Nie takiej postawy spodziewali się kibice siatkarek mieleckiej Stali, które przegrały wczoraj wyjazdowe spotkanie PlusLigi Kobiet. Dodajmy, przegrały w beznadziejnym chwilami stylu.
Centrostal Bydgoszcz - STAL MIELEC 3:0 (25:17, 28:26, 25:14).
Stal: Olczyk, Zaroślińska, Dązbłaż, Skorupa, Niedźwiedzka, Ściurka - Banecka (libero), Związek, Łukaszewska, Skorupa, Wilk.
Centrostal: Mróz, Kuligowska, Smak, Zielińska, Kowalkowska, Kuczyńska -
Wysocka (libero), Nacz, Hardzeyewa, Nowakowska, Kasprzyk.
Sędziowali: Krzysztof Łygoński i Andrzej Kowalski z Gdańska. Widzów 600.
Można było się załamać oglądając wczorajsze "popisy" mieleckich siatkarek, z których tylko Małgorzata Skorupa zasłużyła na wielkie brawa.
Już początek pierwszego seta pokazał, że z mielecką drużyną dzieje się coś niedobrego. Dziwnie ospałe, zamiast atakować "klepały" piłkę niczym przez podwórkowy trzepak. To były żałosne "popisy".
SPESZONA DOROTA
O pierwszym secie w wykonaniu mieleckich siatkarek szkoda wręcz wspominać. Zawodziła najlepsza dotąd zawodniczka Stali Dorota Ściurka, po której spodziewano się akurat dobrej gry. Wszak w minionym sezonie grała właśnie w Centrostalu, ale Dorota była wczoraj dziwnie speszona. Zawodziły: libero Magdalena Banecka, rozgrywająca Karolina Olczyk, a najbardziej chyba rozczarowywały Iwona Niedźwiedzka oraz Marta Łukaszewska. Odważnie za to grały nowe i młode siatkarki Stali Katarzyna Zaroślińska i Anna Związek.
MIAŁY SETBOLE
W drugim secie mielczanki stanęły przed szansą wygrania tej partii. Nasze dziewczęta wcale nie zaczęły nagle grać olśniewająco. Po prostu na boisku pojawiła się Małgorzata Skorupa i robiła z gospodyniami co chciała. Ale koleżanki z drużyny nie chciały pójść w ślady Gosi. W końcówce zachowywały się jak nowicjuszki, tracąc setbole przy stanie 24:23 i 26:25. Swoje dołożył też sędzia asystent i nasze panie oddały tę partie w dziwnie łatwy sposób. A w trzecim secie było już beznadziejnie. Podczas pierwszej przerwy technicznej trener Stali Roman Murza mobilizując swoje podopieczne powiedział: - przecież nie po to jechaliśmy tu 500 kilometrów by tak grać. Podczas drugiej przerwy apelował już do swoich podopiecznych: - nie kompromitujmy się!
Niestety, do kompromitacji doszło. Przegrać zawsze można, ale nie w takim stylu…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?