Koniec z paleniem w aucie?

Wyciągnięcie papierosa z paczki, sięgnięcie po zapalniczkę, odpalenie, strzepnięcie do popielniczki - tyle czynności wykonuje każdy palacz. O cztery za dużo dla kierowcy, który powinien skupiać swoją uwagę na drodze.

ZADYMIONE AUTO
- Palenie rozprasza. Jedna ręka jest zajęta. Może zdarzyć się tak, że żar z papierosa spadnie na tapicerkę - mówi Ireneusz Fietko, zastępca komendanta tarnobrzeskiej policji.

Małgorzata Galińska z Tarnobrzega pali papierosy 10 lat. Od niedawna przestała to robić w samochodzie, bo przeszkadzał jej ciągły odór nikotyny.

- Gdyby zabronili palenia, byłoby bezpieczniej. Na tej samej zasadzie, co z "komórkami". Poza tym, nie trulibyśmy pasażerów - mówi pani Małgorzata.
Bierni palacze cierpią na tym, że inni są nałogowcami. Szczególnie w samochodzie, gdzie jest tak mało przestrzeni.

Przepisy zabraniają kierowcom taksówek oraz autobusów palenia w pojeździe, który prowadzą.

- Obowiązuje bezwzględny zakaz palenia w autobusie nie tylko podczas jazdy, ale także na postojach - mówi Leszek Guzy, dyrektor tarnobrzeskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej. - Jeśli ktoś się do tego nie dostosuje, dostaje upomnienie, naganę i może być zwolniony z pracy.
BEZPIECZNIEJ NA DROGACH
Politycy Prawa i Sprawiedliwości przyglądają się niemieckiemu pomysłowi - całkowitego zakazu palenia w aucie. Na początek ostrożnie podchodzą do sprawy i przygotowali projekt, który nie pozwala palenia w samochodzie w obecności dzieci poniżej 13 roku życia. Jednak zupełny zakaz bardzo im się podoba.

- Palący kierowca, który sprzeciwia się temu, powinien się zastanowić. Na pewno nie jeden raz zapalanie papierosa albo szukanie niedopałka było zagrożeniem na drodze - kwituje Dariusz Kłeczek, tarnobrzeski poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Myślę, że po przemyśleniach odpowiedź będzie jednoznaczna. To ma sens.