Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Olszewski odszedł ze Stali Stalowa Wola w niesławie

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Paweł Olszewski (z prawej) zawiódł w Stali Stalowa Wola i przedwcześnie rozwiązał umowę w klubie.
Paweł Olszewski (z prawej) zawiódł w Stali Stalowa Wola i przedwcześnie rozwiązał umowę w klubie. A. Kielar
Jest pierwszym piłkarzem, który odszedł w tym sezonie z pierwszoligowej Stali Stalowa Wola. Jeszcze zanim zakończyły się jesienne rozgrywki, Paweł Olszewski zawiódł na całej linii i rozwiązał umowę w klubie, ale "Stalówki" nie wspomina źle. Ma i swoje zdanie o kibicach…

24-letni pomocnik przyszedł do Stali przed sezonem, ściągnął go trener Przemysław Cecherz. Zagrał w kilku spotkaniach w podstawowym składzie, ale zupełnie się nie sprawdził.

WROGO NASTAWIENI

Dla Stali i Olszewskiego jesień była fatalna. Nieoficjalnie mówi się, że jego wcześniejsze rozwiązanie umowy w klubie na trzy mecze przed końcem jesiennych rozgrywek nastąpiło pod naciskiem kibiców, którzy nie chcieli go już dłużej w zespole.

- Moja decyzja nie była podjęta pod wpływem kibiców. Po prostu w klubie doszliśmy wspólnie do wniosku, że nasza współpraca dobiegła końca, że wystarczy - mówi jednak Paweł Olszewski. - Choć niektórzy kibice byli do mnie wrogo nastawieni od początku sezonu, byłem wyzywany. W Stalowej Woli jest specyficzna atmosfera, z jaką nie spotkałem się w innych klubach. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, wtedy, gdy drużynie nie idzie. A są widzowie na stadionie Stali, którzy potrafią wyzywać zawodników już po dziesięciu minutach meczu. To w trudnych chwilach nie pomaga, wręcz przeciwnie. Tu chyba jednak i Christiano Ronaldo byłby wyzywany. Nikt nie patrzy na to, że zmienił się przed sezonem mocno skład, że było mało czasu na przygotowania, sparingi, nie było obozu przygotowawczego. Że czasami przez tydzień trenowaliśmy w lesie i wchodziliśmy potem na boisko.

ŻADNYCH PODZIAŁÓW

Olszewski przyznaje samokrytycznie, że w Stali grał słabo.
- Gdybym wiedział, dlaczego mi nie wyszło w Stalowej Woli, zostałbym astrologiem - komentuje piłkarz.

- Nie wiem, jak będzie z innymi zawodnikami, którzy też przyszli przed sezonem, ale jeżeli Dariusz Stachowiak czy Adam Łagiewka nie mieścili się w ogóle w meczowym składzie od wielu spotkań, to chyba wiadomo, jaka jest ich sytuacja. Ja mam już kilka propozycji, w tym z pierwszej ligi, ale nie chodzi o Znicz Pruszków, który trenuje obecnie trener Cecherz. Stali życzę jak najlepiej i uważam, że może utrzymać się w pierwszej lidze. Teraz można zwalać winę za słabe wyniki na zawodników, którzy przyszli przed sezonem, ale gdy w ogóle nie graliśmy, to też wyników nie było. W drużynie nie było jednak żadnych podziałów, a ja poznałem w niej fajnych ludzi, takich jak Krzysiek Trela, Paweł Wasilewski, Tadek Krawiec, Krystek Lebioda czy stalowowolski "Artur Boruc", czyli Staszek Wierzgacz. Jednego tylko nie rozumiem, jak stalowowolscy kibice mogą wyzywać zasłużonych zawodników, jak Krawiec i kilku innych, którzy przez wiele lat walczyli dla "Stalówki". Oni zasługują, ale na wielki szacunek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie