Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowtun grał genialnie

Piotr SZPAK [email protected]
Bramkarz Śląska, Witalij Kowtun (z lewej) był w sobotę w znakomitej formie.
Bramkarz Śląska, Witalij Kowtun (z lewej) był w sobotę w znakomitej formie. M. Radzimowski
Szczypiorniści Stali Mielec rozpoczęli mecz z animuszem, ale później "przespali" pierwszą połowę, co kosztowało ich stratę punktów.

Niestety, arcyważne spotkanie ze Śląskiem we Wrocławiu mieleccy szczypiorniści przegrali. Bohaterem meczu był bramkarz Śląska Witalij Kowtun, który udanie interweniował w kilkunastu sytuacjach.

Szkoda straconych we Wrocławiu punktów, bowiem przy energiczniejszej grze nasz zespół stać było nie tylko na remis, ale nawet na zwycięstwo.

UDANY POCZĄTEK
W 2 minucie ze skrzydła trafił Michał Salami, po chwili piłka wylądowała w bramce Śląska po rzucie najlepszego, jak się później okazało, zawodnika mieleckiego zespołu, Grzegorza Sobuta i Stal wygrywała 2:0. Gospodarze zdołali jednak wyrównać, ale Sobut w 7 minucie wyprowadził nasz zespół na ponowne prowadzenie (3:2) i wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą.

Ale wtedy stało się coś niezrozumiałego. W ciągu 10 minut nasz zespół stracił kolejno sześć goli i zrobiło się 8:3 dla gospodarzy. Przewaga wrocławian zmalała w 27 minucie - po trafieniu Tomasza Mroza - do dwóch goli, ale co z tego, kiedy końcówkę tej części gry mielczanie rozegrali nonszalancko.

Edward Strząbała, trener Stali Mielec:

Edward Strząbała, trener Stali Mielec:

- Śląsk wygrał ten mecz zasłużenie, będąc zespołem grającym konsekwentnej. Wrocławianie grali do pewnej piłki, u nas natomiast zawodnicy decydowali się na zbyt szybkie rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Czy Kowtun nas zatrzymał? Tak, ale on zatrzymał już niejeden i zatrzyma jeszcze niejeden zespół. Ten chłopak broni na wysokim poziomie, co w tym meczu udowodnił.

ODRABIALI STRATY
Druga połowa rozpoczęła się dla naszej drużyny obiecująco. Trafili Paweł Piętak oraz Sobut z karnego i Śląsk wygrywał już tylko 14:12. Dwukrotnie przewaga gospodarzy topniała do jednego "oczka". W 41 minucie, po golu Adama Babicza było 18:17, a w 51 minucie, po trafieniu Sobota Śląsk wygrywał tylko 23:22.

Wtedy jednak mielczanie słabo grali w obronie i nasi bramkarze Krzysztof Lipka oraz Bartłomiej Pawlak pozostawiani byli samym sobie. Także w ataku nie było najlepiej. Najbardziej irytowało zbyt wolne rozgrywanie piłki, a kiedy już nasi gracze decydowali się na rzuty, na drodze piłce stawał świetnie dysponowany bramkarz wrocławskiego zespołu Witalij Kowtun. W 58 minucie miejscowi wygrywali 26:23 i stało się jasne, że zwyciężą.
TRZEJ DEBIUTANCI
W Stali zadebiutowali trzej zawodnicy: mołdawski rozgrywający Aleksander Boryt, pozyskany z AZS AWF Biała Podlaska, kołowy Łukasz Kandora oraz wypożyczony z Vive Kielce bramkarz Bartłomiej Pawlak. Nie zawiedli, a najlepiej zaprezentował się Boryc. Widać było jednak brak ich zgrania z zespołem.

W następnym meczu, który mielczanie rozegrają w sobotę, o punkty będzie jeszcze trudniej, bowiem Stal zmierzy się w kolejnym wyjazdowym spotkaniu, tym razem ze znacznie silniejszym od Śląska Wrocław zespołem, Chrobrym Głogów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie