Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KIEŁBASA podbija rynek

Jaromir KRUK

Grzegorz Piechna - to nazwisko zna dziś cała Polska. Dotychczas nikomu nieznany piłkarz z Kielc jest obecnie najlepszym strzelcem w ekstraklasie, znakomitą grą wywalczył sobie powołanie do reprezentacji Polski. Jest bohaterem programów w radiu i telewizji, jego zdjęcia są w każdej polskiej gazecie. Dotarliśmy do zupełnie nieznanych faktów z jego życia.

* Jak wytrzymujesz takie zamieszanie wokół własnej osoby?

- Woda sodowa mi nie grozi, jestem normalnym człowiekiem przygotowanym na wszystko. Teraz prowadzę w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców ekstraklasy, udzielam mnóstwo wywiadów, ale nie jest powiedziane, że za rok nie wrócę do trzeciej ligi i ciężkiej fizycznej pracy.

* W jakim momencie rozpoczęła się tak naprawdę twoja piłkarska kariera?

- Najpierw zaczynałem na podwórku, kiedy piłki kupowało się na talony. Wujek mi pomagał w nabywaniu futbolówek. Kiedyś kupił mi taką super piłeczkę, poszedłem na boisko i momentalnie się przebiła. Byłem załamany i płakałem całą noc. W szkole podstawowej uwielbiałem matematykę, bo pani Monika Telus ucząca mnie tego przedmiotu zaprowadziła mnie na pierwszy trening do Ceramiki Opoczno. Kiedyś zobaczyła, że dobrze radzę sobie na lekcji wychowania fizycznego i strzelam gola za golem i poleciła mnie trenerowi. Ten błyskawicznie przekonał się do mojej osoby, a ja do matematyki. Teraz dobrze idzie mi liczenie goli (śmiech).

* W szkole interesowała cię tylko piłka nożna?

- Byłem fanem Andrzeja Grubby i lubiłem sobie pograć w ping-ponga, a kolegów się ogrywało. Nie lubili ze mną grać, bo leworęcznego zawodnika trudno pokonać. Prócz tenisa stołowego fascynowały i nadal fascynują mnie samochody. Jak ktoś przyjeżdżał do Opoczna jakimś lepszym wózkiem to zaraz go dokładnie oglądaliśmy. Najbardziej odpowiadały mi marki volkswagen i volvo.

* Kiedy podjąłeś pierwszą poważną pracę?

- Zaraz po ukończeniu 18 lat zostałem zatrudniony w Funduszu Wczasów Pracowniczych jako zaopatrzeniowiec. Przepracowałem pół roku i znalazłem się w Bukowcu u pana Wojciechowskiego. Grałem w jego klubie piłkarskim i pracowałem w jego zakładzie mięsno-wędliniarskim.

* Trudno ci było w masarni?

- Im więcej goli strzelałem, tym więcej dostawałem luzu. Trudniejszy był pierwszy miesiąc, potem zostałem przeniesiony do zaopatrzenia. Z panem Wojciechowskim mam związane tylko i wyłącznie miłe wspomnienia.

* Potrafisz zrobić jakąś kiełbasę?

- Daję sobie radę. Niebawem może znowu sprawdzę się w tej roli, bo Wojciechowski chce zrobić "kiełbasę futbolową Piechna". Pierwszą taką kiełbaskę zamierzamy wysłać piłkarzom Wisły Kraków.

* Często objadasz się kiełbasą?

- Lubię kiełbasę, ale nie przesadzam. Generalnie moim przysmakiem jest pierś z kurczaka z ananasem.

* Dlaczego zrezygnowałeś z masarni u Wojciechowskiego i przeniosłeś się do pracy na budowie w Paradyżu?

- Chciałem występować w lepszym klubie. Żeby jednak grać w Ceramice Paradyż trzeba było podjąć pracę na budowie. Wstawałem o piątej rano, zasuwałem do 16, a potem szybko szedłem na trening. Byłem potwornie zmęczony, ale jakoś dawałem sobie radę, bo gole się strzelało.

* Wierzyłeś wtedy, że zagrasz jeszcze w ekstraklasie?

- Nie, nawet o tym nie myślałem. Grałem w czwartej lidze w Ceramice Paradyż, pracowałem na budowie, a w wolnych chwilach pomagałem jeszcze teściowej w rozwożeniu węgla. Nawet teraz jak mam możliwość to pomagam. Nie noszę głowy w chmurach, nie uważam się za wielkiego pana piłkarza. Doświadczenie życiowe na pewno teraz pomaga mi w karierze sportowej. Wracając do pytania, to ja nie śniłem nawet o tej ekstraklasie, ale moja żona twierdziła, że mam szansę zaistnieć poważnie w futbolu. Czas przyznał jej, mojemu prywatnemu menedżerowi (śmiech), rację. Przejście do Heko, udane występy w zespole Czermna przeciw Kolporterowi Koronie i transfer do kieleckiego klubu. Dalszą część już wszyscy chyba znają. Grałem w Kielcach w drugiej lidze i awansowaliśmy do pierwszej.

* Skąd u ciebie takie luźne podejście do życia?

- Naoglądałem się komedii z Cezarym Pazurą, moim ulubieńcem w gronie aktorów. Luźne to może nie do końca, ale na pewno do wszystkiego podchodzę ze spokojem. Na początku drugiej ligi nie strzelałem goli, ale czekałem na to pierwsze trafienie. Doczekałem się, a potem przyszły kolejne. Historia powtórzyła się w ekstraklasie. Wydaje mi się, że mam charakter zwycięzcy, który jednak potrafi z pokorą przyjmować przegrane, bo porażki uczą zwycięstw.

* W życiu osobistym też odnosisz same sukcesy. Masz dwuletniego syna Maksymiliana. Niedawno urodziło ci się drugie dziecko, córeczka Amelia. Kto wybierał dzieciakom imiona?

- Wspólnie, choć przyznam, że małżonka miała więcej do powiedzenia.

* Maksymilian Piechna pójdzie w ślady taty i zostanie piłkarzem?

- Widzę u niego zainteresowanie piłką, szczególnie kiedy w telewizji lub na zdjęciach w gazetach widzi tatusia. Maks szaleje ze szczęścia, gdy mnie widzi, a ostatnio jak wybiegł mi na powitanie to się przewrócił i zdarł sobie nosek.

* Nie chciałbyś być politykiem?

- Podziwiam Liberyjczyka George Weah, nie tak dawno wybitnego piłkaraza, teraz kandydata numer jeden na stanowisko prezydenta swojego kraju. Ja jednak nie widzę się w roli polityka

* Czy to prawda, że już w grudniu możesz odejść z Kolportera Korony?

- Nie, na pewno zostanę w Kielcach. Chcę z kolegami powalczyć o awans do europejskich pucharów. W Kielcach czuje się fantastycznie. W styczniu sprowadzi się tutaj na dobre moja żona z dziećmi, obecnie przebywająca w Opocznie. Wtedy niczego mi nie będzie brakować.

* Co powiesz na hasło - reprezentacja Polski?

- Wielka pokusa. Jak dostanę pierwsze powołanie, to możemy na ten temat porozmawiać.

* Do kogo ze znanych piłkarzy porównują cię najczęściej koledzy z Kolportera Korony?

- Do Mario Jardela. Brazylijczyk strzelał kiedyś seryjnie gole w lidze portugalskiej, tureckiej, europejskich pucharach. Miał swoje pięć minut i je wykorzystał. Ja teraz staram się wykorzystywać swój czas jak najlepiej.

Wszystko o Piechnie

Wzrost - 180 centymetrów; waga - 85 kilogramów; kolor oczu - brązowo-zielone; numer buta - 42 ; numer kołnierzyka - 42 ; obwód bicepsu - 45 centymetrów ; obwód uda - 60 centymetrów; obwód klatki piersiowej - 100 centymetrów; obwód w pasie - 86 centymetrów.

Gdzie stoi Piechna - tam leci piłka

Grzegorza wspomina Zbigniew Karbownik - trener, który jako pierwszy poznał się na talencie Piechny i ściągnął go do Czermna, gdzie grał w trzeciej i drugiej lidze, a potem zauważyli go przedstawiciele klubu z Kielc.- Jak jeździłem na te mecze do Paradyża, to siedziałem na trybunach i się dziwiłem. Dziwiłem się, jak facet zupełnie bez techniki, któremu piłka czasami wręcz przeszkadza w grze, potrafi tyle strzelać. Po kilku obserwacjach wiedziałem już, że brak tych technicznych umiejętności nadrabia niespotykanym strzeleckim instynktem. Takiego można tylko pozazdrościć. Gdzie stanie, tam za chwilę jest piłka. No i te "główki". W ten sposób strzelał wtedy najwięcej i jak tylko miał piłkę na głowie, a był kilka metrów przed bramką, to w 9 na 10 przypadków był gol. Ale dopiero kiedy sprowadziłem go już do Czermna dotarło do mnie jakie on ma techniczne braki. Odstawał od pozostałych pod tym względem i czasami to byłem nawet wściekły, że prostego ćwiczenia nie potrafi zrobić. Ale był pracowity i szybko robił postępy. A robił je dlatego, że w trzeciej lidze musiał więcej trenować i tego węgla u teściowej nie mógł już chyba tyle rozwozić - wspomina z uśmiechem Karbownik.

Grzegorz Piechna

Grzegorz Piechna nosi pseudonim "Kiełbasa". Był królem strzelców w klasie okręgowej, czwartej, trzeciej i drugiej lidze. W tym roku razem z zespołem Kolportera Korony Kielce zaczął grać w ekstraklasie i po 11 kolejkach ma na koncie 12 goli. Trener Paweł Janas zapowiedział w ostatnią niedzielę, że powoła go do reprezentacji Polski. Piechna urodził się 18 września 1976 roku w Opocznie. Żona Izabela, syn Maksymilian 3 listopada ukończy 2 lata, córka Amelia urodzona 14 października 2005. Piłkarz klubów - Ceramika Opoczno, Pilica Tomaszów Mazowiecki, WOY Bukowiec Opoczyński, Ceramika Opoczno, Pelikan Łowicz, Ceramika Paradyż, Heko Czermno i obecnie Kolporter Korona Kielce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: KIEŁBASA podbija rynek - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie