Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie bij, tato

/AD/
- Dziecka szkoda - żałują malucha sąsiadki. - Jak matka do nas z nim przyszła, daliśmy mu mleka, to od razu zrobił się weselszy. Gaworzył - mówią. Nie pokazują twarzy, bo nie chcą, żeby ojciec Patryka dowiedział się, że to one opowiadały o jego rodzinie.
- Dziecka szkoda - żałują malucha sąsiadki. - Jak matka do nas z nim przyszła, daliśmy mu mleka, to od razu zrobił się weselszy. Gaworzył - mówią. Nie pokazują twarzy, bo nie chcą, żeby ojciec Patryka dowiedział się, że to one opowiadały o jego rodzinie. A. Dziekan

Skąd roczny Patryk z Mielca ma na policzku ślad, jak po przypaleniu papierosem? Czy zrobił mu to jego własny tato? Miejscowa Prokuratura Rejonowa postawiła 25-letniemu ojcu chłopca zarzut znęcania się nad synem i żoną. Wczoraj sąd wydał decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.

Ojciec Patryka trafił do policyjnych kartotek na początku kwietnia. Któryś z sąsiadów anonimowo wezwał stróżów prawa, żeby ratowali chłopca, bo dzieje się mu krzywda. Opowiadał o awanturach i biciu. Matka dziecka najpierw wszystkiemu zaprzeczyła, ale kiedy policjanci spostrzegli na twarzy dziecka zasinienie, a wezwany lekarz stwierdził, że to może być ślad po uderzeniu, kobieta zaczęła mówić - dziecko uderzył w twarz jego własny ojciec. Przyznała, że w jej domu ciągle są awantury. Mąż bije ją pięściami i kopie, a na synka wrzeszczy i szarpie go.

- Od tego momentu rozpoczęliśmy postępowanie przeciwko mężczyźnie. Był podejrzewany o znęcanie się nad rodziną - informuje rzecznik prasowy komendy policji w Mielcu Wiesław Kluk.

Przedwczoraj policja dostała informację o kolejnym zdarzeniu. - Pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która była u tej rodziny, spostrzegła ślad na policzku dziecka, jakby od przypalenia papierosem - uzupełnia Wiesław Kluk.

Stróże prawa jeszcze tego samego dnia przywieźli 25-latka na komendę. Wczoraj trafił do Prokuratury Rejonowej na przesłuchanie. - Przyznał się, że to on spowodował te wcześniejsze obrażenia dziecka. Zaprzecza jednak przypaleniu - informuje prokurator rejonowy Marian Burczyk.

Podejrzany tłumaczył się nieuwagą. Mówił, że gdy trzymał na rękach dziecko, miał papierosa. I wtedy się sparzyło.

Prokuratura zaraz po przesłuchaniu złożyła wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie ojca Patryka i o ograniczenie praw rodzicielskich wobec malucha.

Sąsiadki rodziny mówią, że dobrze byłoby chociaż na krótko zabrać dziecko od rodziców. - Patryk odżyłby. Jest zabiedzony. Ciągle płacze. Ma odparzoną pupę. A jak matka dziecka przyjdzie z nim do nas, chłopczyk nawet cztery butelki mleka wypije. Widać, że głodny - opowiadają.

Potwierdzają, że ojciec Patryka się awanturuje: - Jego żona dwa razy u nas spała, bo chciała od niego uciec.

Zastaliśmy mamę Patryka w domu. Blondynka z krótkimi, prostymi włosami uśmiecha się nieśmiało. Może i opowiedziałaby o swoim losie, ale zabrania jej siostra, która akurat ją odwiedziła. - Proszę wyjść, nie będziemy rozmawiać z gazetami! - wrzeszczy.

BYŁA TERRORYZOWANA

Zdzisław Czajka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mielcu: - Zajmowaliśmy się tą rodziną od pewnego czasu. Wiemy, że on nadużywa alkoholu, a ona ma orzeczony stopień niepełnosprawności. Staramy się o umieszczenie dziecka w pogotowiu opiekuńczym. Moim zdaniem, trudno się dziwić, że kobieta nie reagowała na zachowanie swojego męża. Ona była przez niego terroryzowana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie