"Siarkowcy" w czterech spotkaniach tego sezonu w trzeciej lidze zdobyli tylko dwa punkty i nie strzelili ani jednego gola. Nic dziwnego, że wśród kibiców zawrzało. Krytyka skupiła się na osobie trenera Jarosława Zająca.
KTOŚ MĄCI
Trener ze spokojem podchodzi do tych wydarzeń. Przyznaje, że męczą go już niektóre artykuły prasowe, że za dużo jest szumu wokół drużyny, której teraz potrzebny jest spokój.
- Niepotrzebny jest ten zgiełk wokół zespołu, ktoś wyraźnie mąci. Ja cały czas twierdzę, że ta drużyna zacznie grać dobrze i wygrywać, to tylko kwestia czasu - mówi Zając.
W minionym sezonie szkoleniowiec ten przeżywał podobne rozterki, na początku rozgrywek drużyna grała słabo, ale im bliżej było końca jesieni, tym bardziej się "rozkręcała", wygrywając po kilka spotkań z rzędu. Trener wtedy wygrał, oby i tym razem triumfował. Jego wiara w drużynę jest budująca.
PREZES WIERZY
W sukurs szkoleniowcowi przyszedł zarząd klubu, który umocnił go w tym, co robi. - Tak, powiedzieliśmy trenerowi, by wykonywał to, co do jego obowiązków należy. Został w pewnym stopniu przez nas umocniony, ale oczekujemy wyników. O żadnej dymisji szkoleniowca nie myślimy, choć słychać takie sugestie z kilku stron. To jednak dopiero początek sezonu. Rozmawiałem z radą drużyny i wierzę, że w najbliższych meczach zespół zacznie strzelać gole i wygrywać. Na razie nerwowych ruchów nie wykonujemy - mówi prezes tarnobrzeskiego klubu, Antoni Jakubowicz.
Teraz przed piłkarzami Siarki dwa mecze w roli gospodarzy, w sobotę z Orlętami Radzyń Podlaski i za tydzień ze Spartakusem Szarowola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
