Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie fatalnej rundy piłkarzy Stali

Arkadiusz KIELAR, [email protected]
Dariusz Stachowiak (z piłką) okazał się w Stali transferowym "niewypałem”.
Dariusz Stachowiak (z piłką) okazał się w Stali transferowym "niewypałem”. fot. Marcin Radzimowski
Dziesięć punktów w 19 meczach. To właściwie mogłoby wystarczyć za cały komentarz do postawy pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola w rozgrywkach jesiennych obecnego sezonu. W utrzymanie na zapleczu ekstraklasy ciągle wierzą jednak jeszcze najwierniejsi fani.

Tomasz Wietecha, bramkarz i kapitan Stali:

Tomasz Wietecha, bramkarz i kapitan Stali:


- Jesień była w naszym wykonaniu zła i nie ma się czym chwalić, wyniki mówią same za siebie. Ja jednak nadal wierzę, że może być lepiej, że jesteśmy w stanie uratować jednak pierwszą ligę dla Stalowej Woli. Jeżeli zespół zostanie w przerwie zimowej wzmocniony, to zrobimy wszystko, by wiosną się utrzymać. Wystarczy wygrać na początku trzy spotkania i sytuacja w tabeli zrobiłaby się znacznie lepsza.



Nieszczęścia, jak widać teraz z perspektywy czasu, zaczęły się przed sezonem od zatrudnienia nowego trenera, Przemysława Cecherza. Szkoleniowcowi chęci i ambicji nie brakowało, ale zabrakło mu umiejętności. Gdy zastąpił go w trakcie rozgrywek Janusz Białek, też nie był w stanie z zespołem sięgnąć choćby po jedną wygraną.

Trener Cecherz sprowadził do Stalowej Woli zawodników, którzy w większości się nie sprawdzili. Paweł Olszewski rozwiązał umowę jeszcze przed zakończeniem jesiennych rozgrywek, w meczowej osiemnastce nie mieścili się Adam Łagiewka i Dariusz Stachowiak. To jednak nie tylko wina tych akurat zawodników, że zespół spisywał się poniżej oczekiwań. Coś nie "wypaliło" w całej drużynie, kibice nie mogli choćby nadziwić się, że jedna z najsolidniejszych linii defensywnych w pierwszej lidze nagle zaczęła popełniać katastrofalne błędy. W pomocy też nie było najlepiej, tak samo w ataku. Niektórzy kibice próbowali tłumaczyć słabszą postawę zespołu zaległościami finansowymi, zawodnicy nie dostali premii za poprzedni sezon. Ale wynagrodzenia mieli płacone w miarę regularnie. Znacznie większe kłopoty finansowe nie przeszkodziły zresztą choćby lokalnemu rywalowi, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, zdobyć jesienią 25 punktów, nie wspominając o zespole z czołówki tabeli, ŁKS Łódź. Piłkarze Stali powinni uderzyć się we własnej piersi i zrobić wszystko, by jeszcze spróbować uratować pierwszą ligę dla Stalowej Woli. Odważnie odpowiedzialność za swoje decyzje personalne, jak się okazało błędne, powinni też wziąć na siebie działacze "Stalówki".

Dariusz Schlage, dyrektor Stali:

Dariusz Schlage, dyrektor Stali:


- Sytuacja drużyny jest bardzo trudna, a w przerwie zimowej może zmienić się nawet pół składu, wielu zawodników zawiodło. Jak mówił jednak Kazimierz Górski, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Można jeszcze uratować pierwszą ligę. Jesienią zespół w kilku przypadkach naprawdę w beznadziejny i głupi sposób stracił punkty, których mogło być znacznie więcej na naszym koncie.



BRAMKARZE

Tomasz Wietecha - 3. Popularny "Balon" będzie źle wspominał kilka ligowych występów jesienią. Stracone bramki z Widzewem Łódź czy Górnikiem Zabrze obciążały jego konto. Z drugiej strony "wybronił" Stali remisy z Wartą w Poznaniu czy z Dolcanem w Ząbkach. No i rewelacyjny występ w Pucharze Polski z Lechem Poznań. Ale w nim punktów nie przybyło…

Stanisław Wierzgacz - 4. Pokazał, że Stal ma dwóch równorzędnych bramkarzy. Gdy zastępował Wietechę, nie zawiódł. Popełniał mniej błędów i jego ocena musi być wyższa.
Obrońcy

Marek Drozd - 3. Długo rezerwowy, kilka razy dostał szansę w pierwszym składzie. Nie ma dobrej opinii u wielu kibiców, ale wcale nie był gorszy od kolegów z defensywy. Tyle, że ta defensywa pozwoliła na stratę jesienią aż 34 bramek.

