Tragiczna sytuacja na rynku mieszkań

Zbigniew Buczek, prezes Mieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej: - Jeśli chodzi o nasze inwestycje mieszkaniowe, to właśnie oddajemy blok z 34 mieszkaniami przy ulicy Drzewieckiego. Oprócz tego, w kwietniu przyszłego roku będzie gotowych do zamieszkania 20 bliźniaków. W przyszłym roku rozpoczniemy także budowę bloku z 24 mieszkaniami przy ulicy Powstańców Warszawy. Jeśli będą chętni, jesteśmy gotowi wybudować jeszcze dwa bloki. Cena naszych mieszkań wynosi średnio dwa tysiące złotych za metr kwadratowy.
(fot. A. Dziekan)

Zapaść na rynku mieszkań w Mielcu. Chętnych na kupno są setki, a tymczasem w biurach pośrednictwa nieruchomościami ofert, jak na lekarstwo. Sprzedający czekają na jeszcze wyższe ceny, chociaż już sporo poszły w górę.

Kto w ostatnich miesiącach zdecydował się na kupno mieszkania w Mielcu, ma małe szanse, że zrealizuje zamiar. A jeśli jeszcze szuka niewielkiego, z stosunkowo niskim czynszem, o realizacji planów może zapomnieć. W Mielcu, ponad 60-tysięcznym mieście jest raptem w sumie kilkanaście ofert sprzedaży mieszkań. Na dodatek są przeważnie duże, a zatem drogie w utrzymaniu.

TYLKO KAWALERKA

Monika Piotrowska z agencji nieruchomości "Blaster": - W swojej ofercie mam aktualnie dwa mieszkania do sprzedaży, ale tylko jedno w Mielcu. Drugie jest z Tarnobrzega.

W agencji "M&J" jest jeszcze gorzej. - W ciągu dnia przychodzi do agencji średnio dziesięć osób, które zainteresowane są kupnem mieszkania. Tymczasem obecnie mogę zaoferować tylko jedno - kawalerkę, która ma dokładnie 20,8 metra kwadratowego - mówi pani Agnieszka z "M&J".

Pośrednicy podkreślają, że na tragiczną sytuację z mieszkaniami w Mielcu składa się nie tylko ich brak, ale także bardzo wysokie ceny. Jeśli bowiem jakieś oferty się pojawiają, kosztują już nawet ponad dwa tysiące złotych za metr kwadratowy. - Ceny w Mielcu są nieraz dwa razy wyższe od cen w Tarnobrzegu - zauważa pani Agnieszka.

Według Moniki Piotrowskiej, w ostatnich kilku miesiącach kwoty, które żądają sprzedający poszły w górę o około 30 procent. Znaczące skoki cen obserwuje już od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej, a w ostatnim czasie tempo wzrostu jeszcze przyspieszyło. Czy jest nadzieja na zmianę niekorzystnej sytuacji mieszkaniowej?

Monika Piotrowska jest sceptyczna: - Nie ma widoków na poprawę.

INWESTUJĄ I CHCĄ SIĘ OSIEDLAĆ

Agenci nieruchomości przyczyn takiego stanu upatrują w przede wszystkim w ogólnej tendencji do inwestowania pieniędzy w mieszkania. Ludzie wolą gotówkę ulokować w nieruchomości, niż wpłacać do banku, gdy oprocentowanie lokat jest niewielkie. A skoro chętnych jest dużo, zapasy mieszkań powoli się wyczerpują - nowych mieszkań powstaje bowiem niewiele.

Duży popyt na mieszkania w Mielcu wynika także z faktu, że wiele osób, które przyjechały do Mielca kilka lat temu do pracy i najpierw wynajmowały mieszkania, teraz stwierdzają, że warto się tu osiedlić na stałe. Chętniej więc decydują się na własny kąt.

Na niekorzystną sytuację w Mielcu wpływa także zachowanie potencjalnych sprzedawców mieszkań. Ostatnio wstrzymują się oni z wystawieniem ich do sprzedaży, mając nadzieję, że za kilka miesięcy uzyskają jeszcze wyższe ceny.