Jechał pijany, zbyt szybko, niesprawnym samochodem, wyprzedzał inne auto tuż przed torami. Uderzył w pociąg. Zginęła jego narzeczona i ich nienarodzone dziecko... 22-latek z Padwi Narodowej z płaczem słuchał wczoraj w sądzie surowego wyroku: osiem lat więzienia!
Małgorzata była w ciąży. Planowała ze swoim chłopakiem ślub, chcieli zbudować sobie przyszłość. Ale on wszystko przekreślił 18 września tego roku. W Wojkowie (powiat mielecki) spowodował wypadek, w którym kobieta w ciąży zginęła.
- Sąd długo szukał okoliczności łagodzących dla oskarżonego. Młody wiek i okazany żal to za mało wobec okoliczności obciążających - uzasadniał wyrok przewodniczący składu orzekającego, sędzia Stanisław Zych z Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu. - Oskarżony złamał właściwie wszelkie możliwe przepisy ruchu
drogowego. Nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji?
TRZECI RAZ "NA BAŃCE"
Lista przewinień oskarżonego jest długa: nadmierna prędkość w terenie zabudowanym (84 km/h), łysa opona w samochodzie, niesprawne hamulce, wyprzedzanie tuż przed przejazdem kolejowym, nie zapięte pasy bezpieczeństwa, niedostosowana prędkość do trudnych warunków (była noc), zlekceważenie znaku "STOP", w końcu najpoważniejszy - jazda po pijanemu.
Dwie godziny po wypadku, oskarżony miał w organizmie 1,1 promila alkoholu!
W mowie końcowej prokurator Mirosław Chamera podkreślał, że do tragedii oskarżony przyczynił się w pełni świadomie.
- W 2001 roku został skazany za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości - mówił oskarżyciel publiczny. - W czerwcu tego roku jechał po raz kolejny po pijanemu. Miał wtedy 1,56 promila alkoholu. Tę sprawę wkrótce rozpozna sąd. We wrześniu znów wsiadł za kierownicę po alkoholu. Jechał z czterema innymi osobami, nie licząc swojego nienarodzonego dziecka.
Prokurator wnioskował o 10 lat więzienia i 10 lat zakazu jazdy wszelkimi pojazdami.
DRAMAT OSKARŻONEGO
Obrońca oskarżonego zwracając się do sądu podkreślał, iż tragedia ta, jest też osobistym dramatem oskarżonego. Zginęła jego ukochana osoba i oczekiwane dziecko. Mecenas Mieczysław Kokowski dodał, że kara wnioskowana przez prokuratora jest rażąco zbyt wysoka, jeśli porównać ją do wyroków zapadających na przykład w procesach zabójców. Oskarżony w ostatnim słowie poprosił sąd o najniższy wymiar kary.
Sąd po naradzie zawyrokował: osiem lat więzienia, prawo jazdy zabrane na 10 lat, publikacja wyroku w gazecie. Na sali rozpraw obecne były rodziny ofiary i oskarżonego, dlatego sędzia pozwolił sobie na retoryczne pytanie: czy tego feralnego dnia nikt nie widział, że oskarżony pod wpływem alkoholu wsiada za kierownicę? Czy nikt nie zdawał sobie konsekwencji, decydując się z nim na jazdę?
Wczorajszy wyrok jest nieprawomocny.
Tragedia na torach
18 września wieczorem 22-latek odwoził polonezem brata, bratową oraz ich dziecko. W aucie jechała też jego narzeczona, w czwartym miesiącu ciąży. Wracali z rodzinnego spotkania w Padwi Narodowej. Przed przejazdem kolejowym w Wojkowie polonez zaczął wyprzedzać innego poloneza, który hamował przed torami. Auto uderzyło w przedostatni wagon składu pociągu towarowego. Zepchnięte do rowu, koziołkowało. Zginęła kobieta, pozostali pasażerowie zostali ranni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?