Samoloty wzbiły się w powietrze bez pilota i silnika. Niemożliwe? A jednak w piątek udowodniły to dwie "wilgi" Aeroklubu Mieleckiego.
Piątkową nawałnicę, która przeszła przez Mielec, na pewno zapamięta Wiesław Cena, szef mieleckiego aeroklubu. Wiatr porwał z lotniska dwie "wilgi", które na pasie czekały na remont. - Były bez silników - mówi Wiesław Cena.
- Przez lotnisko przetoczyła się najprawdopodobniej jakaś trąba powietrzna - twierdzi Wiesław Cena. - Wiatr wiał z prędkością 34 m na sekundę.
Uniósł samoloty, które wykonały kilka akrobacji w powietrzu. Jedna z "wilg" spadła na koła, druga na "plecy". Obie nadają się do remontu, który będzie sporo kosztował. Za naprawę jednego samolotu trzeba będzie zapłacić około 100 tys. zł.
Aeroklub planował, że jedna z "wilg", stojących na pasie, zostanie sprzedana. Tak uzyskane pieniądze zasiliłyby budżet na remont drugiej. Natura jednak pokrzyżowała plany aeroklubu.
- Nie mamy pieniędzy na remont. Mamy nadzieję, że ktoś nam pomoże - dodaje Wiesław Cena.
"Wilga" to samolot, który służy między innymi do wynoszenia w powietrze szybowców i skoczków spadochronowych. Oprócz dwóch zniszczonych przez wiatr samolotów, mielecki klub ma jeszcze jedną "wilgę".
Aeroklub czeka na pomoc. Chętni mogą się zgłaszać pod numer telefonu 788-50-07.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?