Jaromir Wieprzęć - 3. Ocena obrońców Stali za jesień może być tylko zła. "Jaro" najgorzej wypadł z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Stal prowadziła 2:0, by przegrać 2:4, dwa gole obciążały konto obrońcy "Stalówki".

Jacek Maciorowski - 3. Kto pamięta występy "Maciora" z poprzednich sezonów, ten wie, na co go naprawdę stać. Solidny defensor równał niestety jesienią w dół, do swoich kolegów.
Piotr Szymiczek - 3. W sparingach prezentował się solidnie, w lidze bywało już gorzej. Umie grać w piłkę, ale błędy zdarzały mu się tak, jak całej defensywie.

Bartłomiej Piszczek - 4. Grał to, z czego jest znany, twardo i nieustępliwie. Jeden z jaśniejszych punktów defensywy, ale na tle słabych był po prostu ciut lepszy. Plus - strzelił dwa gole.

Krystian Lebioda - 3. Gdzie podział się "Krystek", który był czołową postacią w drużynie i często zaporą nie do przejścia dla rywali? Oby wiosną przypomniał sobie, jaki potrafi być skuteczny w defensywie.

Daniel Treściński - 2. Przez kontuzje stracił pół roku. Gdy grał na początku sezonu, kibice nie mogli uwierzyć, że to ten sam "Teresa", który był mocnym punktem obrony w poprzednim sezonie. Fatalne błędy popełnił szczególnie w meczu z GKS Katowice. Ale tłumaczą go po części kłopoty ze zdrowiem.

Pomocnicy

Tadeusz Krawiec - 3. Tego piłkarza długo nie dostrzegał trener Cecherz. Gdy zdecydował się wypuścić "Tadzia", pomocnik okazał się lepszy od Adam Łagiewki. Ale miał też, jak cały zespół, słabe mecze.

Krzysztof Trela - 5. Miał odejść przed sezonem, ale jak podkreślał, przy rozmowach liczyła się dla niego najpierw Stal. Długo niedoceniany przez kibiców, okazał się zawodnikiem, bez którego gra Stali wyglądałaby znacznie gorzej. Jeden z nielicznych, który nie schodził poniżej pewnego poziomu.

Longinus Uwakwe - 3. To nie ten "Panucci", który swego czasu był uważany za najlepszego w zespole. Fatalny mecz z MKS w Kluczborku, pomogła mu nieco zmiana ustawienia po przyjściu trenera Janusza Białka. Stać go na wiele więcej.

Paweł Olszewski - 1. Trener Cecherz ciągle obiecywał, że ten piłkarz w końcu "wypali". Ale nie wypalił i kibice chcą jak najszybciej zapomnieć o jego grze w Stali.

Dariusz Stachowiak - 1. Piłkarz z przeszłością w ekstraklasie, a w Stali nie mieścił się w składzie. Kolejny "niewypał".

Adam Łagiewka - 1. Być może to solidny i wartościowy zawodnik. W Stalowej Woli nie potrafił tego udowodnić.

Piotr Gilar - 3. U trenera Cecherza nie mieścił się w składzie, u trenera Białka zagrał kilka razy w wyjściowej jedenastce. Sporo nauki przed nim, ale warto dawać mu szanse.

Cezary Czpak - 4. Zaczął od roli rezerwowego, a od drugiej połowy rozgrywek okazał się jednym z solidniejszych zawodników Stali, strzelił trzy gole.

Igor Migalewski - 3. Wydawało się, że będzie liderem środka pola i "namiesza" w ofensywie. Niestety, dostosował się do szarzyzny w zespole, chociaż miał też kilka lepszych występów. Na plus można mu zapisać trzy zdobyte gole.

Napastnicy

Paweł Wasilewski - 3. Napastników rozlicza się ze strzelonych goli. "Wasyl" zaliczył ich dwa. Mało, bardzo mało…

Abel Salami - 3. Nie brakowało mu kłopotów ze zdrowiem, a to niestety przełożyło się na występy w ligowych rozgrywkach.

Jurij Michalczuk - 4. Ambitny i waleczny. I tym nadrabia braki techniczne i taktyczne. Cudów nie zdziałał, mógł zdobyć kilka ważnych bramek. Ale i tak wyróżniał się w zespole.

Mariusz Myszka - nie klasyfikowany. Grał zbyt mało, by go oceniać.

- nie klasyfikowany. Mecze oglądał z trybun…

STRZELCY

3 - Cezary Czpak, Igor Migalewski,
2 - Jurij Michalczuk, Bartłomiej Piszczek, Krzysztof Trela, Paweł Wasilewski,
1 - Krystian Lebioda, Abel Salami, Jaromir Wieprzęć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie