Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodzimy jak samobójcy

(WW)
- Chcemy wreszcie mieć chodnik, a nikt nas nie słucha. Był śnieg szliśmy rowami, a dzieci to już obowiązkowo - mówią Mieczysław Szewc i Zygmunt Bogacz.
- Chcemy wreszcie mieć chodnik, a nikt nas nie słucha. Był śnieg szliśmy rowami, a dzieci to już obowiązkowo - mówią Mieczysław Szewc i Zygmunt Bogacz. M. Bolechowski

Mieszkający przy ulicy Sandomierskiej w Gorzycach mają dwieście metrów do kościoła, na cmentarz, ale chcą tam dotrzeć na własnych nogach, a nie być poniesionym w trumnie. Tymczasem wojna o budowę chodnika przy krajowej "77" na Stalową Wolę trwa od lat. Wójt uparcie wykręca się brakiem pieniędzy, ale nie wie nawet, ile inwestycja by kosztowała.

Od przystanku autobusowego naprzeciw cmentarza do stacji CPN jest około 400 metrów, gładkiej, zmodernizowanej nawierzchni obliczyli mieszkańcy. Zarządca eleganckiej drogi - rzeszowski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dopieścił kierowców. O bezpieczeństwo pieszych przy tym odcinku nikt się nie troszczy. Chodników nie ma, a pobocze wąziutkie. - Dzieci chodzą do szkoły rowami. Jak leżał śnieg innego przejścia nie było. Codziennie idziemy jak samobójcy, utytłani w błocie - denerwuje się Mieczysław Szewc. - Jak tir jedzie staję, wykręcam się tyłem - pokazuje jego żona.

- Zbydniów, Sokolniki, Zaleszany i inne mniejsze wsie mają chodniki po obydwu stronach - wylicza Zygmunt Bogacz. - A my? Przy takim ciężkim ruchu nic, żeby choć chodnik z jednej strony. To się w głowie nie mieści.

Od dawna interweniowali w urzędzie gminy, u radnych. - Mam czwórkę dzieci. Proponowałem radnym, by przeszli ze mną tę drogę do szkoły. Uciekli, nie było z kim gadać. Radni są wtedy, gdy są diety. I co, że zgłaszali wnioski, jak wójt odmawia - rzuca z wściekłością Józef Chmielowiec.

- Najważniejsze dla nas to skończyć kanalizację - stawia sprawę wójt Stanisław Krawiec. Nie pierwszy raz w ciągu trzech lat słyszymy, że gmina nie ma pieniędzy na budowę chodnika przy szosie. Lecz, ile by to kosztowało nawet nie wie.

- Nikt tego nie szacował, to raczej dyrekcja dróg w Rzeszowie powinna, bo to droga krajowa. Dlatego my w tę inwestycję nie wejdziemy. Wiemy, że musielibyśmy wyłożyć swoje pieniądze, żeby chodnik zrobili - mówi wójt Krawiec.

Drogowcy przeciwko takiemu uproszeniu protestują. Akurat zasady budowy chodników przy swoich odcinkach dyrekcja dróg ma bardzo czytelne. - Od dziesięciu lat realizujemy budowę chodników wspólnie z samorządami. Zadaniem gminy jest opracowanie projektu i uzyskanie pozwolenia na budowę. My kupujemy i dostarczamy materiały budowlane. W ubiegłym roku wydaliśmy na to ponad 2 miliony złotych - wyjaśnia Czesław Łopucki, kierownik rejonu GDDKiA w Nisku. Tylko w tym roku wyjątkowo nie ma pieniędzy na wspólne budowy z samorządami. Miliard z budżetu na drogi zabrano na kolej.

Łopucki przypomina, że ostatnio zachęcał podkarpackie gminy do składania projektów dwa lub trzy lata temu. - Część odpowiedziała, ale nie Gorzyce. Z tą gminą nie współpracujemy od kilku lat. Inne jakoś sobie radzą, pieniądze pozyskują.

Zapytany o cenę dokumentacji na wykonanie chodnika, jaką musiałaby zapłacić gmina, oszacował ją na 20 - 30 tysięcy złotych. - To naprawdę nie są setki tysięcy. Najpierw musi być dobra wola samorządu i wszystko da się zrobić - oznajmia Łopucki.

- O tak, będzie w gminie z kim rozmawiać. Jak ktoś na drodze zginie - uważają mieszkańcy.

Zdjęcia M. Radzimowski

TCHODNIK2

TWOJT - Stanisław Krawiec, wójt Gorzyc: - My w tę inwestycję nie wejdziemy. Najważniejsza jest kanalizacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie