Na pytania czytelników odpowiadała psycholog Małgorzata Kaleta. Od lat udziela porad o tym, jak kształtować dobre więzi między rodzicami i dziećmi.
Nie umiemy rozmawiać ze swoimi dziećmi, mamy dla nich zbyt mało czasu i bagatelizujemy ich problemy - taki wniosek wysuwa się po dyżurze naszego redakcyjnego eksperta. Poniżej odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania.
* O ostatnich samobójstwach młodych ludzi jest bardzo głośno w mediach, młodzi o tym słuchają, czytają. Czy jako matka powinnam jeszcze na te tematy rozmawiać ze swoją córką? Czy może dość tych sensacji?
Małgorzata Kaleta: - Faktycznie szum się zrobił za duży. Ale tym większa tu rola rodziców, zadanie nie dopuszczenia do rozumowania typu: samobójstwo to jest wyjście. A więc tak, rozmawiać, ale rozmawiać projekcyjnie, a więc na zasadzie: a jak ty byś się zachował w danej sytuacji? Jak proponujesz rozwiązać dany problem? Gdzie szukałbyś pomocy? Jak myślisz: co takiego złego się stało w tej klasie, rodzinie i jak to można by rozwikłać. W ten sposób pokazujemy, że samobójstwo, to nie jest rozwiązanie.
* Młodzież jest w sobie zamknięta, nie rozmawia z rodzicami. Po czym poznać, że z moim dzieckiem dzieje się coś nie tak?
- Należałoby zacząć od tego, że to nie młodzież jest zamknięta w sobie, ale to my nie umiemy z nią rozmawiać. Nie mamy dla niej czasu, nie potrafimy słuchać nawet odpowiedzi na zadawane pytania. I to powinniśmy zmienić. Dopóki jednak nie mamy dobrego kontaktu z własnym dzieckiem, zwróćmy uwagę na takie fakty: ubieranie się od stóp do głów na czarno - to nie moda, to tak zwana chęć schowania się ze swoimi problemami za kolorem. Zaburzenia snu - pod pretekstem nauki, chodzenie późno spać i wstawanie nad ranem; problemy z apetytem, przesiadywanie samotnie w pokoju i nicnierobienie (patrzenie w sufit, słuchanie muzyki na okrągło). Przesiadywanie godzinami na gadu-gadu - taka chęć rozmowy to najczęściej wołanie o pomoc. Zdecydowana zmiana zachowania: z agresywnej w cichą i na odwrót. To wszystko powinno zwrócić uwagę rodziców.
* Czy w szkołach nie przydałoby się więcej dyscypliny?
- Zapewne tak, ale musi być to wprowadzenie reguł zaakceptowanych przez młodzież, inaczej i tak będą je łamać. Świetnie poradziła sobie dyrektorka jednego z łódzkich gimnazjów: wspólnie z uczniami ustalili reguły gry, jak na przykład: przychodzisz do szkoły w bluzeczce, spod której wystaje pępek - musisz się przebrać w dyżurny szkolny sweter. I skończyły się problemy z rewią mody - na drugi dzień taka dziewczyna ubierała się już zwyczajnie, by nie chodzić w "państwowym" odzieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?