Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceramika pod lupą

(kam)

Oprócz tak oczywistych spraw, jak kolorystyka i dopasowanie do wnętrza mieszkania lub elewacji domu, warto zwrócić uwagę na rzeczy mniej rzucające się w oczy. Dziś sprawdzamy, gdzie płytki mają swój "haczyk".

Na pierwszy ogień bierzemy płytki ścienne, popularnie zwane glazurą. Cechuje je przede wszystkim wysoka nasiąkliwość. I właśnie ze względu na to, że glazura lubi "pić" wodę, nie wolno umieszczać jej na zewnątrz domu lub w nieogrzewanych zimą pomieszczeniach. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedy temperatura spadnie poniżej zera woda zawarta w masie ceramicznej zmieni się w lód, zwiększy swoją objętość i zniszczy strukturę płytki. Jeśli taki cykl zamarzanie - nasiąkanie powtórzy się kilka razy glazura jest już właściwie do wymiany.

Jeśli ktoś ma czas, ochotę i odpowiednie urządzenie, czyli czułą wagę, może skontrolować nasiąkliwość ceramiki osobiście. Na kilka godzin trzeba po prostu namoczyć płytkę w wodzie. Potem porównujemy ciężar płytki przed i po namoczeniu.

Istotny element, na który warto zwrócić uwagę wybierając płytki ścienne, a który jest zazwyczaj przez klientów pomijany, to kolor masy ceramicznej. Są więc płytki wykonywane na ciemnym podkładzie z czerwonej, gorszej jakościowo gliny. Drugi rodzaj to ceramika biała, z lepszych gatunkowo surowców. Warto podkreślić, że odcień podkładu ma duży wpływ na wizualną stronę płytek. Wzory będą lepiej prezentowały się na białym podkładzie. Czerwony może w pewnym stopniu "przebijać" się przez zdobienie.

Podłogowe

Druga grupa to płytki podłogowe szkliwione, czyli tak zwana terakota. I w tym przypadku istotna jest nasiąkliwość. Można ją co prawda, jak już wspomnieliśmy, mierzyć dla zabawy samodzielnie, ale w praktyce parametr ten podawany jest z dużą dokładnością przez producenta. Płytki podłogowe można więc podzielić orientacyjnie na dwie grupy - o nasiąkliwości od 3 - 6 procent i poniżej 3 procent. Teoretycznie te ostatnie można już kłaść na zewnątrz.

Teoria jednak teorią, a praktyka pokazuje często, że jednak płytki z gwarancją mrozoodporności to te o nasiąkliwości poniżej 1 procenta. A tak niski parametr ma trzeci rodzaj płytek podłogowych - gresy. Płytki gresowe mogą być zarówno szkliwione jak i ozdabiane w masie. Te ostatnie to tak zwany "sól - pieprz" czy "żyłki" przypominające naturalne kamienie.

Czym kierować się wybierając płytki na podłogę? W zależności od miejsca, w którym chcemy je ułożyć - mrozoodpornością. Drugi istotny, podawany przez producenta parametr, to klasa ścieralności. W miejscach nie narażonych na dużych ruch można układać płytki z klasą III. W miejscach gdzie wiele osób chodzi w twardym obuwiu nie powinniśmy "schodzić" poniżej klasy IV, a dobrze jest wybrać płytki w klasie V. Co się stanie, jeżeli ktoś wpadnie na pomysł, by zrobić posadzkę, ale z płytek przeznaczonych na ścianę? Takie podłoże bardzo szybko się wytrze i na płytkach pojawią się charakterystyczne "placki" w kolorze masy ceramicznej.

Kompletując płytki na podłogę zwróćmy uwagę na jeszcze jedną rzecz - chodzi o tak zwaną kalibrację, czyli tolerancję wymiarową. W procesie wypalania płytki kurczą się i nieznacznie zmieniają wymiary. Dobrze jest więc kupować te o jednakowej kalibracji. Łączenie dwóch różnych kalibrów jest kłopotliwe w trakcie układania. Informacje odnośnie kalibracji umieszcza na opakowaniu producent.

Co jeszcze?

Liczą się względy estetyczne. W przypadku płytek szkliwionych warto zwrócić uwagę na technologię, w jakiej wykonano zdobienie. Te nowoczesne zapewniają wysokiej jakości, jednolicie - niemal fotograficznie - nadrukowane wzory. Starsze metody zostawiają zaś tak zwaną siatkę rozdzielczą - widać po prostu "gołym" okiem, że obraz na płytce składa się z drobnych punktów. Niedzisiejsze technologie nie pozwalają również zadrukować dokładnie brzegów płytek. Pozostają jasne krawędzie, które nie każdemu mogą podobać się na ścianie lub podłodze.

Większość renomowanych producentów oferuje obecnie kompletne zestawy łazienkowe, czyli do płytek ściennych dopasowane są pod względem koloru i stylistyki również płytki podłogowe. Dzięki temu, kiedy zobaczymy interesujący nas motyw, nie musimy biegać po sklepach, by dopasować do niego resztę elementów. A może ich być wiele, bo oprócz samych płytek firmy proponują nam również wyszukane dekoracje, nierzadko ze szlachetnymi dodatkami typu platyna czy złoto (nic więc dziwnego, że ceny takiej ozdoby mogą wynieść czasami tyle, co ilość płytek wystarczających na całą łazienkę). Oprócz ozdób dostępna jest cała gama kształtek, na przykład "londony", "cygara" czy "półwałki".

Sprawdźmy dokładnie odcień płytek, szczególnie jeśli mają być układane na jednej powierzchni. Często bowiem zdarza się tak, że w serii o tej samej nazwie znajdują się wersje nieznacznie różniące się nasyceniem kolorami - w momencie zakupu nie będzie to widoczne, ale na ścianie zacznie "kłuć" oczy. Informację o odcieniu też powinniśmy znaleźć na opakowaniu.

Jaki format płytek wybrać? Nie ma sztywnych reguł. Pamiętajmy, że na przykład małe łazienki wyłożone dużymi płytkami optycznie stają się większe. Jeśli zaś spodziewamy się, że trudno będzie wyrównać ściany w naszym domu, zdecydujmy się raczej na płytki małych rozmiarów - układanie będzie wtedy trwało dłużej, ale będzie okazja do zniwelowania "gór i dolin".

Układanie

Trzeba pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze - ściana powinna być równa. Jeśli nie jest, to trzeba spróbować ją do takiego stanu zbliżyć. Po drugie - czytajmy instrukcje producentów klejów do glazury, a konkretnie jaka jest dopuszczalna grubość warstwy. Jeśli pisze, że maksymalnie może to być 0,5 centymetra, to tego się trzymajmy. W tym przypadku przysłowie "od nadmiaru głowa nie boli" nie sprawdza się. Dlaczego? Klej bardzo mocno wiąże płytkę. Jeśli będzie go za dużo, to "ściągnie" ją tak mocno, że ceramika zacznie po prostu pękać. I cała robota oraz sporo pieniędzy pójdzie w błoto, a raczej w... płytkę.

Po trzecie - płytki powinny być układane z fugą. Pozwala ona na zniwelowanie nierówności wynikających z różnic w wymiarach samych płytek, ściany i drobnych błędów w trakcie układania.

Układając płytki mrozoodporne pamiętajmy o zachowaniu spadków, które pozwolą wodzie odpłynąć. Wskazane jest również stosowanie mat dylatacyjnych, które skompensują wilgoć. Zalegająca w podłożu woda to główna przyczyna niszczenia posadzek z płytek mrozoodpornych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ceramika pod lupą - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie