Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był chaos, ale wszedł Błaszczykowski i pozamiatał! Mamy wygraną nad Ukrainą! [ZDJĘCIA]

jac/Kaja Krasnodębska
Polska - Ukraina 1:0
Polska - Ukraina 1:0 Claude Paris
Szło nam ciężko, momentami nawet topornie. Błysk wprowadzonego po przerwie Jakuba Błaszczykowskiego pozwolił jednak pokonać Ukrainę 1:0 (0:0)! Z siedmioma punktami na koncie pewnie awansowaliśmy do 1/8 finału Euro 2016. Wobec równoczesnej wygranej Niemców nad Irlandią Północną (1:0) z grupy C wychodzimy nie z pierwszego, a z drugiego miejsca. O ćwierćfinał zagramy ze Szwajcarią.

Dwa zadowalające wyniki w premierowych spotkaniach Polaków na Euro praktycznie zapewniły im awans do fazy pucharowej. Dzisiaj musieli jedynie postawić kropkę nad "i", wisienkę na torcie niezwykle udanej jak na biało-czerwnych postawy w grupie. Wszystko przemawiało na ich korzyść - dostrzegalnie dobra forma, a także słabość przeciwnika. Naprzeciw podopiecznych Adama Nawałki miała stanąć bowiem Ukraina, która, trzeba to przyznać szczerze, zawodziła na tych mistrzostwach. Dwie porażki, a także insynuacje na temat wydarzeń w szatni sprawiały, że od Polaków oczekiwano dzisiaj tylko i wyłącznie zwycięstwa.

Myśląc o następnych spotkaniach czekających biało-czerwonych w najbliższych dniach, nasz selekcjoner zdecydował się na cztery roszady w wyjściowej jedenastce względem meczu z Niemcami. I tak od premierowego gwizdka do walki ruszyli Thiago Cionek, Tomasz Jodłowiec, Piotr Zieliński oraz ulubieniec polskich kibiców, Bartosz Kapustka. W starciu z Ukrainą dostali szansę na pokazanie się i przekonanie trenera, że zasługują aby we Francji zagrać jeszcze raz. Motywacji ani ambicji z pewnością nie mogło więc im brakować.

Na pierwszą sytuację Polaków nie trzeba było zbyt długo czekać. To oni lepiej weszli w to spotkanie i od samego początku wykazywali ogromną chęć na wywiezienie dzisiaj z Marsylii trzech punktów. Arkadiusz Milik oraz Robert Lewandowski sprawdzili refleks Andrija Piatowa. Do wpisania się na listę strzelców zabrakło im jednak celności. Jak mawia stare piłkarskie porzekadło - niewykorzystane sytuację się mszczą. Tak też było w tym spotkaniu - w miarę upływającego czasu, Ukraińcy rozkręcali się coraz bardziej i częściej zagłębiali się pod bramkę Łukasza Fabiańskiego. Trzeba przyznać, że kilka razy robiło się groźnie, lecz golkiper reprezentacji Polski wraz z Michałem Pazdanem wychodzili z opresji obronną ręką.

Nasi sąsiedzi nie zamierzali jednak rezygnować. Dla nich był to mecz o honor, a zgromadzeni na trybunach kibice, a także obserwujący ich prezydent. Nie zamierzali więc łatwo sprzedawać skóry, a wręcz przeciwnie. Konsekwentnie stawiali opór w defensywie, a i coraz częściej pokazywali się w ataku. Jewhen Konoplanka oraz Ołeksandr Zinczenko grali naprawdę nieźle, dzięki czemu co i raz stawali przed bramkowymi sytuacjami. Nie oszukujmy się, spotkanie było wyrównane, a dzisiejsza forma Polaków delikatnie mówiąc nie porywała. Przed przerwą nijak nie widać było, że to właśnie oni walczą o pierwsze miejsce w grupie C.

Słaba pierwsza połowa w wykonaniu Polaków musiała sprokurować premierową zmianę już w 46. minucie. I rzeczywiście, na murawie pojawił się Jakub Błaszczykowski, a szatni nie opuścił już bezbarwny Piotr Zieliński. Ta decyzja Adama Nawałki okazała się kluczową dla losów tego spotkania. Były kapitan polskiej reprezentacji pociągnął swych kolegów do mocniejszych ataków i zachęcił do walki w ofensywie. Ich entuzjazmu nie osłabiła nawet fantastyczna akcja Ukrainy, nie wykorzystana jednak przez Ołeksandra Zinczenkę. Wręcz przeciwnie - tylko bardziej ich zmotywowała. Coraz częsciej zagłębiali się pod bramkę Andrija Piatowa przez co sprawiali więcej i więcej kłopotów linii obrony naszych sąsiadów. W końcu nie dali oni rady, a Jakub Błaszczykowski zdołał wpisać się na listę strzelców. Efektownie umieścił piłkę w siatce, strzelając tym samym dopiero drugiego gola dla Polski w tym turnieju.

Na reakcję Ukrainy nie trzeba było czekać długo. Bardzo nie chcieli przegrać trzeciego spotkania we Francji i zdobyć chociać honorowy punkt. Kolejne minuty owocowały więc w kolejne sytuacje podopiecznych Mychajła Fomienko. Błyszczał zwłaszcza Andrij Jarmolenko, który jak chciał wymijał Bartosza Kapustkę i tworzył sporo chaosu w polu karnym Łukasza Fabiańskiego. Fajnie współpracował z Jewhenem Konoplanką, ale na szczęście dla Polaków, wciąż czegoś im brakowało. Małe nieporozumienia oraz problemy z celnością ratowały biało-czerwonych. Ci cofnęli się do niskiego pressingu, pozwalali rywalom na konstruowanie sytuacji, czekając na kontrataki.

Trochę świeżości w grę Polaków wniósł dopiero Kamil Grosicki. Pojawił się na murawie w miejsce Bartosza Kapustki i od razu starał się zrobić różnicę. Wprowadził trochę zamieszania na połowie przeciwnika, lecz szanse, które tworzył sobie wraz z Arkadiuszem Milikiem czy Robertem Lewandowskim, nie sprawiały problemów golkiperowi z Ukrainy. Coraz więcej pracy miał natomiast Łukasz Fabiański. Z poświęceniem ratował jednak swoich kolegów z opresji. Nasi rywale w końcówce tego spotkania zyskali bowiem na przewadze. Ich upór i zaangażowanie powodowały kolejne natarcia. Nie przynosiły one bynajmniej jednak goli. Arbiter doliczył jeszcze trzy minuty do końca spotkania, ale Polacy nie byli już zmuszeni do wyciągania piłki z własnej siatki. Wraz z końcowym gwizdkiem awans do fazy grupowej stał się faktem. Poza radością związana z historycznym przejściem Polski do kolejnych starć, warto pamiętać jeszcze o tym, że jak dotąd nie straciliśmy ani jednego gola. Czy w kolejnym meczu będzie nam dane kontynuować tę fantastyczną serię?

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Był chaos, ale wszedł Błaszczykowski i pozamiatał! Mamy wygraną nad Ukrainą! [ZDJĘCIA] - Gol24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie