Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa proces byłego proboszcza z Domostawy. Znów było o dużych pieniądzach, fikcji w dokumentach i "biznesach" księdza. Zobacz zdjęcia

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
W procesie emerytowanego księdza Stanisława K., któremu prokuratura zarzuca przywłaszczenie ponad 434 tysięcy złotych z konta parafii w Domostawie (powiat niżański), przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu we wtorek 23 stycznia zeznania złożył ekonom diecezjalny z Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu. - Ja jedynie chcę, żeby parafia w Domostawie dostała swoje pieniądze - mówił świadek.

Trwa proces byłego proboszcza z Domostawy

Przypomnijmy, że kapłan absolutnie nie przyznaje się do zarzutów i twierdzi, że pieniądze, które zdaniem prokuratury przywłaszczył, stanowią jedynie niewielką rekompensatę i zwrot kwoty, którą w swojej ponad 40-letniej kapłańskiej posłudze przekazał na rzecz parafii (wskazuje wpłacenie na różne inwestycje około 2 milionów złotych).

Według Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu oskarżającej w tej sprawie, ksiądz Stanisław K. jako proboszcz przywłaszczył 434 tysiące złotych. Chodzi o jesień 2020 roku. W październiku i listopadzie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Rzeszowie przelała na konto parafii w Domostawie w sumie ponad 448 tysięcy złotych tytułem odszkodowania za wywłaszczenie należących do parafii nieruchomości pod budowę drogi ekspresowej S19. 30 listopada 2020 roku tę kwotę proboszcz Stanisław K. przelał na swoje konto. Kilka miesięcy później do Diecezji Sandomierskiej wpłacił 7-procentowy podatek, więc o tę wartość pomniejszona jest ostateczna kwota w prokuratorskim zarzucie.

Przesłuchiwany we wtorek przez blisko dwie godziny ekonom diecezjalny na wstępie zaznaczył, że zgodne z kościelnymi przepisami, zwłaszcza z uściślającym wiele kwestii zarządzeniem z sierpnia 2015 roku, proboszczowie mają dość mocno ograniczoną możliwość zarządzania dobrami doczesnymi parafii bez zgody właściwego biskupa. Chodzi o zaciąganie kredytów, pożyczek, wynajmu pomieszczeń czy dzierżaw gruntów należących do parafii na okres powyżej dwóch lat.
Tymczasem, o czym przekonywał przesłuchiwany ksiądz - ekonom, proboszcz nie powiadomił kurii o tym, że parafia w Domostawie została wywłaszczona, bo przez część jej gruntów przebiegła wybudowana droga S19. Tytułem odszkodowania Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wypłaciła na konto parafii tytułem odszkodowania ponad 448 tysięcy złotych.

- W sprawozdaniu finansowym za 2020 rok składanym na początku 2021 roku, oskarżony nie wykazał tej kwoty jako przychód, od którego zgodnie z przepisami parafia powinna odprowadzić 7-procentową daninę na rzecz Diecezji Sandomierskiej. Dopiero w piśmie do kurii w marcu 2021 roku napisał, iż zaksięgowano wpłatę 209 tysięcy złotych na konto parafii z tytułu odszkodowania za wywłaszczenie, o rzeczywistej kwocie 448 tysięcy złotych nigdy nie poinformował. Do kurii dokonano wpłaty 7-procentowej daniny wysokości około 14 tysięcy złotych, choć rzeczywista wysokość wpłaty od prawdziwej kwoty odszkodowania wyniosłaby 30 tysięcy złotych - mówił świadek, ekonom diecezjalny.

To nie było jedyne "kłamstewko" księdza proboszcza Stanisława K., bowiem okazuje się, że wplata 209 tysięcy złotych nie została zaksięgowana - całą sumę 448 tysięcy złotych proboszcz przelał na swoje prywatne konto. Z drugiej strony, konto parafialne proboszcz traktował jako swoje drugie zamienne, o czym sam mówił przed sądem.

- Niektóre przelewy z konta parafialnego są dla mnie niezrozumiale. Nie chodzi mi już nawet przelew tych dwóch milionów złotych na konto parafii i potem powrotne, bo tak mała parafia nie dysponuje takimi pieniędzmi, to nie mogły być pieniądze parafii. Są jednak też inne operacje, między innymi zapłata serwisowi samochodowemu, choć parafia samochodem nie dysponowała - zeznawał świadek.

Konto parafialne zostało założone przy okazji ważnego święta w życiu parafii w Domostawie, jakim było nawiedzenie Diecezji Sandomierskiej przez wizerunek Matki Bożej. Miało chodzić o figurę Matki Bożej Fatimskiej, o czym mówił ekonom diecezjalny. Wtedy parafia w Domostawie miała pośredniczyć w rozprowadzaniu do wiernych we wszystkich parafiach diecezji pakietów "modlitewno - pamiątkowych". W sprawę zaangażowana była drukarnia, z którą formalnie ksiądz Stanisław K. nie miał związku, ale nieformalnie nią zarządzał. Oficjalnie prezesem, dyrektorem czy kierownikiem (świadek podpisujący umowę nie pamiętał tytułu) miała być kobieta, pracownica parafii w Domostawie. Jak twierdził, nikt wtedy nie miał wiedzy o tym, że to ksiądz proboszcz "robi biznesy", bo prowadzenie działalności gospodarczej (handlu) bez zgody biskupa, jest zabronione.

- Na przykład jest u nas Wydawnictwo Diecezjalne, ale działa na przejrzystych zasadach i za zgodą biskupa. Parafia w Domostawie nigdy o taką zgodę nie występowała, a proboszcz, jak wspomniałem, nie może prowadzić działalności gospodarczej. Jednak drukarnię reprezentowała pani, jak się później okazało pracownica parafii - dodawał.

Pieniądze za sprzedane wiernym pakiety proboszczowie poszczególnych parafii wpłacali na konto tej z Domostawy. Oskarżony zapewniał, że figura Matki Bożej Fatimskiej była w diecezji w 2004 roku i wtedy żadnej drukarni nie było, a świadek pomylił Matkę Bożą Fatimską z Matką Bożą Jasnogórską, której wizerunek był w diecezji w późniejszych latach.

Oskarżony zadając pytania świadkowi, nieustannie odbiegał od zarzutu ujętego w akcie oskarżenia, w pytaniach tych były zawoalowane fragmenty jego oświadczenia lub były to tak wielokrotnie złożone pytania, że nie sposób było je zrozumieć. Stanisław K. opowiadał o swojej pomocy dla parafii, o wyrównywaniu niedoborów finansowych na zakończenie kolejnych lat, o inwestycjach. Tyle tylko, że nijak się to miało do stawianych mu prokuratorskich zarzutów. Świadek odpowiadając na jedno z pytań zadanych przez oskarżonego stwierdził, że jeśli któryś z proboszczów chciał przekazać pieniądze na parafię, to było chwalebne, ale nie mogło być mowy o pożyczkach długoterminowych. Raz kiedyś rzeczywiście ksiądz Stanisław K. pożyczył pieniądze parafii katedralnej w Sandomierzu (potrzebowała wkładu własnego na projekt), ale to odbyło się za zgodą biskupa.

Tymczasem w Domostawie nie było żadnych dokumentów, jakoby proboszcz pożyczał swoje prywatne pieniądze sobie, jako proboszczowi parafii. Jakby tego było mało, oskarżony przyznał, że przedkładane kurii diecezjalnej przygotowywane przez niego roczne sprawozdania finansowe... nijak się miały do stanu faktycznego. Przykładowo w roku, w którym zadłużenie wynosiło 162 tysiące złotych, w sprawozdaniu wpisał 75 tysięcy złotych.
- Żeby mi nie dokuczali w kurii - wyjaśniał oskarżony i dodał, że podobna fikcja tworzona była (może jest) w zdecydowanej większości parafii.

W dalszym ciągu Stanisław K. odbiegał tematycznie pytaniami od zarzutów i próbował wplatać oświadczenie zamiast zadawać pytania świadkowi, dlatego sędzia Anna Polańska-Ziobro grzecznie wyhamowała zapędy oskarżonego, uchyliła kolejne pytanie będące w gruncie rzeczy oświadczeniem i powiedziała, że choć znana jest w sądzie z anielskiej wręcz cierpliwości, ta cierpliwość zostaje wystawiona na mocną próbę. To przynajmniej na chwilę zmieniło sytuację.

Po zakończeniu przesłuchania świadka, w formalnym oświadczeniu oskarżony stwierdził, że konto parafialne tak naprawdę było jego drugim kontem i za wyjątkiem nielicznych wpływów na rzecz parafii, pozostałe operacje dotyczyły prywatnych pieniędzy kapłana. Stąd między innymi przelew kwoty 62 tysięcy złotych na ubezpieczenie na życie do firmy ubezpieczeniowej z 2019 roku.

- Nie ukrywam, że byłem wtedy bardzo chory, byłem już po namaszczeniu olejami. W ówczesnym testamencie zaznaczyłem, że po śmierci dużą część mojego majątku przekazuję na parafię Domostawa - mówił oskarżony.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że parafia w Domostawie za sprawą księdza Stanisława K. rządziła się swoimi prawami, a on sam czuł się jak we własnym folwarku. Aż do czasu tajemniczego donosu o rzekomo przywłaszczonych przez niego 2 milionach złotych z parafii. Od tego zaczęło się śledztwo, które doprowadziło księdza Stanisława K. przed oblicze Temidy.

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 12 marca, sąd planuje przesłuchanie dwójki świadków.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie