Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Stalowa Wola zremisowała z Rakowem Częstochowa

Grzegorz LIPIEC
W meczu dwunastej kolejki piłkarskiej II ligi Stal Stalowa Wola zremisowała na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa.

Stal Stalowa Wola – Raków Częstochowa 1:1 (1:1)

Bramki: Damian Łanucha 38 z karnego – Rafał Figiel 32.

Stal: Wietecha – Bartkiewicz (46 Mistrzyk), Wrona, Bogacz, Kowalski – Jabłoński (89 Siudak), Łanucha, Stelmach, Oziębała (35 Giel), Mikołajczak - Płonka (64 Przezak).

Raków: Kos – Klepczyński, Radler, Cyfert, Góra (46 Waszkiewicz) – Kamiński, Kmieć, Hoferica (62 Pawlusiński), Figiel (86 Piątek), Malinowski – Warchoł (76 Łazaj).

Żółte kartki: Mistrzyk – Waszkiewicz.

Sędziował: Krzysztof Korycki z Warszawy.

Trenerzy obu drużyn musieli się nieźle nagłowić w czasie ustalania pierwszych jedenastek. W Stalówce zabrakło pauzujących za żółte kartki Mateusza Kantora oraz Grzegorza Wawrzyńskiego. Natomiast w zespole z Częstochowy nie zagrał Matheus Bissi, który na jednym z ostatnich treningów doznał kontuzji. Warto dodać, że mecz miał kilka smaczyków, a jednym z nich byli trenerzy. Na ławce Rakowa zasiadł bowiem były opiekun Stali... Przemysław Cecherz. Natomiast trener Stali Jaromir Wieprzęć to były zawodnik Rakowa.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy szybko mogli objąć prowadzenie. Piotr Malinowski dostał piłkę z lewej strony i uderzył na bramkę strzeżoną przez Tomasza Wietechę. Niestety futbolówka odbiła się tylko od słupka. W 19 minucie odpowiedzieli gospodarze. Bardzo groźny strzał Przemysława Oziębały obronił Mateusz Kos. Potem szczęścia spróbował jeszcze Damian Łanucha, ale jego uderzenie było niecelne.

Pierwszy gol wpadł po ponad dwóch kwadransach gry. Rafał Figiel otrzymał piłkę w okolicach pola karnego Stali i precyzyjnym uderzeniem dał prowadzenie czerwono-niebieskim. Radość gości nie trwała długo. W 39 minucie sędzia dopatrzył się niezgodnego z przepisami zagrania Łukasza Kmiecia i podyktował rzut karny. Patrząc na powtórki video trzeba przyznać, że była to słuszna decyzja. Kosa precyzyjnym strzałem pokonał Łanucha i był remis. Przed wyrównaniem drużyna z hutniczego grodu doznała pierwszego osłabienia w meczu. Urazu nabawił się Przemysław Oziębała.

To nie był koniec złych wiadomości dla fanów Stali. W przerwie konieczna była zmiana Adriana Bartkiewicza. - Adrian zagrał na własną odpowiedzialność. Dzień przed meczem był na pogotowiu, a problem były stłuczone żebra. Wiem jaki to jest ból i szacunek dla Adriana za to wytrzymał jedną połowę – mówił po meczu Jaromir Wieprzęć, trener Stali.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener Wieprzęć powiedział, że z problemami zdrowotnymi zagrał Radosław Mikołajczak, a z bólem łydki plac gry opuścił Tomasz Płonka.

Po zmianie stron gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Przełożyło się to na mniejszą ilość sytuacji do zdobycia goli. Najlepszą okazję częstochowianie mieli po godzinie gry, kiedy najpierw uderzał Damian Warchoł, ale piłkę wybił Wietecha. Dobitka Malinowskiego była minimalnie niecelna. Stalówka także miała swoje okazje, a Kosa mogli pokonać Paweł Giel oraz Łanucha, który jest w tym sezonie liderem zespołu z hutniczego grodu. Wynik spotkania nie uległ już zmianie i trzeba przyznać, że podział punktów był sprawiedliwy. Na koniec warto przypomnieć krytukującym grę Stali, że ta po raz ostatni przegrała w obecnych rozgrywkach 22 sierpnia. Na własnym stadionie Stalówka uznała wyższość rywala w poprzednim sezonie... 7 czerwca. Ta seria jest naprawdę imponująca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie