrze, że mam w miarę szeroką kadrę, bo niektórym zaczyna brakować zdrowia i sił.

ZABRAKŁO SZCZĘŚCIA

Bohaterem meczu Siarki z Kolbuszowianką był Tomasz Walat, strzelec dwóch bramek dla tarnobrzeskiej drużyny. Już w przerwie zimowej mówiło się o nim, jak o wielkim wzmocnieniu naszego zespołu, w końcu jesienią grał jeszcze w pierwszej lidze w Stali Stalowa Wola. Teraz pokazał klasę.

- Trener wystawił mnie na prawej pomocy i to zdało egzamin - mówił Tomasz Walat. - Miałem więcej swobody, mogłem cofać się po piłkę. Cieszę się, że zdobyłem bramki, ale najważniejsze dla nas było zwycięstwo.

Zupełnie inne nastroje panują w Nisku. Sokół zamiast wygrywać na własnym boisku, traci na nim punkty.

- Moim kolegom zabrakło szczęścia, w meczu ze Zrywem trafili w słupek i poprzeczkę - mówił Piotr Żak, były bramkarz Sokoła, który zrezygnował z gry w tym sezonie z powodu kontuzji. - Szkoda, że nie udało się nam sięgnąć po trzy punkty, ale wierzę, że nasza drużyna się utrzyma. W końcu jeszcze trochę meczów zostało i jest jeszcze sporo punktów do zdobycia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie