Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal Mielec wygrała z Kwidzynem

Piotr SZPAK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Mieleccy szczypiorniści (z piłką Paweł Piętak, w środku Jurij Hiliuk) sprawili miłą niespodziankę wygrywając wyjazdowe spotkanie w Kwidzynie.
Mieleccy szczypiorniści (z piłką Paweł Piętak, w środku Jurij Hiliuk) sprawili miłą niespodziankę wygrywając wyjazdowe spotkanie w Kwidzynie. M. Radzimowski

Supermiłą niespodziankę sprawili szczypiorniści Stali Mielec rewanżując się rywalom za porażkę na inaugurację sezonu.

Po kiepskim występie przed tygodniem w Olsztynie trudno było spodziewać się wygranej mieleckiego zespołu z wyżej notowanym rywalem. Ale nasi szczypiorniści zaimponowali ambicją oraz umiejętnościami.

"ODWDZIĘCZYLI SIĘ"

Na inaugurację sezonu Stal przegrała z Kwidzynem 29:30, teraz po meczu to mielczanie wykonali taniec radości. Początek spotkania należał do naszego zespołu, który w 5 minucie gry, po trafieniu rozgrywającego kapitalną partię Pawła Piętaka wygrywał 3:2. Ale później obie drużyny szły "łeb w łeb", a na tablicy wyników często pojawiał się remis.

NIESAMOWITY LIPKA

Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy, którzy wypracowali sobie trzybramkową przewagę i nic nie wskazywało na to, że po przerwie będzie inaczej. Tymczasem mielczanie ani myśleli pasować. Bojowego ducha w nasz zespół tchnął nie kto inny jak bramkarz Krzysztof Lipka, który broniąc strzały zawodników gospodarzy wyczyniał w bramce istne cuda!

SZALEJĄCY PIĘTAK

Kiedy mielczanie doszli rywali na 18:18, było już dobrze. Na skrzydle szalał Paweł Piętak, który dziesięć razy rzucał na bramkę gospodarzy i tyle razy piłka wpadła do siatki! Do wysokiego poziomu Piętaka dostroił się Michał Salami, który rozegrał chyba najlepsze spotkanie, odkąd jest w Mielcu, na brawa zasłużył dyrygujący poczynaniami zespołu Michał Przybylski.

RZĄDZILI NA PARKIECIE

Mimo że wynik oscylował cały czas wokół jedno-, dwubramkowego prowadzenia naszego zespołu, to przewaga rozsądnie grających gości była wyraźna. Mielczanie grali tak jakby to oni byli w ekstraklasie kilka sezonów, a nie gospodarze. Nerwowo zrobiło się w samej końcówce spotkania, kiedy gospodarze przegrywali tylko 25:26, a do zakończenia spotkania było pięć minut.

OBRONIŁ KARNEGO!

Kiedy arbitrzy gwizdnęli po raz ostatni w tym meczu, w zespole gości zapanował prawdziwy szał radości, tym większy, że na zasłużoną wygraną zapracowała cała drużyna. Nawet młodziutki Filip Jarosz, który tylko na krótkie chwile wchodził do bramki, miał swój udział w wygranej, bowiem w pierwszej połowie obronił rzut karny!

Edward Strząbała, trener Stali Mielec:

- Rozegraliśmy dobre spotkanie, a porównując ten mecz do rozegranego przed tygodniem w Olsztynie, to tu zagraliśmy o dwie klasy lepiej, a przede wszystkim ambitniej. Poczynaniami zespołu bardzo dobrze kierował rozgrywający Michał Przybylski. Paweł Piętak powinien zwrócić uwagę na swoją osobę trenera reprezentacji Polski. Kiedy w drugiej połowie wyszliśmy na prowadzenie, nie pozwoliliśmy już się dogonić rywalom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie