Wprowadzenie dla młodzieży godziny bezpieczeństwa, po której dzieciom bez opieki dorosłych nie będzie wolno przebywać w miejscach publicznych - to najnowszy pomysł Romana Giertycha. Godziny bezpieczeństwa, bo tak nazywa je minister edukacji, miałyby obowiązywać od 1 stycznia.
Wprowadzenie zakazu przebywania dzieci i młodzieży poza domem wieczorem i nocą to jeden z elementów programu Romana Giertycha "Zero tolerancji dla przemocy". Godziny bezpieczeństwa ustaliłyby samorządy. Także na ich barkach spoczywałby obowiązek kontroli tych, którzy nie dostosowaliby się do przepisów.
SPOKÓJ NA PLANTACH
Z wprowadzenia godzin bezpieczeństwa na pewno ucieszą się mieszkańcy bloków stojących przy Alei Zwycięstwa w Nowej Dębie, zwanych przez mieszańców plantami.
Awanturująca się po zmroku i w nocy młodzież, wielokrotnie dała się śpiącym ludziom we znaki. - To fakt, szczególnie latem mamy mnóstwo interwencji na młodzież, która kończy wieczór na ławeczkach - mówi Adam Szurgociński, komendant Straży Miejskiej w Nowej Dębie. - Najwięcej interwencji jest w weekendy. W dni powszednie pracujemy do 23, od piątku do niedzieli rana, przez całą dobę, dlatego możemy kontrolować młodych ludzi w ramach godzin bezpieczeństwa.
JUŻ KONTROLUJĄ
Problemów z organizacją kontroli po wprowadzeniu godzin bezpieczeństwa nie obawia się także samorząd Tarnobrzega. - Od kilku tygodni realizujemy program "Stop chuligaństwu i wandalizmowi", w ramach którego strażnicy miejscy wylegitymowali już 400 młodych osób - mówi Paweł Antończyk z biura prasowego Urzędu Miasta Tarnobrzega. - W dni powszednie do godziny 22 kontrolują strażnicy, w nocy policja. W weekendy działają mieszane patrole, dlatego nie byłoby problemów z legitymowaniem tych, którzy nie dostosują się do nowych przepisów.
WAGAROWICZE DO SZKÓŁ
Roman Giertych zapowiedział również, że ministerstwo chce ograniczyć usprawiedliwianie nieobecności ucznia w szkole przez rodziców. Trwa dyskusja, czy będą oni mogli usprawiedliwić trzy, czy pięć dni. Później potrzebne byłyby już zaświadczenia lekarskie. Pomysł przywrócenia do porządku wagarowiczów podoba się pracownikom Podkarpackiego Kuratorium Oświaty, których przerażają statystki, pokazujące liczbę opuszczonych godzin przez uczniów.
- Choroby uczniów stają się prawdziwą plagą, w zawodówkach i technikach, młodzież opuszcza jedną piątą zajęć - mówi Henryk Drabik z Podkarpackiego Kuratorium Oświaty. - Problem polega na tym, że dyrektor ewidentnie stwierdza, że uczeń chodzi na wagary, a rodzic usprawiedliwia opuszczone godziny. Często chronią syna lub córkę, tłumacząc mętnie, że "chyba było chore".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?