Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali chcieliby Legię w Pucharze Polski

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z numerem 21 Igor Migalewski, z lewej Cezary Czpak) poznają kolejnego rywala w Pucharze Polski.
Piłkarze Stali Stalowa Wola (z numerem 21 Igor Migalewski, z lewej Cezary Czpak) poznają kolejnego rywala w Pucharze Polski. fot. Marcin Radzimowski
- Kogo nam los by nie przydzielił, to przyjmiemy wyniki losowania z pokorą - mówi Janusz Białek, trener pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola, przed dzisiejszym losowaniem 1/8 finału Pucharu Polski.

Szkoleniowiec nie zastanawiał się, z kim chciałby zmierzyć się w walce o ćwierćfinał pucharowych rozgrywek. Za to piłkarze i kibice najchętniej wymieniają rywali z najwyższej półki: Legię Warszawa czy Wisłę Kraków. Losowanie dzisiaj o godzinie 19 w TVP Sport.

OBAWIAŁ SIĘ POJEDYNKU

"Stalówka" sensacyjnie wyeliminowała w 1/16 finału Pucharu Polski Lecha Poznań po rzutach karnych, ale już w minioną sobotę w rozgrywkach pierwszoligowych nie dała rady liderowi, Górnikowi Zabrze, przegrywając 1:3. I nadal zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Po spotkaniu drugi trener zespołu z Zabrza i były piłkarz Stali, Marek Piotrowicz, przyznał, że obawiał się pojedynku z zespołem ze Stalowej Woli.

- Byłem zaskoczony wygraną Stali z Lechem Poznań - przyznał Piotrowicz, który w naszym zespole grał w ekstraklasie 16 lat temu pod wodzą trenerów Włodzimierza Gąsiora i Adama Musiała. - Widać, że po objęciu stalowowolskiej drużyny przez trenera Janusza Białka zmieniła ona swoje oblicze, jest groźna dla każdego. My wygraliśmy jednak w Stalowej Woli dosyć pewnie, chociaż gdy gospodarze strzelili kontaktową bramkę na 1:2, wydawało się, że dostaną wiatru w żagle. Ale to my w końcówce dołożyliśmy jeszcze jednego gola. Do Stali mam duży sentyment i życzę jej jak najlepiej.

SZCZEGÓLNIE UCZULENI

Bardzo przykrym incydentem spotkania Stali z Górnikiem była "rozróba" na początku meczu w sektorze zajmowanym przez stalowowolskich "szalikowców". Fani "Stalówki" do "aniołków" nie należą, ale według relacji świadków wiele wskazuje na to, że "zadymę" sprowokowała firma ochroniarska z Rzeszowa. Ochroniarze powinni być szczególnie uczuleni, by przede wszystkim pilnować porządku na stadionie, a nie prowokować zajścia. Kibice Stali są zbulwersowani, według nich służby ochroniarskie bez powodu zaczęły bić jednego z fanów, chcącego wejść na sektor. Nie obyło się też bez "gazowania" widzów siedzących na całym sektorze, którzy w ogóle nie brali udziału w zajściach.

- Wyciągniemy wnioski po obejrzeniu nagrań z tych zajść - mówi Leszek Karczmarski, prezes Stali. - Na razie analizujemy sytuację, decyzje podejmiemy w ciągu najbliższych dni. Czy zrezygnujemy z firmy ochroniarskiej z Rzeszowa? Nie powiem na razie ani tak ani nie.

Z przedstawicielem firmy ochroniarskiej z Rzeszowa nie udało nam się skontaktować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie