Przez dwa miesiące w każdą sobotę zjawiali się w hali sportowej przy szkole, gdzie pod okiem choreografa Zespołu Pieśni i Tańca „Lasowiacy” Marka Zaremby ćwiczyli na rozpoczęcie balu trzy tańce - poloneza, walca i latynoamerykańską sambę. Duża hala pozwoliła odtańczyć naraz wszystkim uczestnikom balu, a że na widowni nie mogli się pomieścić naraz wszyscy rodzice, odbyły sie dwie rundy tańca i wszyscy zobaczyli swoje dzieci na parkiecie. Na finał w tany poszli także nauczyciele z dyrektorem Mariuszem Potaszem.
Maturzyści tydzień przed studniówką budowali na korytarzach sale, w których każda klasa miała posiłek i gdzie wypoczywali po szalonych tańcach. Jedzenie donosili rodzice. Dziewczyny ubrane były w piękne wieczorowe suknie, długie i krótkie, wszystkie miały buty na wysokich obcasach. Chłopcy mieli garnitury, białe koszule i najczęściej muszki. Tradycją jest że „u Staszka” bal jest przed feriami, więc wypadł wcześniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?