Michał Salami, szczypiornista Stali Mielec: - Na temat sędziowania nie chcę się wypowiadać. Żeby wygrać z takim zespołem jak Wisła Płock nie można zrobić tylu aż tak poważnych błędów, jakie my dziś tu popełniliśmy. Przy tylu niecelnych podaniach ile dziś zanotowaliśmy, meczu po prostu nie da się wygrać. Na brawa zasłużyli nasi kibice, którzy w dużej liczbie przyszli na mecz i pięknie nas dopingowali.
(fot. M. Radzimowski)
Skandaliczne decyzje sędziów w meczu szczypiornistów Stali Mielec z Wisłą Płock.
To, co wyprawiali w sobotnim meczu arbitrzy wołało o pomstę do nieba. Rozjemcy popełnili całe mnóstwo błędów, o dziwo w zdecydowanej większości na korzyść gości.
RATOWAŁA ICH OCHRONA
Rozjemcy z Opolszczyzny nie bali się podejmować decyzji na korzyść płocczan, nawet w sytuacji, kiedy wszyscy w hali widzieli błędy szczypiornistów Wisły. Organizatorzy meczu stanęli na wysokości zadania, odprowadzając po meczu sędziów do szatani. Panowie z gwizdkami popsuli jednak emocjonujące widowisko. - Sędziowie wystraszyli się tego, że Wisła może ten mecz przegrać - mówił rozgoryczony prezes mieleckiego klubu Antoni Weryński.
LIPKA BOHATEREM
Bohaterem meczu był niewątpliwie bramkarz gospodarzy Krzysztof Lipka, który popisał się kilkunastoma efektownymi obronami. W pierwszej połowie wyrównany bój trwał do stanu 6:6, później przewagę uzyskali płocczanie, którzy zeszli na przerwę z pieciobramkową zaliczką. Niewielu spodziewało się, że mogą być jeszcze emocje. Ale te były i to jakie! Po przerwie nie mający nic do stracenia mielczanie rzucili się do odrabiania strat.
PONIEWIERANY PIĘTAK
Goście nie przebierali w środkach i pokazali miejscowym, na czym polega twardy handball. Ostrą grę płocczan najbardziej odczuł Paweł Piętak, niemiłosiernie poniewierany przez rywali. Mielczanie jednak nie popuścili i z każdą minutą zbliżali się do rywali.
Kiedy w 47 min Tomasz Mróz wyrównał stan meczu na 23:23 entuzjazm w hali był nie do opisania. Rozpoczął się bój, który trwał do stanu 26:27. Wtedy arbitrzy wzięli sprawy w swoje ręce. Podyktowali dla gości rzut karny. Bartosz Wuszter pokonał z siedmiu metrów Lipkę i było 26:28. Z załamanych gospodarzy zeszło powietrze i mieli świadomość, że muszą grać nie tylko z przeciwnikiem z Płocka...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?