Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większe opłaty za handlowanie

/krs/

Mieleccy radni miejscy zadecydowali wczoraj na sesji, że opłata targowa będzie wyższa niż dotąd, ale nie umieli określić, kto ma ją pobierać. Sprzedawcy są wściekli. - Niech sobie radni diety zmniejszą, a nie od nas pieniądze wydzierają - doradzają.

Radni, z wyjątkiem Małgorzaty Lubienieckiej, nie pochylali się specjalnie nad losem handlowców. Być może dlatego, że Zarząd Miasta podkreślał od początku, że podwyżka będzie symboliczna. Czy rzeczywiście? Pierwotna propozycja zarządu zakładała, że handlujący z ręki lub z koszyka zamiast 1,50 zł będą płacić 2 złote, a więc o 1/3 więcej niż dotąd. Radna Lubieniecka uznała, że jeśli handlarka grzybami zarobi około 7 złotych i odda z tego 2 złote, to jej sytuacja robi się tragiczna. Radni przyznali rację radnej, ale za resztą handlarzy nikt się nie ujął. Ci, którzy sprzedają ze stołu, zamiast 4,50 zł od metra kwadratowego stołu, zapłacą 5 zł, a handlujący z placu mogą się pożegnać ze stawką 3 złotych od zajmowanego metra. Muszą przygotować 3,50 zł.

Te podwyżki zapewnią kasie miasta dodatkowe 100 tysięcy złotych rocznie, które w całości pójdą na wsparcie sportu. - Ludzie domagają się, by sport był na coraz wyższym poziomie, ale by go wesprzeć, trzeba skądś te pieniądze mieć - wyjaśniał prezydent Janusz Chodorowski. Chce nie tylko zdobywać pieniądze dzięki podwyżkom, ale i dzięki lepszej ściągalności opłat z targowiska, które istnieje dzięki stadionowi.

Za przyjęcie uchwały na radnych suchej nitki nie zostawiają handlowcy z bazaru przy stadionie. - My i tak mamy ciężko, więc każda taka podwyżka to krok do naszego bankructwa - przyznał pan Henryk z Mielca, sprzedający garnitury. Jego zdaniem, mielecki sport można ratować, ale zupełnie innymi metodami. Poza tym denerwuje się, że taka decyzja jest podejmowana bez jakichkolwiek prób konsultacji z handlowcami. - Czujemy się jak wyrobnicy, nikt nie pyta nas o zdanie, tylko stawia warunki. Może łatwiej byłoby nam znieść tę podwyżkę, gdybyśmy widzieli zaangażowanie właściciela obiektu w jego utrzymanie. Niestety, jest inaczej - przyznał pan Adam z okolic Rzeszowa, który na stadionie sprzedaje buty. Dodaje, że alejki, szczególnie na trybunach, były wczoraj nie odśnieżone i śliskie. - Co chwilę ludzie upadali - powiedział.

Handlowcy z mieleckiego bazaru przyjeżdżają głównie z innych miast - Tarnowa, Rzeszowa, Kolbuszowej, Dąbrowy Tarnowskiej, a nawet Pacanowa. - Mógłbym powiedzieć, że mnie nie interesuje mielecki sport, ale tak nie jest. Jednak mam inny pomysł na ratowanie tego stadionu, hali i wszystkich tutejszych dyscyplin. Niech radni oddadzą jedną trzecią swoich diet na ten cel. Wtedy będę wiedział, że im zależy na sporcie, a nie na załatwianiu spraw kosztem innych - przyznał pan Adam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie