Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla piłkarza "Stalówki" Krzysztofa Treli zaskakujące były ostatnie wypowiedzenia dla jego kolegów z drużyny

Arkadiusz KIELAR
Krzysztof Trela (z lewej) był zszokowany wypowiedzeniami w klubie dla jego kolegów ze Stali Stalowa Wola.
Krzysztof Trela (z lewej) był zszokowany wypowiedzeniami w klubie dla jego kolegów ze Stali Stalowa Wola. Marcin Radzimowski
- Dla mnie to trochę niezrozumiałe - mówi Krzysztof Trela, czołowy piłkarz pierwszoligowej Stali Stalowa Wola, o wypowiedzeniach dla swoich kolegów z drużyny, które otrzymali w klubie po zakończeniu rozgrywek jesiennych.

Krzysztof Trela

Krzysztof Trela

Ma 32 lata, wychowanek Błękitnych Kielce, grał także w Koronie Kielce, Pogoni Staszów, HEKO Czermno, od sezonu 2007/2008 w Stali Stalowa Wola. Żonaty, żona Aneta, syn Aleksander (3 lata).

Wypowiedzenia dotyczyły aż ośmiu zawodników, dyrektor Stali, Dariusz Schlage, uznał, że zespół potrzebował wstrząsu po bardzo nieudanej jesieni. Krzysztof Trela na całą sytuację może spojrzeć z boku, bo jego kadrowe ruchy w zespole nie dotyczą.

IM TEŻ PODZIĘKOWANO

Doświadczony, 32-letni pomocnik gra w "Stalówce" od 2007 roku i jest jednym z najlepszych piłkarzy stalowowolskiej drużyny. Stal po jesieni zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, ale Trela jest jednym z nielicznych graczy, do którego nie można było mieć większych pretensji za postawę na boisku.

- Każdy w naszym zespole zdawał sobie sprawę, że po nie udanej dla nas jesieni, w klubie może dojść do poważnych rozmów z zawodnikami - przyznaje Krzysztof Trela. - Ale wypowiedzenia dla takich piłkarzy jak choćby Tomek Wietecha, to było chyba dla wszystkich duże zaskoczenie. Dla mnie to trochę niezrozumiałe, żeby pozbywać się takiego zawodnika, podobnie jak kilku innych, od dawna związanych ze Stalą. Dla mnie, jako chłopaka z zewnątrz, to wręcz szokujące. Przypomina mi się od razu historia z Mietkiem Ożogiem, Markiem Kusiakiem i Andrzejem Kasiakiem, którym też kilka lat temu podziękowano w klubie w nie najlepszym stylu…

TRUDNE ZADANIE

Popularny "Guru" przyjmuje jednak do wiadomości decyzje władz Stali.
- Choć nie bardzo je rozumiem, to trudno, życie toczy się dalej - mówi Krzysztof Trela. - Niechciani zawodnicy raczej nie powinni mieć problemu ze znalezieniem sobie klubów. Choć nie wiadomo, czy niektórzy jednak nie zostaną w naszym zespole po renegocjacji kontraktów. Wiadomo, że wiosną czeka nas bardzo trudne zadanie, będziemy walczyć o utrzymanie w pierwszej lidze i póki jest na to szansa, trzeba walczyć do końca.

"Stalowców" czekają jeszcze dwa dni treningów w tym roku, w najbliższy wtorek i środę, potem zajęcia wznowią 6 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie