- Nie chcę zemsty. Są wszakże ludzie, którzy przez działalność w podziemiu stracili zdrowie, mają ciężkie życie, w niedostatku i to im należy się materialna pomoc - ocenia Janusz Kotulski ze Stalowej Woli, internowany podczas stanu wojennego.
Wówczas przewodniczący komisji zakładowej "Solidarności" Huty Stalowa Wola, drugiej co do wielkości w kraju, pamiętnej nocy był jednym z 60 stalowowolskich działaczy zatrzymanych i osadzonych w Załężu.
MYŚLELIŚMY, ŻE WYWIOZĄ NAS NA SYBIR
- Byłem sędzią na meczu koszykówki. Przyszli po mnie do hotelu Rzeszów. W nocy im nie otworzyłem, ale rano sami wzięli klucz z recepcji. Naprawdę myśleliśmy, że wywiozą nas na Sybir. Robiliśmy wcześniej akcje plakatowe w hucie i myślałem, że za to. Żadnych zarzutów, potem widziałem oświadczenie, że jestem niebezpieczny, bo mam zły wpływ na załogę Huty Stalowa Wola - wspomina Kotulski.
W Załężu przesiedział święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc. Wypuszczono go z grupą robotników 30 kwietnia. Podkreśla, że rodzinom ten trudny czas przetrwać pomogła znakomita opieka ze strony kościoła.
- Walczyliśmy o normalność w Polsce. Gdybym dzisiaj miał wybór zrobiłbym to samo, ze zdwojoną siłą - twierdzi.
DAJMY SPOKÓJ DZIADKOM
Dziś, gdy wracają apele o rozliczenie osób odpowiedzialnych za komunistyczne zbrodnie uważa: - Czas na to był 1989 i 90. roku. Trzeba było otworzyć archiwa, pobolałoby. Tego nie zrobiliśmy. Mazowiecki powiedział "gruba kreska"...
- Dajmy spokój dziadkom, którzy wierzyli w socjalizm. Nie będziemy się brać za bary z osiemdziesięciolatkami. Trzeba pamiętać o tych, którzy odnieśli wielkie krzywdy, trzeba o tym uczyć w szkołach, wciąż za mało się mówi o ofiarach stanu wojennego, o tych biedusiach, którzy mieli odwagę walczyć o wolność kraju. Dziś nie mają pracy, zdrowia.
Oddajmy cześć tym, którzy zginęli, złóżmy hołd. Ale rozliczać trzeba tych, którzy korzystając z sytuacji odnieśli dla siebie niesłychane korzyści, rozkradli zakłady pracy, bogacili się na prywatyzacji i dobrze się poukładali - uważa działacz.
Gdy wprowadzono stan wojenny
W nocy z 12 na 13 grudnia na ulicach miast i większych zakładach pracy stanęły wozy bojowe wojska i patrole. Wyłączono telefony. Stan wojenny oficjalnie uzasadniany był załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez "Solidarność". Na podstawie dekretów Rady Państwa i rozporządzeń Rady Ministrów ograniczono podstawowe prawa obywatelskie. Pierwszej nocy stanu wojennego internowano około 5 tysięcy osób. W sumie aresztowano lub internowano ponad 10 tys. osób. Zawieszono, a następnie rozwiązano wszystkie związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji społecznych, zakazano strajków, zmilitaryzowano podstawowe dziedziny gospodarki. 16 grudnia w czasie pacyfikacji kopalni Wujek zginęło 9 osób, a 21 zostało rannych. Podczas rozruchów w Gdańsku 1 osoba zmarła, 163 odniosło obrażenia. Stan wojenny zniesiono 22 lipca 1983 roku.
Obchody rocznicowe
Stalowa Wola. Marsz milczenia wyruszy w środę o godzinie 17.45 sprzed Huty Stalowa Wola w stronę Bazyliki, gdzie o 18.30 rozpocznie się msza święta.
W piątek o godz. 17 w kościele pod wezwaniem Świętej Trójcy spotkają się więzieni i internowani w stanie wojennym. Spotkanie organizuje zarząd Regionu NSZZ "Solidarność" Ziemia Sandomierska.
Tarnobrzeg. 10 stycznia Stowarzyszenie Osób Represjonowanych Hrubieszów 81. i prezydent miasta zapraszają na wystawę pamiątek stanu wojennego i koncert lubelskiego barda Jerzego Kondraka w Tarnobrzeskim Domu Kultury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?