Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz mieszkam w Turcji!

Sylwia Prach
Oko Cyklopa
Rozmowa z aktorką Anną Przybylską

Kilka miesięcy temu życie Anny Przybylskiej bardzo się zmieniło. Razem z mężem Jarosławem Bieniukiem i dwójką dzieci - czteroletnią Oliwką i rocznym Szymonem wyjechała do Turcji. Rodzina zamieszkała w Antalyi - mieście znajdującym się nad samym Morzem Śródziemnym. Wrócą do Polski nie wcześniej niż za trzy lata - wtedy kończy się piłkarski kontrakt męża aktorki, obrońcy tureckiego klubu Antalyaspor. Anna Przybylska właśnie przyjechała do Warszawy, by nagrać kilka scen do serialu "Daleko od noszy".

Kiedy ostatnio była pani w pracy?

- Jeśli dokładnie policzyć, to ostatnio pracowałam dwa miesiące temu (śmiech). Ale za to bardzo intensywnie! Przed samym wyjazdem do Turcji nagrywałam sceny do "Złotopolskich" i "Daleko od noszy". Sądzę jednak, że gdyby wtedy zsumować mój czas pracy i czas pracy normalnej mamy, która znika na przynajmniej osiem godzin dziennie, to okazałoby się, że ja miałam jednak dużo więcej wolnego. Nie wiem, który system pracy jest lepszy...

Teraz dojeżdża pani na plan aż z Turcji! To męczące?

- Trudno w to uwierzyć, ale podróż z Antalyi czy Istambułu do Warszawy trwa około trzech godzin. Do samolotu wsiadam w miejscu, w którym mieszkam, a wysiadam w miejscu, w którym pracuję. Antalyia to kurort turystyczny, więc samoloty latają bez przerwy. Dziś to nie jest duża odległość. Dla porównania - podróż pociągiem z Poznania do Warszawy zajmowała mi zawsze przynajmniej cztery godziny

Rozumiem, że nie zniknie pani z seriali "Daleko od noszy' i "Złotopolscy"?

- Produkcje seriali świetnie się dogadały. Zaliczam całe serie zdjęć. Obecny przyjazd rozpoczął się od świąt, a zakończy na przełomie stycznia i lutego. Wtedy "Astor", którego jestem twarzą, planuje nakręcić reklamówkę z moim udziałem. Wszystko idealnie się składa. Kolejną wizytę planuję na wiosnę. Podróżowanie z przesiadkami jest wyczerpujące, szczególnie dla dzieci, więc staram się nie przesadzać z przyjeżdżaniem do Polski.

Jak się pani odnajduje w Turcji, w nowym otoczeniu?

- Mieszkam w Turcji zbyt krótko, żeby o tym mówić. Ciężko mi wyczuwać tamtejsze nastroje. Do tego trzeba dobrze znać język. Ja na bieżąco raczej staram się śledzić to, co dzieje się w Polsce. Mam polską telewizję, czytam codziennie wiadomości w Internecie. Na razie mogę powiedzieć jedno: na pewno nie jest to kraj aż tak ortodoksyjny, zacofany i niebezpieczny, jak wielu osobom się wydaje. Codziennie o godzinie 5 rano budzi mnie meczet, śpiew muezzina. Ale to nie problem. Można się do tego przyzwyczaić. Wyczuwam jednak, że pochodzę z innego kraju, kraju o innej religii, mentalności. Wiążąc się z piłkarzem, byłam świadoma tego, że któregoś dnia wyjedziemy z Polski. Tylko nie wiedziałam, czy będzie to Anglia, Turcja czy jeszcze jakiś inny kraj. Wypadło na Turcję (śmiech).

Anna Przybylska

Anna Przybylska


Aktorka, która od kilku lat wygrywa rankingi na najbardziej seksowną Polkę. Cieszy się też ogromną popularnością, którą dała jej rola policjantki Marylki w serialu "Złotopolscy". Zagrała między innymi w filmach "Ciemna strona Wenus", "Sezon na leszcza", "Dzień świra", "Kariera Nikosia Dyzmy" i "Superprodukcja". Już wkrótce Annę Przybylską zobaczymy w dwóch kolejnych kinowych hitach. Pod koniec stycznia na ekrany kin wchodzi "Dlaczego nie!", a w lutym pojawi się "Ryś" czyli kontynuacja kultowego "Misia".



Ma pani teraz więcej czasu dla rodziny?

- Na pewno więcej, niż gdy mieszkaliśmy w Polsce. Dopiero teraz zaczynam rozumieć powiedzenie: "Małe dzieci, mały kłopot - duże dzieci, duży kłopot". Moje starsze dziecko - córka Oliwka - ma 4 lata, rozumie coraz więcej. Tata, babcia czy dziadek nie zawsze wystarczają, bo dla dziecka mama jest najważniejsza. Widzę, że Oliwka potrzebuje stabilizacji. Takie krążenie z miejsca na miejsce strasznie dzieci rozbija. A ja z jednej strony chcę jak najwięcej pracować - do tego nie potrafię odmawiać - a z drugiej strony rodzina jest dla mnie najważniejsza. Mam tylko jeden sposób na to, żeby zrezygnować z kolejnych ról: muszę zajść w ciążę. Zawsze, jak chcę odpocząć, zachodzę w ciążę (śmiech).

Dzieciom podoba się w Turcji?

- Dzieciom podoba się wszędzie tam, gdzie są ich rodzice. Póki jest dwoje rodziców, to maluch zawsze będzie czuł się normalnie. Teraz tata jest już na zgrupowaniu, mama pracuje na planie i to jest dla nich nienaturalna sytuacja. A jestem najzwyklejszą na świecie osobą. Sama chodzę na zakupy, sama prowadzę dom, więc będę się starała wychować moje dzieci w duchu tradycyjnej rodziny.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Teraz mieszkam w Turcji! - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie