Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłosne wyznania Beaty Kozidrak

Igor SOBIERAJSKI
www.kozidrak.republika.pl

Nie można się temu dziwić, bo uwielbiana piosenkarka po prostu ma w miłości wiele, wiele szczęścia. Od ponad 20 lat wiedzie spokojne i pełne uczucia życie u boku Andrzeja Pietrasa.

Mają dwie córki - Kasię i Agatę i wciąż, tak jak przed laty, są w sobie szaleńczo zakochani. Beata Kozidrak twierdzi, że gdyby dobro jej rodziny tego wymagało, bez wahania rzuciłaby scenę. Dla piosenkarki właśnie mąż i córki są najważniejsze na świecie...

O uczuciach...

- Wierzę, że jeśli sami potrafimy kochać, to też będziemy kochani. Dookoła tyle jest złych emocji, nienawiści. Ludzie patrzą na siebie wilkiem, wszyscy są zagubieni, walczą o byt, ale dlaczego zamiast wrzeszczeć na siebie, nie możemy uśmiechnąć się do siebie? Bardzo chciałabym, żeby ludzie byli dla siebie lepsi i milsi.

O rodzinie...

- Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Dla niej poświęciłabym naprawdę wszystko. Mam nadzieję, że moje córki będą mogły kiedyś powiedzieć, iż miały normalny dom, że rodzice w miarę możliwości poświęcali im swój czas, starając się godzić zajęcia zawodowe z domowymi. Rzadko się zdarza, że wszyscy razem możemy posiedzieć sobie w salonie, ale jeśli już, to dla nas prawdziwe święto.

O małżeństwie...

- Andrzej jest zodiakalnym Strzelcem, ja Bykiem. Teoretycznie nie mieliśmy żadnych szans. Jednak, choć horoskopy wykluczały harmonijny związek między nami, udało się nam stworzyć fajne małżeństwo. A wcale nie jesteśmy parą, która sobie kadzi. Potrafimy się spierać, ale nie ranimy się przy tym. Czasem kobieta potrzebuję oprzeć się na silnym, opiekuńczym ramieniu swojego mężczyzny. Ja zawsze mogę na to liczyć. Od początku naszego małżeństwa mieliśmy do siebie zaufanie i dawaliśmy sobie dużo luzu. Andrzej jest jedynym człowiekiem, który tak naprawdę mnie rozumie i w trudnych chwilach zawsze jest przy mnie.

O dzieciach...

- Nie zawsze potrafię być tak cudowną matką, jaką chciałabym być. Nie uciekam od problemów córek. Kiedy jestem w domu, to cała jestem ich - pocieszam, wspieram, doradzam. Z pewnością nie jestem typem surowej matki. Chciałabym dać Agacie i Kasi takie poczucie bezpieczeństwa, jakie sama otrzymałam od rodziców. Do znudzenia powtarzam córkom, że zawsze trzeba mówić prawdę. Chcę, żeby były lojalne, tolerancyjne i zawsze szukały u ludzi dobrych cech. Powtarzam im, że muszą iść w życiu swoją drogą, mieć w sobie upór w dążeniu do celu.

O przyjaźni...

- Dla przyjaciół trzeba mieć zawsze czas, być obok nich, bardzo wiele z siebie dawać, niemal żyć ich życiem i wiedzieć, że tego samego można oczekiwać od nich. Tak rozumiem przyjaźń i podchodzę do tego bardzo poważnie. Nie mogę zaoferować takiego oddania nikomu innemu poza moją najbliższą rodziną. Moimi przyjaciółmi są córki i mąż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Miłosne wyznania Beaty Kozidrak - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie