Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Stalowa Wola przegrali u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała (zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze Stali (z prawej Cezary Czpak) wygrywali z Podbeskidziem Bielsko-Biała już 2:0, by przegrać mecz 2:4.
Piłkarze Stali (z prawej Cezary Czpak) wygrywali z Podbeskidziem Bielsko-Biała już 2:0, by przegrać mecz 2:4. M. Radzimowski
Rozwieszony w drugiej połowie przez kibiców transparent: "Cecherz, miej honor i odejdź" mówił wszystko. Szkoleniowiec Stali odpowiadał po raz kolejny, że jest cały czas do dyspozycji zarządu

Po tym, jak "Stalówka" wygrywała 2:0 po 28 minutach, wydawało się, że wreszcie będzie pierwsze zwycięstwo w sezonie. Nasi jednak oddali mecz rywalom w sposób nie do pojęcia dla przeciętnego kibica.

ZESPÓŁ ZA TRENEREM

Już w trzeciej minucie widzowie poderwali się z miejsc. Z prawej strony dośrodkował Tadeusz Krawiec, któremu trener Przemysław Cecherz na początku sezonu nie ufał i sadzał go na ławie, a teraz wystawia w podstawowym składzie. W polu karnym ładną główką popisał się Igor Migalewski i nasi błyskawicznie objęli prowadzenie. Czy mecz może ułożyć się lepiej? Zwłaszcza, że nie minęło pół godziny, a gospodarze prowadzili już 2:0. Fenomenalnym strzałem z woleja popisał się Krzysztof Trela, który od razu popędził w stronę ławki rezerwowych i wpadł w ramiona trenera Cecherza. Tym gestem jakby chciał podkreślić, że zespół jest za swoim trenerem. Ten sam Trela, którego szkoleniowiec we wcześniejszych meczach potrafił ku zdziwieniu zawodnika zmieniać już po godzinie spotkania.

Kto uwierzyłby w takim momencie, że stalowowolanom może stać się coś złego? Nasi piłkarze po golu Treli wykonali kołyskę, dla dzieciaków Tomasza Wietechy i Jacka Maciorowskiego. Wydawało się, że Stal odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie, przełamie złą passę, a zaufanie kibiców zyska wreszcie i trener. Pod wrażeniem byli oglądający mecz Stanisław Gielarek, były trener "Stalówki" i Siarki Tarnobrzeg oraz Jacek Zieliński, trener Lecha Poznań, z którym "stalowcy" zagrają w Pucharze Polski. Ale od 45 minuty wszystko zaczęło się sypać...

PADŁ NA MURAWĘ

Stal dostała gola do szatni. Strzelił go dla Podbeskidzia z rzutu wolnego Dariusz Kołodziej, specjalista od stałych fragmentów gry. Tomasz Wietecha w przeszłości kilka razy przegrywał z nim "pojedynki", przegrał i tym razem. Choć nie musiał. Piłka szła po rykoszecie w środek bramki, ale "Balon" dał się zaskoczyć. A w 64 minucie po jego faulu na Piotrze Rockim, sędzia odgwizdał rzut karny. Sytuacja była kontrowersyjna, bramkarz Stali dostał butem w głowę, a popularny "Roki" teatralnie padł na murawę. Sędzia z Lublina pokazał niestety "wapno", a "egzekucji" dokonał znowu Kołodziej. Wietecha za kilka minut poczuł się źle i do szpitala odjechał karetką, zmienił go Stanisław Wierzgacz.

Kolejne bramki dla gości padły po fatalnych błędach obrony, w piersi mógł bić się zwłaszcza Jaromir Wieprzęć. Naszym nie można było odmówić ambicji, waleczności, ale przegrali na własne życzenie, a Podbeskidzie wygrało pierwszy mecz w sezonie. Stalowowolanie po siedmiu kolejkach mają tylko 2 punkty i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. A mecze oglądają już tylko najwierniejsi fani, których jest półtora tysiąca, jak można było przekonać się w sobotę. Decyzje dotyczące trenera podejmie zarząd. Coś musi się zmienić, bo "Stalówka" jest na dnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie