Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarska pasja tarnobrzeskiego radnego Norberta Mastalerza

Piotr SZPAK [email protected]
Norbert Mastalerz jest stałym gościem na meczach piłkarskiej reprezentacji Polski.
Norbert Mastalerz jest stałym gościem na meczach piłkarskiej reprezentacji Polski. fot. Marcin Radzimowski
W składzie osobowym Wydziału Gier Polskiego Związku Piłki Nożnej znalazł się tarnobrzeski radny Norbert Mastalerz. Jak twierdzi, nie jest w tym gremium, żeby tylko być, ale by aktywnie działać.

Norbert Mastalerz

Norbert Mastalerz

Ma 37 lat, żonaty: żona Agata, córka: Laura. Absolwent Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Ukończył podyplomowo Integrację Europejską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz studia menadżerskie w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Rzeszowie. Prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Radny Rady Miasta Tarnobrzega.

Mastalerz od najmłodszych lat pasjonował się sportem, a w szczególności piłką nożną. Kiedy nasi grali na Mundialu w Argentynie jeszcze niewiele rozumiał, "czym to się je", ale kiedy biało-czerwoni pod wodzą Antoniego Piechniczka święcili triumf na mistrzostwach w Hiszpanii już jednym tchem był w stanie wymienić skład trzeciej drużyny globu.

CENNE AUTOGRAFY

Jego wzorem był wtedy Józef Młynarczyk, którego wraz z łódzkim Widzewem dopingował w bojach z Liverpoolem i Juventusem Turyn. Sam jako dziecko próbował swoich sił w sekcji piłkarskiej tarnobrzeskiej Siarki, ale bramkarzem nie został. Chodził na mecze wówczas trzecioligowej "Siary", a od czasu do czasu z kolegą spod bloku jeździł pociągiem do Mielca na mecze ekstraklasy, gdzie miejscowa Stal podejmowała wtedy takie firmy jak Legia Warszawa, Wisła Kraków, Ruch Chorzów, czy Górnik Zabrze.

Do dziś trzyma autografy reprezentacji Polski z 1984, która przed meczem w Mielcu z Albanią w ramach eliminacji mistrzostw świata mieszkała w Baranowie Sandomierskim, a trenowała na boisku Siarki.
- Aby zdobyć wtedy podpis Zbigniewa Bońka czy Władysława Żmudy, trzeba było "urwać" się na wagary i w ramach "lekcji" pojechać do Baranowa - wspomina Mastalerz.

DZIENNIKARSKIE PRZYGODY

Nie przypuszczał wtedy, że swoją sportową pasję będzie realizował w roli dziennikarza sportowego. - Do zawodu dziennikarza trafiłem w ciekawych czasach, kiedy Siarka pod wodzą trenera Janusza Gałka wywalczyła historyczny awans do ekstraklasy. Mieliśmy wtedy trzy drużyny z Podkarpacia na najwyższym szczeblu rozgrywek. Dziś niestety siarkowcy klepią biedę na dobrą sprawę w piątej lidze - wzdycha Mastalerz, będący od kilku lat członkiem Klubu Sportowego Siarka.

Jako dziennikarz sportowy współpracował z lokalnym mediami, miedzy innymi Radiem Leliwa oraz Radiem Kielce. Swoje sprawozdania ligowe przesyłał do Przeglądu Sportowego oraz do Tempa, ale najcieplej zawsze wspomina czas spędzony w "Echu Dnia", gdzie uczył się dziennikarskiego rzemiosła.

- To były pionierskie czasy. "Echo" wchodziło na rynek. Byliśmy obecni na koszulach piłkarzy Siarki i stadionie przy Niepodległości, ale pamiętaliśmy też również o kibicach mniejszych klubów, dając szczegółowe relacje już na poniedziałek z rozgrywek najniższego szczebla - wspomina.

WICEMARSZAŁEK W BRAMCE

Kiedy Mastalerz po prawie dziesięciu latach wsiąkł do samorządu nie wziął rozbratu ze sportem. Jego obecność na trybunach sportowych aren nie budziła takiego zdziwienia, jak w przypadku wielu posłów, burmistrzów, wójtów czy innych notabli. Do dziś niektórzy pamiętają Mastalerza jako wicemarszałka, który po pracy zdejmował garnitur i wraz z urzędnikami na szkolnym boisku przy Towarnickiego w Rzeszowie, co wtorek kopał piłkę - dodaje jeden z pracowników Urzędu Marszałkowskiego.

- O mojej sportowej pasji doskonale wiedzieli działacze Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej w Rzeszowie z jego prezesem Kazimierzem Greniem. Stąd też pracując w samorządzie województwa często byłem zapraszany na przeróżne uroczystości. Na mecze noworoczne działaczy, uroczystość nadania imienia Kazimierza Górskiego obiektom w Straszęcinie, czy pożegnanie Leszka Pisza w Dębicy - dodaje tarnobrzeski radny. Kiedy pojawiał się na boisku zawsze stawał w bramce.

RAZ KOZIE ŚMIERĆ

Jednak równie często już oficjalnie w Urzędzie Marszałkowskim podejmował gości prezesa Kazimierza Grenia, między innymi Antoniego Piechniczka, Franciszka Smudę, Dariusza Dziekanowskiego, czy Mirosława Tłokińskiego, niejako przy okazji zbierając kolejne cenne publikacje wraz z dedykacjami naszych "piłkarskich gwiazd".

Od ubiegłego roku Mastalerz zdobywa kolejne doświadczenia, tym razem jako członek Wydziału Gier Polskiego Związku Piłki Nożnej, którego przewodniczącym jest inny tarnobrzeżanin Wojciech Jugo.

- Już dwukrotnie pewien zacny działacz ze stolicy naszego regionu, prezes Kazimierz Greń zachęcał mnie, aby się zaangażował w działalność związkową. Do tej pory nie byłem przekonany, czy podołam czasowo, aż w końcu stwierdziłem raz kozie śmierć i zgodziłem się. Szczególnie w czasach, kiedy, tak wiele mówi się o potrzebie zmian i dopływie świeżej krwi. Piłka nożna jest moją pasją, zawsze chciałem działać w strukturach piłkarskiej organizacji, ale przyznam, moje marzenia sięgały działalności w PZPN. Marzenia więc się spełniają - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie