Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczne święta

Marcin Radzimowski /AD, ada/
Mielec. Mimo że honda została całkowicie zniszczona, kierowca wyszedł z niej o własnych siłach.
Mielec. Mimo że honda została całkowicie zniszczona, kierowca wyszedł z niej o własnych siłach. /ada/
Na drogach nie było bezpiecznie. Pod Mielcem zginął młody mężczyzna, w Motyczach Szlacheckich ranne zostały dzieci.

26-letnia kobieta i czworo dzieci zostało rannych w groźnym wypadku, do którego doszło wczoraj w Motyczach Szlacheckich (powiat stalowowolski). Mazda, którą podróżowali, wpadła do rowu i z impetem staranowała betonową podstawę przydrożnego krzyża.

Zdarzenia rozegrały się około godziny 12.30 na drodze krajowej Stalowa Wola - Sandomierz, na granicy powiatów stalowowolskiego i tarnobrzeskiego.
Kobieta kierująca mazdą 626 ze stalowowolską rejestracją straciła panowanie nad autem. Prawe koła auta "złapały" pobocze, samochód zjechał do rowu, gdzie uderzył w betonowy przepust, a potem w betonową podstawę stojącego przy drodze krzyża. Siła uderzenia była duża - auto obróciło się o 180 stopni, a roztrzaskane kawałki granitu i betonu rozrzucone były w promieni kilku metrów.

W wypadku bardzo poważnie rannych zostało czworo dzieci jadących mazdą oraz 26-letnia kobieta kierująca tym autem, prawdopodobnie matka małych pasażerów. Wszyscy przewiezieni zostali do szpitala w Tarnobrzegu. Droga, na której doszło do wypadku, była częściowo nieprzejezdna. W tym czasie policjanci kierowali ruchem, odbywał się wahadłowo.

- Według wstępnych ustaleń do wypadku doszło podczas wyprzedzania innego pojazdu. Ustalamy szczegóły zdarzenia - powiedział nam wczoraj około godziny 13.30 oficer dyżurny stalowowolskiej policji.

TRAGEDIA W CHORZELOWIE

Do tragedii doszło w Wielką Sobotę wieczorem w Chorzelowie koło Mielca, gdzie samochód potrącił śmiertelnie 25-letniego pieszego. Wypadek wydarzył się przed godziną 21. Młody mężczyzna szedł poboczem drogi, kiedy potrącił go fiat 125p. Kierowca samochodu nie udzielił poszkodowanemu pomocy, ale zostawił auto i uciekł. Stróże prawa zatrzymali go pół godziny później. Okazało się, że 31-letni mężczyzna miał we krwi 1,2 promila alkoholu.

Przez pewien czas ruch na trasie był utrudniony. Policjanci organizowali objazdy.

DACHOWANIE W MIELCU

O niezwykłym szczęściu może mówić młody mieszkaniec Mielca, który w niedzielę około godziny 16.30 zakończył jazdę hondą civic na dachu. Prawdopodobnie jechał zbyt szybko. Na ulicy Powstańców Warszawy na lekkim łuku drogi stracił panowanie nad samochodem, zjechał z jezdni i koziołkując wpadł na przydrożne drzewa.

Samochód zatrzymał się na dachu. Mimo że honda została całkowicie zniszczona, kierowca wyszedł z niej o własnych siłach. W wyniku wypadku doznał urazu głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie