Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener go "kasował"

Rozmawiał Piotr SZPAK
Ukraiński piłkarz Siarki Tarnobrzeg Roman Bobak ma za sobą udaną rundę jesienną, którą rozpoczął na ławce rezerwowych.
Ukraiński piłkarz Siarki Tarnobrzeg Roman Bobak ma za sobą udaną rundę jesienną, którą rozpoczął na ławce rezerwowych. Marcin Radzimowski
Jedyny Ukrainiec grający w piłkarskim zespole Siarki Tarnobrzeg, Roman Bobak "odżył" po zmianie szkoleniowca tarnobrzeskich piłkarzy.

Roman Bobak

Roman Bobak

ma 19 lat (urodził się 1 grudnia 1990 roku) we Lwowie, piłkarską karierę rozpoczynał w Dniepropietrowsku, tam też trafił do szkółki piłkarskiej. Przed trzema laty przyjechał do Polski i reprezentował barwy trzecioligowej Stali Rzeszów, z której trafił do Siarki Tarnobrzeg. Gra jako pomocnik. Zainteresowania: piłka nożna, książki, komputer.

Roman Bobak pierwszego grudnia skończy dopiero 19 lat, to zdolny piłkarz, który ma "papiery" na grę w wyższej lidze. O tym, że jest obdarzony olbrzymim talentem można było się przekonać w drugiej połowie rundy jesiennej. Początek przesiedział bowiem na ławce rezerwowych.

Piotr Szpak: * Na początku sezonu siedziałeś na ławce rezerwowych, ale później już miałeś miejsce w podstawowym składzie i spisywałeś się bardzo dobrze. Jaka tego była przyczyna?
Roman Bobak: - Bardzo prosta, drużynę objął trener Adam Mażysz, który zaufał mi i wstawił mnie do składu. Tyrałem na boisku, żeby mu się za to odwdzięczyć, czasami brakowało mi sił, ale chciałem pokazać trenerowi, że dobrze zrobił ufając mi. Ten trener to bardzo fajny facet, potrafi się pośmiać, ale też potrafi ochrzanić i to ostro. On do złudzenia przypomina mi mojego pierwszego trenera z Dniepropietrowska Olega Oleksejewicza, wspaniałego faceta.

* Z poprzednim trenerem Jarosławem Zającem miałeś chyba ostro "na pieńku"?
- Tak, nie da się ukryć. Nie chciałbym porównywać obu tych szkoleniowców, bo jestem za młody na to. Niech wyniki będą odpowiedzią. Miałem wrażenie, że trener Zając czasami mnie "kasował". Wszystko zaczęło się w tamtym sezonie, kiedy kazał mi grać w juniorach, a ja nie chciałem, bo miałem niewyleczoną kontuzję. Czasami słyszałem od tego szkoleniowca przykre słowa, ale jak mówiłem, jestem młody i nie wypadało mówić tego, co myślę, choć wiele razy miałem na to chęć.

* Łatwo kogoś krytykować, jak go już nie ma w danym klubie.
- Ale ja nie krytykuję, ja mówię prawdę. Po odejściu trenera Zająca, któremu życzę jak najlepiej, w Siarce wszystko się zmieniło, oczywiście na lepsze. Atmosfera się poprawiła, treningi są fajniejsze, no i najważniejsze, przyszły wyniki.

* Faktycznie grałeś bardzo dobrze, ale raziło to, że "napalałeś się" na strzelanie goli i nie podawałeś kolegom.
- Proszę mi pokazać choć jedną sytuację, w której mogłem wyłożyć komuś piłkę do "puściocha" i tego nie zrobiłem. Jak ktoś jest w lepszej sytuacji, to zawsze mu podam, ale fakt, chcę wreszcie zacząć strzelać gole, bo wiem, że to pozwoli mi nabrać jeszcze większej pewności i wiary w swoje możliwości.

* Spodziewałeś się, że po przyjściu trenera Mażysza nie przegracie ani jednego meczu?
- Nie, nie spodziewałem się i chyba sam trener się tego nie spodziewał. Kiedy jednak w Krośnie zremisowaliśmy 0:0, a później wygraliśmy u siebie z Wisłą Puławy 2:1 i trener powiedział o nas, że "tej maszyny się już nie zatrzyma", to miałem takie myśli, które mówiły mi o tym, że Siarka za trenera Mażysza awansuje do drugiej ligi. To jest trener, który się z nikim nie cacka, który zna swój fach, nie ma pupilków i nie wchodzi w układy.

* Latem trenowałeś w Widzewie Łódź. Liczysz, że działacze tego klubu jeszcze kiedyś się do ciebie odezwą?
- Liczę i wierzę, że jak nie z Widzewa, to odezwą się z innego klubu. Te kilka dni spędzone w Widzewie były czymś wspaniałym, zobaczyłem klub na wysokim poziomie organizacyjnym. Pewnie, że chciałbym tam grać.

* Do rundy wiosennej masz ponoć zamiar przygotowywać się w Dniepropietrowsku.
- Tak, pod okiem trenera Olega Oleksiejewicza. Wiem, że on przygotuje mnie w takim stopniu, że będę w pełni przygotowany do rozgrywek.

* Twoje dwie siostry są lekarkami we Lwowie. A ty nie chciałeś zostać lekarzem?
- Chciałem być stomatologiem, tak jak moja siostra, ale kopanie piłki wydawało mi się jednak dużo atrakcyjniejsze od wyrywania zębów czy dawania zastrzyków. I nie żałuję, że wybrałem piłkę. Nikt w rodzinie nie ma o to do mnie żadnych pretensji, ale siostry nadal nie mogą zrozumieć sensu tego, że 22 facetów gania za jedną piłką (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie