Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest szansa, że Krystian Lebioda zagra z GKS Katowice

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Krystian Lebioda (z prawej) ostatnie mecze „Stalówki” musiał oglądać z trybun. Jak przyznaje, bardzo się wtedy denerwuje.
Krystian Lebioda (z prawej) ostatnie mecze „Stalówki” musiał oglądać z trybun. Jak przyznaje, bardzo się wtedy denerwuje. Fot. Marcin Radzimowski
W sobotę minie miesiąc, odkąd Krystian Lebioda, uważany za najlepszego piłkarza pierwszoligowej Stali Stalowa Wola, zmaga się z kontuzją. Jest jednak szansa, że znajdzie się w składzie drużyny na najbliższy mecz z GKS Katowice.

Popularny Krystek naderwał mięsień w spotkaniu z Widzewem Łódź, zremisowanym przez "Stalówkę" na własnym boisku 0:0.

ŁATWO POLICZYĆ

- Trenuję już indywidualnie, teraz na treningach wejdę w "gierkę" i może znajdę się w szerokim składzie na sobotni mecz w Stalowej Woli z Katowicami, jeżeli trener będzie mnie w nim widział - mówi obrońca Stali. - Mam jednak braki treningowe i wątpię, żebym zagrał w podstawowym składzie i czy wytrzymałbym 90 minut. Zresztą byłoby to nie w porządku wobec zawodników, którzy wychodzili ostatnio w pierwszej "jedenastce" w wygranych przez nas meczach, oni wywalczyli punkty dla drużyny, a zwycięskiego składu się nie zmienia.

Lebioda przyznaje, że mimo kontuzji i kartek w naszym zespole ci zawodnicy, którzy zastępują nieobecnych, spisują się bardzo dobrze. - Jesienią zdobyliśmy 19 punktów, a teraz mamy ich już 41, więc łatwo sobie policzyć, ile zdobyliśmy wiosną "oczek" - dodaje piłkarz. - Wzmocnienia w przerwie zimowej wyszły zespołowi naprawdę na dobre, a przy braku kontuzjowanych zawodników grają następni i wcale nie są gorsi. Taki Kamil Karcz wszedł na boisko w ostatnim meczu z Turem Turek zamiast kontuzjowanego Krzyśka Treli i był najlepszy na boisku. Ja sam nie bardzo mam teraz jak wskoczyć do podstawowego składu, bo nasza defensywa spisuje się bardzo dobrze.

TYLKO SIĘ STRESUJE

Obrońca Stali zdradza, że nie grając, tylko oglądając kolegów z trybun, bardzo się denerwuje. - Lepiej jest grać, przynajmniej ma się wpływ na to, co się dzieje na boisku - przyznaje. - A tak, to człowiek się tylko stresuje. Dobrze, że już nasza drużyna jest naprawdę bliska zapewnienia sobie pierwszoligowego bytu bez konieczności rozgrywania baraży. Jeżeli nie przegramy z GKS Katowice w sobotę, to będziemy bardzo bliscy spełnienia swojego celu. A najlepiej byłoby oczywiście zgarnąć trzy punkty, wtedy w ostatnich pojedynkach ze Zniczem w Pruszkowie i z Wisłą Płock u nas grałoby się nam łatwiej, bez presji wyniku. Ja jestem w każdym razie dobrej myśli.

Krystek, pytany czy myśli już powoli o przyszłym sezonie, woli na razie skupić się na teraźniejszości. - Jeszcze trzy ważne spotykania przed nami Utrzymajmy się w pierwszej lidze, a potem będziemy myśleć, co dalej - uważa defensor "Stalówki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie