Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalówka walczy o premie

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z lewej Longinus Uwakwe) nie przegrali wiosną żadnego meczu na swoim stadionie.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z lewej Longinus Uwakwe) nie przegrali wiosną żadnego meczu na swoim stadionie. Fot. Marcin Radzimowski
- Katowiczanie niech się cieszą, że zdobyli u nas punkt. Bo ciężko jest na wiosnę rywalom strzelić nam w ogóle gola na naszym stadionie - uśmiechał się po meczu z GKS trener pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola, Władysław Łach.

Władysław Łach, trener Stali Stalowa Wola:

Władysław Łach, trener Stali Stalowa Wola:

Nie robię żadnych symulacji, żadnej matematyki, ile brakuje nam jeszcze do utrzymania bez baraży. Mamy po prostu w ostatnich dwóch meczach grać jak najlepiej i powalczyć o kolejne punkty. Wydawało się, że 42 punkty, które mamy, dadzą nam już pewność. Moi piłkarze mają jednak, o co grać, chcemy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Kilku moich zawodników nadal narzeka na zdrowie, a Krzysiek Trela nie zagrał, bo ma naciągnięte wiązadła.

"Stalówka" zremisowała z zespołem z Katowic 0:0 i zrobiła kolejny krok do utrzymania się bez konieczności rozgrywania baraży.

TYLKO TRAORE

Trener Łach zresztą nie kalkuluje, podkreśla, że w dwóch ostatnich meczach, które pozostały do końca sezonu, jego zespół będzie walczył o jak najwięcej.

- Tym bardziej, że za zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce w tabeli zespół będzie miał większe premie na koniec sezonu - zdradził szkoleniowiec. - A chciałem przypomnieć, że przed sezonem mówiono, że zarówno Stal jak i GKS Katowice, były typowane do spadku. Teraz oba zespoły są bliskie uniknięcia baraży. A my na własnym stadionie wiosną nie przegraliśmy, straciliśmy tylko jednego gola. Strzelił nam go Traore z GKP Gorzów Wielkopolski, ale w wygranym przez nas meczu 2:1.

O pojedynku z GKS trener Stali mówił, że jeżeli nie da się takich spotkań wygrać, to dobry jest i remis. Tym bardziej, że Stali nie brakowało kadrowych kłopotów.

- Na uraz narzekał nadal Krzysiek Trela i nie mógł zagrać, za kartki zabrakło Abela Salamiego. Jeszcze nie w pełni sił są po kontuzjach Tomek Wietecha i Krystek Lebioda - mówił Łach.

LICZYŁ NA WYGRANĄ

Pojedynek Stali z GKS oglądał Piotr Piechniak, wychowanek stalowowolskiego klubu, który obecnie reprezentuje barwy Levadiakosu. Zespołu, który utrzymał się w greckiej ekstraklasie w zakończonym już sezonie.

- Miałem nadzieję, że "Stalówka" strzeli gola w meczu z Katowicami i wygra - mówił Piotr Piechniak. - Jestem na urlopie i chętnie przyszedłem obejrzeć kolegów w akcji. W Stalowej Woli nadal grają zawodnicy, z którymi ja występowałem w zespole. Trzymam kciuki za drużynę, w Internecie śledzę wyniki Stali. Kiedy wrócę do swojego macierzystego zespołu? Na razie kontrakt z Levadiakosem mam podpisany jeszcze na rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie