Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po remisie z Radomiakiem nastroje w Stali są bardzo dobre

Grzegorz Lipiec
Grzegorz Lipiec
Adrian Dziubiński (numer 23) był wiodącą postacią Stali Stalowa Wola w meczu z Radomiakiem Radom.
Adrian Dziubiński (numer 23) był wiodącą postacią Stali Stalowa Wola w meczu z Radomiakiem Radom. Krzysztof Kapica
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola są w tym sezonie specjalistami od remisów. Drużyna prowadzona przez Janusza Białka już szósty raz podzieliła się punktami. Tym razem jednak remis trzeba przyjąć jako sukces. Murawa Stadionu Miejskiego w Rzeszowie była w fatalnym stanie.

Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola są w tym sezonie specjalistami od remisów. Drużyna prowadzona przez Janusza Białka już szósty raz podzieliła się punktami. Tym razem jednak remis trzeba przyjąć jako sukces. Po pierwsze rywal: Radomiak Radom, który jeszcze nie przegrał w tym sezonie. „Zieloni” kroczą do awansu na zaplecze ekstraklasy. Po drugie: murawa – w meczu z Wartą Poznań nie było tak źle, ale teraz kilka deszczowych dni i na Hetmańskiej jest błoto. Po kilku minutach gry skończyła się finezja i trzeba było szukać prostych środków w szukaniu dostępu do bramki rywala. Na pomeczowej konferencji właśnie ten temat był numerem jeden. – Trudny rywal i ekstremalnie ciężka murawa – skomentował Jerzy Cyrak, trener Radomiaka Radom. – Cieszymy się, że w drugiej połowie skończyło się tylko na jednym golu rywala. Za walkę należy się i jednym i drugim szacunek.

Zadowolony był również Janusz Białek. – My musimy się mierzyć do Radomiaka, to oni są wyżej w tabeli, mają wielkie aspiracje. Remis to jedno, ale cieszyć z dobrej gry, choć murawa nie była łatwa i nie pomagała żadnej z drużyn – wspomniał Janusz Białek. – Walka, walka, walka przez 90 minut, a na deser bardzo ładne gole.

Stalówka bardzo dobrze zaczęła, a wzorowo wyglądała współpraca między Adrianami Gębalskim i Dziubińskim. Ten drugi strzelił dwa gole, które mają dla niego dodatkowy smaczek. Radom to jego rodzinne miast, a piłkarskiego abecadła uczył się przede wszystkim w Broni, czyli największym lokalnym rywalu Radomiaka. – My na pewno ten mecz zapamiętamy na długo – dodał Janusz Białek. – Na lepszym boisku poziom sportowy byłby pewnie jeszcze lepszy. Pokazaliśmy swoje atuty w tym mecz. Nie załamaliśmy się w chwili kiedy przegrywaliśmy 1:2, zabrakło czasu na trzeciego gola i zwycięstwo. Teraz musimy się już skupić na kolejnym spotkaniu – kończy Janusz Białek.

Wydaje się, że był to najlepszy mecz jesieni w wykonaniu Stalówki, a do prestiżowych derbów Podkarpacia z Siarką Tarnobrzeg jest coraz mniej czasu. To wszystko sprawia, że można z optymizmem spoglądać w przyszłość. - Zespół buduje się długo. Cały czas próbujemy, szukamy optymalnych zestawień, jedni zawodnicy wykorzystują swoją szansę, a inni niekoniecznie. Na wiosnę myślę, że będzie jeszcze lepiej i w rewanżu Radomiak będzie się musiał z nami liczyć w meczu na własnym obiekcie – mówi trener Stalówki.

Tymczasem na Stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli ruszyły pierwsze prace przy kolejnym etapie budowy Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej. Za ponad 43 miliony złotych inwestycję prowadzi firma Budimex z Warszawy. Druga faza budowy to przede wszystkim powstanie głównej trybunie dla 2 tysięcy widzów, montaż oświetlenia, a także nowej murawie z instalacją grzewczą.

ZOBACZ TAKŻE:
Michał Probierz po meczu Cracovia - Wisła Płock

(Źródło: gazetakrakowska.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie