Szpital w Stalowej Woli bez pogotowia ratunkowego? Nie przedłużono umowy, mowa jest o sztabie kryzysowym

To łącznie cztery karetki i sztab pracowników. Jak mówi w rozmowie z nami doktor nauk medycznych Grzegorz Gałuszka, dyrektor mieleckiej stacji pogotowia ratunkowego, w styczniu złożył do dyrekcji szpitala pismo o aneksowanie umowy najmu. Wniosek w tej sprawie miał być przedstawiony Radzie Powiatu. Nic takiego się nie stało, za to dyrektor Gałuszka otrzymał informację, że umowa nie będzie przedłużona.

- Nie znam powodu. Nic nam nie było sygnalizowane. Jeżeli nie chcą nas w szpitalu to można było dać nam więcej czasu niż 8- 9 dni, abyśmy mogli się zorganizować - mówi dyrektor.

Dyrektor Gałuszka zapewnia, że on i jego ludzie zrobią wszystko, aby mieszkańcy na tej sytuacji nie ucierpieli. Jak trzeba będzie powoła się sztab kryzysowy, do momentu znalezienia lokalu rozłożone zostaną kontenery.

- Jeszcze nigdy nas coś takiego nie spotkało. Z poprzednimi dyrektorami współpraca układała się dobrze, nie wiem dlaczego teraz jest taki awers do pogotowia - mówi Grzegorz Gałuszka.

Pogotowie zapewnia, że za używanie lokali w stalowowolskim szpitalu uiszcza opłatę. Łącznie z mediami ma to być ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie.

Pismo o rozwiązanie umowy trafiło do pogotowia 19 lutego, napisane zostało 12 lutego. Szpital wynajmuje pogotowiu lokale z wyposażeniem technicznym i socjalnym na powierzchni 171 metrów kwadratowych, 150 metrów kwadratowych powierzchni współużytkowanej oraz dwa ambulanse.

Starosta Janusz Zarzeczny, który nadzoruje pracę szpitala tłumaczy, że powiat ma plany związane z modernizacją szpitala, w tym części zajmowanej przez pogotowie. - Mamy gotowy projekt na remont i chcieliśmy porozmawiać z dyrektorem Gałuszką, aby zmienić umowę na czas remontu. Ale nie wyraził chęci przyjazdu do Stalowej Woli, aby na miejscu zobaczyć na czym polegałaby modernizacja. Tłumaczy, że nie ma czasu. Zamiast tego atakuje nas w mediach. To wygląda na sprawę polityczną – powiedział starosta. Umowa szpitala z pogotowiem jest ważna do 29 lutego.

Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny przyznał, że szpital jest w kompetencji powiatu, jednak będzie chciał pomóc w tej sprawie, bo nie sposób wyobrazić sobie miasta i regionu bez pogotowia ratunkowego.

Dyrektor Grzegorz Gałuszka mówi, że odwraca się kota ogonem, a zarzucanie mu uprawiania polityki kwituje: - Dla mnie liczy się jedna partia. Tą partią jest pacjent.

Twierdzi, że jeszcze dwa miesiące temu nikt nie wspominał mu, że będzie planowany w tej części remont. Bo to nie jest problemem: - Wystarczyło powiedzieć, że takie są plany, zaproponować inne miejsce, a jak nie to nie. Sami takie sobie znajdziemy. Przecież takich remontów nie planuje się z dnia na dzień. Gdy był przekazywany aneks, nikt nie mówił, że nie będzie on podpisany i dlaczego. Próbuje się teraz odwrócić kota ogonem - twierdzi dyrektor.

Nie zgadza się z zarzutami, że nie chciał się spotkać. Dostał zaproszenie na spotkanie od dyrekcji SMS-em ale w tym dniu, o tej godzinie widzi się z wojewodą podkarpackim. Odpisał, że zaprasza do siebie do Mielca na godzinę 13. - Było ponad dwa miesiące, żeby te kwestie - mówi Grzegorz Gałuszka.

Czytaj także: