Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lód na wiaduktach - były wypadki

Sławomir CZWAL, Gerard STAŃCZYK, Marcin RADZIMOWSKI, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Zarzecze.  barierki na wiadukcie uratowały życie kierowcy Lublina.
Zarzecze. barierki na wiadukcie uratowały życie kierowcy Lublina.
Zarzecze. Izoterma z dostawczego Lublina spadła z nadwozia, a na drogę wylały się mleczne produkty.
Zarzecze. Izoterma z dostawczego Lublina spadła z nadwozia, a na drogę wylały się mleczne produkty.

Zarzecze. Izoterma z dostawczego Lublina spadła z nadwozia, a na drogę wylały się mleczne produkty.

Dostawczy Lublin wpadł w poślizg na wiadukcie w Zarzeczu i uderzył w jadącego tira. Kierowca miał szczęście, bo przed upadkiem z wysokiego kolejowego wiaduktu uratowały go barierki. Ma tylko złamaną nogę.

Zarzecze. Lublin będzie nadawał się już tylko do kasacji.
Zarzecze. Lublin będzie nadawał się już tylko do kasacji.

Zarzecze. Lublin będzie nadawał się już tylko do kasacji.

Parę minut po godzinie 7 na niżańskie drogi opadła mgła. Temperatura oscylująca wokół zera stopni zrobiła swoje. Drogi szybko pokryły się niewidoczną warstwą lodu.

- Jechałem powoli, bo już przed Sokołem Małopolskim zaczęło robić się ślisko - mówi kierowca ciężarowego mercedesa. - Miałem jakieś 50 na liczniku. Kiedy byłem już na wiadukcie zobaczyłem, że w poślizg wpada jadący z naprzeciwka "lublinek". Zaczął sunąć wprost na mnie i uderzył kabinę od strony kierowcy. Dobrze, że zdążyłem zabrać nogi. Kierowca nie miał szans na wyjście z tego poślizgu, bo na drodze była szklanka.

Dostawcze auto odbiło się od mercedesa i uderzyło w barierki ochraniające przed wypadnięciem z kilkunastometrowego wiaduktu. Siła uderzenia była tak duża, że skrzynia z izotermą spadła z nadwozia "lublinka", a na drogę wysypały się mleczne produkty. Po kilku minutach na miejscu pojawiła się straż i pogotowie.

Lekarze stwierdzili złamanie nogi u kierowcy dostawczego auta. Oba samochody zablokowały drogę krajową nr 19 łączącą Lublin z Rzeszowem na blisko dwie godziny. Później ruch odbywał się wahadłowo do służby techniczne miały problem z holowaniem tira.

- O godzinie 6 były dwa stopnie powyżej zera i nic nie zapowiadało tak nagłego załamania się pogody - mówi Czesław Łopucki, kierownik w Zarządzie Dróg Krajowych, rejon w Nisku.- Najgorzej było przy rzekach oraz w miejscach, gdzie była duża wilgoć powietrza. Właśnie przy tych drogach pojawiły się miejscowe oblodzenia i na trasy wyjechało pięć jednostek.

Kierowcy obu samochodów byli trzeźwi.

WIELKI KARAMBOL W STALOWEJ WOLI

"Zima zaskoczyła drogowców" - taka pierwsza myśl nasuwała się chyba każdemu, kto wczoraj rano widział karambol na wiadukcie na ulicy KEN. Kierowcy nie mieli szans na pokrytej lodem nawierzchni. Stuknęło się kilkanaście aut. Drogowcy odpierają zarzuty, mówią, że rano jezdnia była czarna, mróz złapał nagle, a oni sami działali profesjonalnie.

Karambol zdarzył się przed godziną 7.

- Byłem na miejscu i się ślizgałem - opisuje warunki Andrzej Walczyna, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli. - Wiadukt wyłączyliśmy z ruchu. Oblodzona powierzchnia nie była posypana, pierwsza piaskarka przyjechała kilka minut przed godziną 8.

DROGOWCY NICZEGO SIĘ NIE NAUCZĄ?

W lodową pułapkę wpadli jadący do pracy ludzie. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

- Nie pierwszy raz na wiadukcie jest taka sytuacja. Czy oni niczego się nie nauczą, nie spodziewali się, że będzie ślisko, nie mogli posypać jezdni ? - pytali rozsierdzeni czytelnicy.

W poprzedni dzień padał śnieg z deszczem do wieczora, szybko się ochłodziło. Do tego, jak przypomina policja, prognozy mówiły o fali chłodów. Jak drogowcy mogli nie przewidzieć biegu wypadków i nie posypać dróg?

ZARAZ WYSŁALIŚMY SPRZĘT

Jan Bajek, kierownik Regionu Dróg Wojewódzkich w Stalowej Woli, który jest odpowiedzialny za stan jezdni na wiadukcie, mówi:

- Dyżurny objeżdżał drogi, nie były śliskie. Na wiadukcie rano, przed godziną 6 jezdnia była czarna i mokra. Około 7 nawierzchnia zaczęła zamarzać. Jak tylko mieliśmy informację o sytuacji wysłaliśmy sprzęt.

Jan Bajek dodaje, że przed wiaduktem jest oznakowanie pionowe - "śnieżynka", która przestrzega kierowców, że może być bardzo ślisko. Na wiaduktach szczególnie łatwo o zlodowacenie.

Policja uznała, że współwinowajcami karambolu byli niektórzy nieostrożni kierowcy.

Trudne warunki na drodze przyczyniły się do wtorkowego wypadku w Dzierdziówce w powiecie stalowowolskim, gdzie samochodowe auto zderzyło się z autobusem. 24-letni kierowca forda fiesty zjechał na lewy pas jezdni i wtedy doszło do kraksy z jadącym z naprzeciwka PKS. Kierowca forda trafił do szpitala. Nikt z autobusu nie ucierpiał.

TIR SPADŁ ZE SKARPY

Rozpędzony ciągnik siodłowy z naczepą, wjeżdżając na estakadę wpadł w poślizg. Kierowca był bezsilny, tir zsunął się ze skarpy. Do zdarzenia doszło wczoraj nad ranem w Łążku (powiat sandomierski).

Kierowca miał sporo szczęścia, bo niewiele brakło, a kolos runąłby z wiaduktu wprost na przebiegające pod nim tory kolejowe.

Do zdarzenia doszło nad ranem, gdy panowały trudne warunki drogowe. Szczególnie na wiaduktach, gdzie ruch zimnego powietrza powoduje tworzenie się warstwy lodu na jezdni. Właśnie w takim miejscu doszło do kolizji. Jadący od strony Rzeszowa w kierunku Radomia ciągnik siodłowy z naczepą, na estakadzie wpadł w poślizg. Kolosa rzuciło w lewą stronę, ale kierowca zdołał odbić kierownicą w prawo. Tam jednak ciężarówka staranowała barierę ochronną i zsunęła się ze skarpy - z nasypu wjazdu na wiadukt.

- Gdyby to się działo kilkadziesiąt metrów wcześniej, tir spadłby z wiaduktu prosto na tory kolejowe - komentował policjant obecny na miejscu zdarzenia.

Kierowca ciężarówki nie odniósł obrażeń. Był trzeźwy. Wracał z Ukrainy, pracuje dla jednej z podwarszawskich firm.

Akcja wciągania ciężarówki na drogę trwała kilka godzin. W tym czasie droga była całkowicie zablokowana, a policja zorganizowała objazd boczną drogą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie