Jeszcze w grudniu dyrektor mieleckiego pogotowia Zbigniew Bober ogłosił, że zamierza zwolnić 11 sanitariuszy. Tłumaczył, że nie mogą już pracować w pogotowiu, bo ustawa o ratownictwie medycznym nie dopuszcza do ratowania ludzi, pracowników bez wykształcenia medycznego.
Czterech sanitariuszy, którym dyrektor wręczył wypowiedzenie (pozostałych siedmiu przebywa na zwolnieniach lekarskich) odwołało się od decyzji do Sądu Pracy. Niedawno nastąpiło sądowe rozstrzygnięcie - trzech sanitariuszy zawarło ugodę z dyrektorem. Dwóm z nich dyrektor zaoferował zatrudnienie na stanowisku pracowników gospodarczych w pogotowiu. Trzeci zdecydował się odejść pod warunkiem zapisania w wypowiedzeniu, że zwolnienie następuje z winy dyrektora oraz pobrania przysługującej mu odprawy.
Czwarty sanitariusz również godził się na rezygnację z pracy na podobnych warunkach. W jego wypadku dyrektor jednak odmówił podpisania ugody. Sąd więc rozpatrzył pozew i orzekł, że zwolnienie było nieprawne, a sanitariusz ma wrócić do pracy. - Ten wyrok zapadł w piątek. Już w poniedziałek dotarła do mnie informacja o propozycji zawarcia ugody poza sądem - mówi sanitariusz.
W miniony wtorek doszło do spotkania prawników obu stron. Ustalono, że sanitariusz odchodzi z pracy w zamian za zaznaczenie w wypowiedzeniu, że przyczyna zwolnienie leży po stronie pracodawcy (w pierwotnej wersji wypowiedzenia jest mowa, że winę ponosi pracownik) oraz wypłaty trzymiesięcznej odprawy. Dyrektor mówi, że zdecydował się zawrzeć ugodę, gdyż zwalniany złagodził swoje żądania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?