Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śladami Artura Millera

/AD/

Czy w Radomyślu Wielkim stanie pomnik na cześć Artura Millera, amerykańskiego dramaturga, który zmarł kilka dni temu? Nikt jeszcze o tym nie myśli, ale radomyślanie mają pełne prawo do takiego pomnika. Tu urodził się ojciec sławnego Amerykanina Izydor Miller. - Sam Artur nigdy nie odwiedził Radomyśla, ale w 50 rocznicę zagłady gminy żydowskiej był u nas jego bratanek - opowiada Jan Ziobroń, zajmujący się historią ziemi radomyskiej.

Artur Miller, autor dramatów "Czarownice z Salem" i "Śmierć komiwojażera", trzeci mąż gwiazdy kina Marilyn Monroe, zmarł w miniony czwartek.

- Na ślad jego ojca w Radomyślu trafiłem kilkanaście lat temu - opowiada Jan Ziobroń.

Miasteczko odwiedziło wtedy kilku Żydów, którzy przywieźli księgę wspomnień Żydów pochodzących z Radomyśla. Jan Ziobroń znalazł tam nazwisko Izydora Millera. Od razu zaczął podejrzewać, że to ojciec sławnego Amerykanina. Sięgnął więc po książkę biograficzną Artura Millera "Zakręty czasu" i podejrzenia się potwierdziły. Relacjonuje: - Artur opisuje tam losy swojego ojca. Opowiada, że Izydor urodził się właśnie w Radomyślu Wielkim, że jego rodzice, kiedy był jeszcze mały, zostawili go u wujka, a sami wyjechali do Stanów Zjednoczonych. On sam wyruszył za nimi do Ameryki, kiedy miał 7 lat.

Jan Ziobroń mówi, że Artur Miller bardzo dokładnie opisał podróż ojca za ocean. Była to historia niezwykła: - Rodzice wysłali mu bilet. Najpierw siedmiolatek dotarł pociągiem do Hamburga, a stamtąd wyruszył statkiem do Nowego Jorku. Żeby chłopiec miał szanse dotrzeć na miejsce, rodzina zawiesiła mu na szyi kartkę, dokąd podróżuje, z prośbą, że gdy się zgubi, żeby mu ktoś pomógł. Po trzech tygodniach w Nowym Jorku odebrał go jego starszy brat.

Z książki można się też dowiedzieć, że druga żona Artura Marilyn Monroe darzyła jego ojca szczególną sympatią. - Izydora, już swojego byłego teścia, bo Artur rozwiódł się z Marilyn po pięciu latach małżeństwa, zaprosiła jako osobę towarzyszącą na urodziny prezydenta Kennedy'ego, na których odśpiewała słynne "Happy birthday" - dopowiada Jan Ziobroń.

Do Radomyśla kilka lat temu przyjechał bratanek Artura Millera. - Tłumaczył mi, że sam Artur chciał, ale nie znalazł czasu. Był zajęty swoim biznesem - przypomina sobie radomyski historyk.

Ojciec Artura Millera mieszkał w Radomyślu w posiadłości przy dawnej ulicy Tarnowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie