- Nie wiem dlaczego ktoś mnie zaliczył do zawodników, którzy zawiedli jesienią. Za trenera Janusza Białka, gdy broniłem w podstawowym składzie, przegraliśmy tylko ze Zniczem w Pruszkowie. Zremisowaliśmy z Pogonią Szczecin, Motorem Lublin, Górnikiem Łęczna, a za trenera Przemysława Cecherza wygraliśmy z Sandecją Nowy Sącz - mówi Stanisław Wierzgacz. - Nie czuję się graczem, który w rozgrywkach jesiennych zawiódł. Dostałem w klubie wypowiedzenie, ale jednocześnie dwa dni na zastanowienie się, czy chcę zostać czy odejść. Wiem, że niektórzy z tych, co dostali wypowiedzenie, odejdą definitywnie. Ale ja czuję się związany ze stalowowolskim klubem, w którym gram od trzech lat.
Piłkarze Stali zastanawiają się, czy wypowiedzenia nie wiążą się z zapowiadaną w klubie renegocjacją umów zawodników w przerwie zimowej i zamiarem obniżenia im przez zarząd zarobków. Wtorkowe wypowiedzenia mogłyby być w tej sytuacji "straszakiem", by gracze zgodzili się na mniejsze pensje wiosną. Wydaje się, że kilku z nich, mimo, iż dostało wypowiedzenia, może jednak zostać w zespole.
- Wiadomo, że niektórzy piłkarze, którzy dostali wypowiedzenia, definitywnie odejdą, to jest im nawet na rękę - komentuje Stanisław Wierzgacz. - Ja jednak nie chcę uciekać z tonącego okrętu i chciałbym walczyć o utrzymanie w pierwszej lidze. A co do piłkarzy, którzy dostali wypowiedzenia, to chciałbym sprostować, że wprawdzie wezwany został do klubu wśród nas także młody Mariusz Myszka, ale z tego co wiem, to wypowiedzenia jednak ostatecznie nie dostał. Tak, że wtorkowe wypowiedzenia dotyczą siedmiu zawodników Stali, nie ośmiu.
Więcej w środowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?